Artykuły

Prof. Wachowski do ministra Glińskiego: Nie warto stawać po jednej stronie konfliktu

Piszę przede wszystkim jak profesor do profesora. Z przykrością muszę stwierdzić, że Pańskie wypowiedzi pozostają w sprzeczności z powagą Pańskiego urzędu i co znacznie gorsza, stanowią zagrożenie 73. artykułu Konstytucji RP, który mówi o prawie do nieskrępowanej wypowiedzi twórczej oraz prawie do wolności korzystania z dóbr kultury - pisze do ministra kultury Piotra Glińskiego prof. nauk humanistycznych Jacek Wachowski.

Pan prof. dr hab. Piotr Gliński,

Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Wielce Szanowny Panie Ministrze,

chociaż zwracam się do Pana jako do urzędującego ministra, to piszę przede wszystkim jak profesor do profesora. Powodem, dla którego postanowiłem zabrać głos, stały się Pańskie wypowiedzi w sprawie przedstawienia "Śmierć i dziewczyna", wyreżyserowanego przez Ewelinę Marciniak w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Z przykrością muszę stwierdzić, że pozostają one w sprzeczności z powagą Pańskiego urzędu i co znacznie gorsza, stanowią zagrożenie 73. artykułu Konstytucji RP, który mówi o prawie do nieskrępowanej wypowiedzi twórczej oraz prawie do wolności korzystania z dóbr kultury. Pozwoli Pan, że wyłożę swoje argumenty.

Po pierwsze, Pańska ocena spektaklu - dokonana na podstawie programu teatralnego i informacji zamieszczonych na stronie internetowej - jest wysoce niefortunna. Programy teatralne i informacje o spektaklach nie są bowiem tożsame z przedstawieniami (w historii teatru jest wiele przykładów świadczących o takich rozbieżnościach). Oznacza to, że aby o przedstawieniu coś powiedzieć - a w szczególności, żeby rzucać poważne oskarżenia - należy je najpierw zobaczyć. Jednak nawet opierając się wyłącznie na informacjach prasowych i materiałach promocyjnych, nie można sformułować wniosku, że w "Śmierci i dziewczynie" mamy do czynienia z epatowaniem pornografią.

Zaprezentowanie nagości, seksualności - o czym czytamy w programie - jest podporządkowane ogólniejszemu celowi artystycznemu. Nagość, seksualność, a nawet wulgarność stają się tu elementami języka artystycznego, służącego do opowiedzenia historii, której inaczej opowiedzieć się nie da. Taki jest bowiem literacki język Elfriede Jelinek - której tekst został przeniesiony na scenę - pisarki uhonorowanej właśnie za wyrazistość języka Nagrodą Nobla.

Po drugie, minister kultury nie jest właścicielem resortowego budżetu, ale jedynie jego dysponentem. Pieniądze, które znajdują się w Pańskim resorcie pochodzą z podatków i są własnością wszystkich obywateli - również z tych, którzy mają inny gust oraz potrzeby estetyczne niż Pan minister. Nie można zatem zabronić oglądania przedstawienia tym, którzy sobie tego życzą (a o tym, że sobie tego życzą, świadczy najlepiej ilość sprzedanych biletów). Nie ma żadnych powodów, żeby odmawiał Pan obywatelom płacącym podatki prawa do uczestnictwa w spektaklu sfinansowanym z ich pieniędzy. Minister kultury nie jest powołany do tego, aby mówić obywatelom, co jest dla nich dobre, a co nie. Obywatele sami wiedzą najlepiej. Proszę im zaufać.

Po trzecie, forma uczestnictwa w spektaklu jest całkowicie dobrowolna, co oznacza, że można przedstawienia nie oglądać. Spektakl nie wszystkim musi się też podobać. Można również przeciw niemu protestować (w granicach obowiązującego prawa). Źle się jednak dzieje, gdy minister bierze stronę tylko jednej grupy w sporze, a dodatkowo swoimi wypowiedziami legitymizuje agresywne zachowania protestujących. Jeśli członkowie Krucjaty Różańcowej czują się obrażeni przedstawieniem, którego nie widzieli, to zapewne wśród publiczności wrocławskiego teatru jest wielu widzów, którzy czują się jeszcze bardziej obrażeni zachowaniem "obrońców moralności".

Jeśli zrezygnuje Pan z roli arbitra i stanie się stroną konfliktu, posługując się pochopnie rzucanymi oskarżeniami, promując przy tym tylko jedną słuszną wizję świata, to otworzy Pan drogę do zakwestionowania całego - dość chwiejnego i z trudem wypracowanego - społecznego ładu. Konflikt wywołany na tym polu może być trudny do opanowania. Nie chce mi się wierzyć, żeby to było Pańską intencją. Jako urzędnik państwowy zobowiązał się Pan bowiem do dbania o dobro wszystkich obywateli (o tym mówi rota złożonego przez Pana ślubowania), w tym również o dobro obywateli, których światopogląd oraz dobór lektur różnią się od Pańskich.

Mam nadzieję, że zechce się Pan pochylić się nad tymi argumentami, a przede wszystkim odnaleźć w ministrze profesora - człowieka myśli, tolerancji, wolności, pluralizmu, akceptującego różne światopoglądy, punkty widzenia i wizje świata. Tego przecież uczymy naszych studentów. Ufam, że wciąż - bardziej niż urzędnikiem i partyjnym funkcjonariuszem - jest Pan profesorem. Gdyby nie ta wiara, nie traciłbym czasu i nie zawracałbym Panu głowy.

Z wyrazami szacunku

prof. dr hab. Jacek Wachowski

Katedra Dramatu Teatru i Widowisk na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej UAM w Poznaniu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji