Artykuły

Po referendum u Mickiewicza

- W teatrze toczy się normalne życie, a ja na razie przeglądam artykuły prasowe. Na rozmowy z ludźmi nie miałam czasu. Szczerze mówiąc, nie do końca mam przekonanie, że referendum i to, co je poprzedziło, były czystą grą - mówi dyrektor Katarzyna Deszcz o konflikcie w Teatrze im. Mickiewicza w rozmowie z Tadeuszem Piersiakiem z Gazety Wyborczej - Częstochowa.

Efektem konfliktu w Teatrze im. Mickiewicza było w ubiegły czwartek [19 stycznia] referendum pracownicze, którego wyniki odebrano jako niekorzystne dla dyrekcji. Dyrektor Katarzyna Deszcz ocenia je jednak jako niejednoznaczne i wyraża wątpliwość, czy pomogą one w budowaniu klimatu pracy na scenie.

Tadeusz Piersiak: Referendum wśród pracowników teatru pokazało, są zdecydowana większość z nich jest krytyczna wobec poczynań dyrekcji i repertuaru. Jak Pani to ocenia?

Katarzyna Deszcz: Większość głosujących, ale nie większość pracowników. Niezależnie od tego, jak oceniam zadane pytania, podkreślam, że wynik jest dla mnie bardzo ważną informacją, której nie zamierzam lekceważyć. Referendum i wcześniejsze zdarzenia były spowodowane przez rzeczy różne, w tym wielkie napięcie u wszystkich - u mnie na pewno. Refleksje nasuwają się bardzo różne. Pierwsza: na ile informacje przyniesione przez referendum są przydatne w kierowaniu teatrem. Bo to, że coś z zarządzaniem jest nie tak, wiedziałam bez głosowania. Powiem wprost: w instytucji dobrze zarządzanej takie sytuacje nie miałyby miejsca. Odpowiedź, co spowodowało tę sytuację, już wcale nie jest taka jasna.

Wyniki jasno jednak pokazują rozkład głosów za i przeciw.

- Pytania, a więc i wyniki plebiscytu, są bardzo niejasne. Jeśli na przykład ktoś nie lubi bezpośredniego szefa, to już mu nie odpowiada zarządzanie instytucją. Oczywiście to dyrektor odpowiada za struktury. Natomiast nie bądźmy naiwnymi idealistami. Nie ma tak, że wśród 84 pracowników wszyscy będą zadowoleni z zasad podległości. Czy można to brać jako krytykę pod moim adresem? Nie wiem, dowiem się tego w czwartek na spotkaniu z pracownikami. Szalenie intrygowała mnie odpowiedź na pytanie drugie: czy zmiana zarządzającego poprawi sytuację teatru i zmieni jego wizerunek. Pytanie w moim przekonaniu najbardziej pokrętne. Jeżeli zmieniam mieszkanie czy samochód, chcę wiedzieć najpierw, na co zmieniam. Jeżeli nie wiem na co, prawdopodobieństwo, że sytuacja się poprawi albo pogorszy, jest takie samo. Bardzo wyraźnie za zmianą zarządzającego opowiedziało się 28 osób. Domyślam się, że chodzi o mnie. Jakie mogą być powody? Z punktu widzenia stawiającego pytanie wydają się oczywiste: Deszcz jest nieudolnym dyrektorem i reżyserem. I wtedy każdy będzie lepszy. Druga opcja brzmi: ktoś już wie, kto powinien być następcą. Jest wreszcie trzecia wykładnia, która bez wątpienia była powodem takiej odpowiedzi części pracowników: jak długo tu jestem, pewne praktyki nie będą miały miejsca w tym teatrze. A miały miejsce za moich poprzedników i za mnie, zanim się w nich zorientowałam. Te osoby na pewno wolą kogokolwiek innego niż Deszcz.

Może powiedzmy otwartym tekstem, jakie to są praktyki?

- Nie. Nie czas na to i nie miejsce.

Czy referendum było momentem szczytowym konfliktu w teatrze?

- Jeszcze nie wiem. W teatrze toczy się normalne życie, a ja na razie przeglądam artykuły prasowe. Na rozmowy z ludźmi nie miałam czasu. Szczerze mówiąc, nie do końca mam przekonanie, że referendum i to, co je poprzedziło, były czystą grą. Na razie nie mam odpowiedzi, co robię źle, jaką wizję chcą realizować pracownicy, jakiego repertuaru sobie życzą widzowie. Sądzę, że dość znacznie różnimy się w ocenie kształtu artystycznego teatru. Pracownicy negatywnie odpowiedzieli na pytanie, czy repertuar sprostał gustom częstochowian. Zwracam uwagę na to, że głównym zarzutem wobec mojego poprzednika było to, że schlebiał gustom publiczności. Po pierwsze: mojej wizji artystycznej nie zdołałam jeszcze do końca zrealizować. To lata pracy, tego nie robi się na pstryknięcie palcem. Po drugie: ona jest ciągle weryfikowana na skutek różnych okoliczności, w tym opinii publiczności. Po trzecie: od początku - i tego nie próbowałam zmienić - deklarowałam, że każdy spektakl adresujemy do określonej grupy widzów, że nie będzie to repertuar, który się będzie wszystkim podobał. Jest jakaś część widzów - także pracowników - która nie będzie lubiła tej czy innej pozycji.

Najbliższą premierą ma być podobno "Poskromienie złośnicy". Może, podobnie jak "Skrzyneczka bez pudła", stanie się rodzajem leku na te wszystkie bolączki?

- Niestety, wycofałam się na razie z "Poskromienia złośnicy" i to z powodów zarówno dyrektorsko-dyplomatycznych, jak i osobistych. Te pierwsze są takie, że przy tym natężeniu napięć to nie jest właściwy moment na start trudnego przedstawienia, angażującego większą część zespołu. Nie trzeba być geniuszem, żeby wyobrazić sobie, że teraz zadaję sobie pytanie, czy pozycje, które proponuję, są naprawdę Częstochowie potrzebne. A może jest tak, że gros widzów i pracowników woli mieć teatr, który nie ryzykuje, nie walczy, nie konfrontuje się z najlepszymi polskimi scenami? Przecież "Iwona, księżniczka Burgunda" też nie była jakimś niebywałym eksperymentem. To polska klasyka, spektakl jest zrobiony zupełnie przystępnie, bez dziwactw awangardowych. Nagrodzony. Niestety, nie jest to ukochane przedstawienie częstochowskiej publiczności. "Poskromienie złośnicy" też jest klasyką i też mam na nie swój pomysł - nie w kostiumie elżbietańskim. Więc znów może być ryzykiem, nie dla wszystkich gustów. Żeby robić takie przedstawienie, musi być w ludziach radość i chęć powalenia wszystkich na kolana. A tego ostatnio w zespole zabrakło. To nie rezygnacja z tytułu. Może pojawi się pod koniec sezonu, kiedy wszystkie złe emocje przewalą się przez teatr? Drugi wzgląd jest zwyczajnie ludzki - jestem zmęczona ostatnimi zdarzeniami. A zaczynanie prób z przekonaniem, że największe problemy jeszcze przed nami? Po prostu zabrakło mi kondycji do podjęcia zadania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji