Artykuły

Wróg ludu Jan Klata

Zarzuty o antypolskość i antykatolickość Starego Teatru formułowane przez prawicę to demagogia. Stary Teatr podejmuje najważniejsze tematy związane z narodową tożsamością Polaków, wystawia "Trylogię", "Nie-boską komedię", "Towiańczyków". A że czyni to w sposób krytyczny, nie na klęczkach? Na tym polega misja teatru publicznego - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

Każda rewolucja ma swoich hunwejbinów, którzy walczą na pierwszej linii frontu z wrogami ludu wytypowanymi przeważnie przez siebie samych. Rewolucja moralna, czyli tzw. dobra zmiana zapowiadana przez PiS, ma swoich hunwejbinów w postaci grupy krakowskich obywateli pod wodzą fotografika Stanisława Markowskiego.

Rok temu wsławili się oni chuligańskim wybrykiem w Narodowym Starym Teatrze, gdzie pod pretekstem walki z rzekomo obsceniczną sztuką przerwali przedstawienie "Do Damaszku" w reż. Jana Klaty, obrzucając aktorów niewybrednymi epitetami. Dzisiaj zbierają podpisy pod apelem do nowego ministra kultury Piotra Glińskiego o odwołanie Klaty z funkcji dyrektora Starego Teatru i zapowiadają, że oczyszczą "inne sceny narodowe", przywracając na nich "krzewienie wartości i propagowanie inicjatyw ważnych z punktu widzenia państwa polskiego".

Kiedy można odwołać dyrektora

Z punktu widzenia polskiego prawa ich akcja nie ma szans: Klata ma kontrakt na kolejne dwa i pół roku, według ustawy o działalności kulturalnej można go odwołać tylko w określonych przypadkach, m.in. w razie choroby uniemożliwiającej wykonywanie obowiązków, z powodu naruszenia prawa w związku z zajmowanym stanowiskiem albo gdyby nie realizował umowy z ministerstwem bądź ministerstwo oddało Stary Teatr samorządowi. Żadna z wymienionych sytuacji tu nie zachodzi, Stary Teatr ma się dobrze, pod względem finansowym i organizacyjnym prowadzony jest bez zarzutu, co wykazują kolejne kontrole. Odgrywa znaczącą rolę w polskim życiu teatralnym, czego dowodem jest jego obecność na ważnych festiwalach i dyskusje, które wywołują wystawiane tam spektakle.

Zarzuty o antypolskość i antykatolickość teatru formułowane przez krakowską prawicę to demagogia. Stary Teatr podejmuje najważniejsze tematy związane z narodową tożsamością Polaków, np. w takich spektaklach, jak: "Trylogia" wg Sienkiewicza, "Nie-boska komedia. Wszystko powiem Bogu" Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki, "Towiańczycy" [na zdjęciu] Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina, a ostatnio we "Wrogu ludu" Ibsena, stawia pytania o jakość życia publicznego, stosunek do przeszłości, wyparte winy i wartości, na których opiera się polska wspólnota. A że czyni to w sposób krytyczny, nie na klęczkach? Na tym polega misja teatru publicznego, który od 250 lat jest miejscem, gdzie odbywa się polski rachunek sumienia.

Grozi nam PRL-bis?

Kandydat na ministra kultury Piotr Gliński na sobotnim kongresie Klubu Jagiellońskiego w Warszawie deklarował, że "większość instytucji będzie funkcjonować na obecnych zasadach i nie będą do nich wpadać lotne patrole sprawdzające poziom patriotyzmu". Swobodę programową mają zachować m.in. dyrektorzy teatrów.

Na ile to wiarygodna deklaracja, pokaże praktyka i pierwsze decyzje nowego ministra. Uzasadnione są jednak obawy, że na fali zmiany politycznej wypłynie więcej takich grup, które będą chciały narzucić instytucjom kultury ideologiczny program.

Gdyby nowa ekipa uległa tym naciskom, byłby to niebezpieczny precedens i powrót do złych praktyk z epoki PRL-u. To komuniści, z którymi tak zaciekle walczy PiS, wywalali niewygodnych z punktu widzenia ideologicznego dyrektorów. Tak stało się z Kazimierzem Dejmkiem, który po aferze związanej z wystawieniem "Dziadów" w 1968 r. musiał odejść z Teatru Narodowego, i z Gustawem Holoubkiem, odwołanym w stanie wojennym z warszawskiego Teatru Dramatycznego. W obu przypadkach decyzje były ciosem w wolność artystyczną i przyniosły fatalne skutki w postaci rozbicia zespołów oraz upadku teatrów.

Cała ta sprawa przypomina do żywego awantury, które toczyły się wokół działalności Burgtheater w Wiedniu w latach 80. XX wieku, kiedy teatrem kierował Claus Peymann. Narodowa scena austriacka stała się wtedy miejscem bolesnej dyskusji o wypieranej nazistowskiej przeszłości Austriaków.

Premiera sztuki Thomasa Bernharda "Plac Bohaterów", napisanej na 50-lecie anszlusu (włączenia Austrii do III Rzeszy), wywołała w 1988 r. wściekłe ataki prawicy i żądania dymisji dyrektora. Dzisiaj Bernhard to klasyk, a Peymann jest jedną z najważniejszych postaci europejskiego teatru. Nazwiska ludzi, którzy żądali ich odejścia, dawno zostały zapomniane. I tak, mam nadzieję, będzie w przypadku Starego Teatru w Krakowie oraz jego przeciwników.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji