Artykuły

Gdańsk. Premiera "Parawanów" w Wybrzeżu

- "Parawany" to opowieść o konflikcie dwóch kultur: europejskiej i islamu - mówi Krzysztof Babicki. Premiera dramatu Jeana Geneta w jego reżyserii w niedzielę w gdańskim teatrze Wybrzeże.

W teatrze Wybrzeże "Parawany" - dramat powstały w 1961 roku - będą wystawiane dopiero po raz drugi w Polsce. A właściwie po raz drugi... i pół - na początku ubiegłego roku w Kaliszu odbyła się premiera "Wybranych" w reżyserii Agaty Dudy-Gracz, widowiska "Parawanami" luźno inspirowanego. Wcześniej sztukę przygotował jeszcze w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych Jerzy Grzegorzewski w warszawskim teatrze Studio. Gdańska inscenizacja przygotowana jest ze sporym rozmachem: na scenie zobaczymy znaczną cześć zespołu gdańskiego teatru - w spektaklu gra aż trzydziestu aktorów.

Akcja "Parawanów" toczy się bezpośrednio przed wybuchem zbrojnego konfliktu algiersko-francuskiego (rozpoczął się on w 1954 roku) i już w jego trakcie; jej miejscem jest Algieria - choć nazwa tego kraju nie pada w dramacie ani razu wprost. - Powszechnie przyjęto, że ten dramat dotyczy konfliktu algiersko-francuskiego, ale to wynika z bardzo uproszczonego spojrzenia na ten tekst - uważa reżyser gdańskiej inscenizacji Krzysztof Babicki. - W sztuce bohaterowie są Arabami i Francuzami, ale pojawiają się Holendrzy, jest też mowa o żołnierzach angielskich, hiszpańskich, a nawet polskich. Genet co chwila wkłada do tekstu realia, które przekraczają konflikt algiersko-francuski, tworzą pewnego rodzaju uniwersalne wydarzenie. Można je nazwać zderzeniem kultury islamu z kulturą europejską. Obydwie strony konfliktu maja jednak wspólna cechę: grzeszą pychą i pogardą. To jest według mnie jądro tekstu Geneta dzisiaj - jest to dla mnie opowieść o pogardzie do sposobu życia "tamtych", "tych obcych". A pogarda zamyka jakikolwiek dialog.

W tekście dramatu Francuza jest wyjątkowo dużo didaskaliów. Dotyczą one nie tylko scenografii, ale też kostiumów, charakteryzacji, gry aktorskiej.

Tytuł sztuki bezpośrednio odnosi się do rozwiązania scenograficznego, które sam Jean Genet sugeruje - lub raczej wręcz nakazuje - w wyjątkowo obszernych didaskaliach dramatu. Otóż każda scena ma rozgrywać się, mając za tło przenośne parawany, na których zależnie od sytuacji ma być namalowana konkretny pejzaż, pomieszczenie czy rekwizyt. Tytuł oczywiście sugeruje również ukrycie, przesłonięcie niektórych wydarzeń fabuły czy motywacji bohaterów. Jednak w gdańskim spektaklu parawanów w "Parawanach" nie będzie. - Zastosowanie się do wszystkich uwag Geneta nie ma dziś sensu - twierdzi Krzysztof Babicki. - Ten tekst powstał już kilkadziesiąt lat temu i był przeznaczony do grania na świeżym powietrzu. A to zupełnie inna stylistyka. Staram się wyciągnąć z "Parawanów" to, co najważniejsze. Opuszczam z didaskaliów całą teatralność gry, te wszystkie maski, makijaże, sztuczne nosy, podbródki i same parawany.

Twórcy gdańskiego przedstawienia sytuują spektakl wśród bieżących wydarzeń: plakat widowiska przedstawia wraki samochodów spalonych w trakcie zeszłorocznych zamieszek w Paryżu. - Kiedy realizuje się "Parawany", nie ma takiej możliwości, żeby nie odnieść się do wydarzeń aktualnych - mówi Babicki. - Przecież tekst mówi o korzeniach konfliktu, który ostatnio bardzo przybrał na sile. Jeszcze dziesięć lat temu temat ten był dla nas opowieścią o czymś nieznanym. Dziś okazuje się, po wydarzeniach w USA czy Francji, że jest to także nasz problem. Choć nie odnoszę się do tych sytuacji wprost; nie dodaję ani słowa do oryginalnego tekstu, nie bawię się w publicystykę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji