Artykuły

Pochwała herbatki

Wystarczy pokornie pozwolić piosenkom z Kabaretu Starszych Panów świecić własnym blaskiem, a nie zawiodą. Pogodą wzruszą, satyrą uszczypną, nostalgię rozsnują - po koncercie "Wasowski da się lubić" w wykonaniu Chóru Kameralnego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu pisze Jolanta Brózda w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Jest mroźny wtorkowy wieczór. Aula Uniwersytecka - pełna. Kolorowe światło otula scenę, aula robi się mniej nobliwa, bardziej swojska. Z estrady płyną dźwięki grane przez rytmiczną sekcję jazzową z pianistą Bogdanem Hołownią na czele. Z różnych stron podchodzą do sceny młode panie w eleganckich jednakowych sukniach i panowie w garniturach. Witają się, rozmawiają po przyjacielsku. Za chwilę, wraz z gestem ręki Krzysztofa Szydzisza, rozmowy przekształcają się w chóralną pochwałę herbatki - słowami Jeremiego Przybory, muzyką Jerzego Wasowskiego, w wykonaniu Chóru Kameralnego UAM, który niedawno wydał płytę z piosenkami Kabaretu Starszych Panów. Na przemian z muzyką Dariusz Michalski - pełniący rolę konferansjera i autora promowanej tego wieczoru książki o Wasowskim - snuje gawędę dowcipną, efektowną, poznawczo użyteczną. Opowiada o Wasowskim - małym chłopcu bawiącym się biało-czarnymi "klockami" fortepianu, pod którymi odkrywał dźwięki, a później stał się mistrzem w ich układaniu. O dżinglu radiowego kabaretu Eterek, w którym Wasowski, w niedobry dla jazzu czas stalinowski, poupychał jazzu ile się da. O matematycznej pasji kompozytora, o jego dziecięcej wyobraźni i skłonności do zabawy. Dla dzieci, którymi się zajmował w czasie wojny, wymyślił krainę wyobraźni, do której maluchy chroniły się przed złym światem. Taką krainą, azylem pogody, łagodności, uśmiechu, są do dziś jego piosenki.

Hołownia z zespołem zaczął od ciekawostki - młodzieńczego, wzorowanego na Chopinie "Scherza" Wasowskiego. Potem był cały szereg znanych tematów, np. "Jak dobrze mieć własne mieszkanko". Rozmaitość instrumentalno-wokalna dobrze koncertowi zrobiła. Dzięki temu słuchacze mogli od czasu do czasu skoncentrować się na samej muzyce, na jej niebanalnej harmonii, na kształtnych melodiach. Subtelność, szlachetność gry instrumentalistów w tej koncentracji bardzo pomagała. I był chór. Niewątpliwie jeden z najlepszych w Poznaniu. Śpiewał z respektem dla tekstu - koniecznym w przypadku poetyckich piosenek Starszych Panów. Śpiewał bezpretensjonalnie, swobodnie, z pasją. Otrzaskanie z repertuarem na sesji nagraniowej zrobiło swoje.

I nie ma się co dziwić, że Maria Wasowska - żona Jerzego, do której Dariusz Michalski zadzwonił z komórki pod koniec koncertu, usłyszała oklaski, które, mierzone w decybelach, przekraczały zapewne normy bezpieczeństwa dla ludzkiego ucha...

Na zdjęciu: Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji