Artykuły

Piekło Królowej

"Rapsodia z demonem" inspirowana utworami zespołu Queen w reż. Michela Driesse w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Jakub Panek w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Przeboje Queen w nowych aranżacjach zabrzmiały w Teatrze Rampa w "Rapsodii z demonem". Banalne libretto ratują na szczęście dobre wokale.

Nie wystarczą przeboje znanego zespołu, by odnieść sukces. Przekonali się o tym twórcy musicalu "We Will Rock You" z piosenkami Queen, który przez 12 lat, do końca maja 2014 r., grano na londyńskim West Endzie. Mimo że Ben Elton scenariusz napisał we współpracy z członkami grupy - Brianem Mayem i Rogerem Taylorem, krytycy po premierze pisali: "Banalne i tandetne" ("The Independent"), "Płytkie, głupie i zupełnie bezsensowne" ("Daily Mail"). Ale aż do zdjęcia tytułu z afisza na musical chodziły tłumy fanów Freddiego Mercury'ego i Queen, a "We Will Rock You" pokazywano w całej Europie.

Rozdwojenie jaźni

Teatr Rampa nawet nie starał się o licencję na ten musical, ale Jakub Wocial, kierownik sceny muzycznej, ale także aktor i wokalista, chciał pokazać przedstawienie z piosenkami Queen. I prawo do tego wywalczył. - Dla fanów Queen musical jest z założenia czymś gorszym, a koncert bez Freddiego czymś niewystarczającym. Chcemy zaproponować połączenie trafnej interpretacji muzyki i piosenek z bardzo ciekawym scenariuszem - mówił Wocial.

Prapremiera "Rapsodii z demonem" odbyła się 30 października. Wyszło jednak średnio. Świetni młodzi wokaliści - szczególne brawa należą się Jakubowi Wocialowi (Demon), Kubie Molędzie (Erwin) i Basi Gąsienicy-Giewont (Królowa), otoczeni brawurowo poprowadzonymi przez choreografa Santiago Bello tancerzami, wspierani przez bardzo udane aranżacje przebojów Queen autorstwa Jana Stokłosy toną w banalnym, telenowelopodobnym libretcie Katarzyny Kraińskiej. To jej debiut scenopisarski. I bardzo nieudany.

W programie napisano, że Kraińska "daje wyraz swojej fascynacji motywem splecenia świata realnego z tym nierzeczywistym". W rzeczywistości w Rampie dostajemy płytką opowieść o zdolnym piosenkarzu Erwinie, który żeby wejść na szczyt i dogonić gwiazdę scen muzycznych - Królową, musi zawrzeć pakt z Demonem. Historia jest mocno podbita niechęcią Kraińskiej do krytyków, których przedstawia jako zmanierowanych złośliwców, robiących zdolnym ludziom krzywdę.

Warszawska Lady Gaga

Mimo poważnego zarzutu do scenariusza "Rapsodia z demonem" to projekt wart wyprawy na Targówek. Holenderski reżyser Michel Driesse wraz ze scenografką i kostiumografką Dorotą Sabak wyczarowali na klaustrofobicznej scenie i piekło, i klub muzyczny, i scenę dla Królowej, która porywa publiczność. Wystylizowana na Lady Gagę Basia Gąsienica-Giewont przenosi nas na plan teledysków Queen.

"Rapsodia z demonem" to 22 piosenki brytyjskiej supergrupy. Szczególnie udane są aranżacje "Innuendo", "I Want It All", "I Want To Break Free" i "Who Wants To Live Forever". Ta ostatnia jest przejmująco śpiewana przez Kubę Molędę.

Przedstawienie kończy "Bohemian Rhapsody". Ta wyjątkowa kompozycja powstała czterdzieści lat temu, 31 października 1975 r. Rozpoczyna się od spokojnej ballady granej na pianinie, a następnie solówka gitarowa prowadzi do sekcji operowej. Ten utwór w wykonaniu całego zespołu "Rapsodii z demonem" zdecydowanie wygrywa Jakub Wocial, który porywa publiczność znakomitym wokalem.

Kiedy Freddie Mercury wymyślił nazwę "Queen", argumentował to tak: "To tylko nazwa, ale jest królewska i brzmi wspaniale". "Rapsodia z demonem" w Teatrze Rampa to bardzo dobrze brzmiący koncert, ale też bardzo nieudane przedstawienie. Więc niech niebiosa mają Królową w opiece.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji