Artykuły

Bez upupiania

Bałwan boi się, że umrze po wypiciu herbaty, pozbawiona sensu życia gęś udaje się w podróż w poszukiwaniu tegoż, nastolatek cieszy się, że jego rodzice się rozwodzą, a mały chłopiec szuka babci razem ze swoimi zabawkami. Takie rzeczy dzieją się w głębinach zwojów mózgowych dramatopisarek i, nie powiem, budzą we mnie wielką miłość - pisze Anna Wakulik.

Są więc takie kobiety, jak Malina Prześluga, Maria Wojtyszko, Marta Guśniowska czy Agata Biziuk, na które reaguję uczuciem równie silnym, jak na mojego narzeczonego, tylko, powiedzmy, trochę w inną stronę. Jeśli mam sobie przypomnieć z teatralnych mych podróży roku ubiegłego te, które wyraźnie zapadły mi w pamięć, to będą to zdecydowanie te związane z młodymi piszącymi kobietami i niezliczoną ilością błyskotliwości, wdzięku i mądrości, które widziałam na scenach pachnących trampkami, pełnych chichotu ciał około sześcioletnich i tych pisków, tych krzyków, tych szeptów ("mamo, czemu on chce go pokroić, przecież ja go lubię").

Pisały i mówiły wszystkie wymienione wyżej panie, że tworzenie dla dzieci otwiera takie czakramy, które podczas pisania dla dorosłych muszą pozostać zamknięte; że nie ma, że usprawiedliwię dzieło nudne, niejasne, nieobchodzące nikogo poza mną artystowskim penetrowaniem głębin ludzkiej duszy; że albo jest przejęcie i absolutne podążanie za historią, albo jest klapa. I że rodzi się w świecie piszących dla dzieci coś w rodzaju wspólnoty mniej zarobaczonej szukaniem poklasku, unoszeniem się pychą i zazdrością - nie, żeby tego nie było, ale kiedy mniejsze są pretensje do bycia teatralnym Tarkowskim, okazuje się, że efektem są dobre spektakle tworzone w dobrych zespołach.

Nie wiem, jak Państwo, ale ja, kiedy od czasu do czasu wpadnie mi w ręce numer "Nowych sztuk dla dzieci i młodzieży", wiem, że nie muszę palić i pić, nie mówiąc o mniej społecznie aprobowanych sposobach odklejenia się od ziemi. Mówią do mnie ze sceny Kapcie, Ręce i Komary, sytuacje zapętlają się absurdalnie, riposta goni ripostę, a oczko puszczane do dorosłego widza przyczaja się między wierszami. Ale największą siłą tych tekstów jest dla mnie nieprotekcjonalne traktowanie widza, do którego są kierowane. No, że te młode kobiety nie są takimi ciotkami, cio to mówią do majutkiego dzidziusia a cio to jeśt?, tylko takimi, które mówią do człowieka młodszego, mniejszego, mniej napakowanego doświadczeniem, ale traktowanego poważnie. Nie ma w tych nowych polskich sztukach dla dzieci niedocenienia, upupienia, moralizowania; jest dzika wyobraźnia dorosłych autorów, którzy czynią różne akrobacje, żeby w swoje dorosłe świadomości wpuścić trochę szaleństwa i jeszcze przełożyć to na język, który percepcja siedmiolatka jest w stanie wchłonąć. I jak to jest, że na dodatek i dorosły człowiek - w którego życiu, wiadomo, krew, pot, łzy, miłość, nienawiść, korki, rozładowany telefon, tragedie dobrobytu, problemy pierwszego świata - się naprawdę, serio, autentycznie wzrusza, kiedy Bałwanek zaczyna rozumieć, że przyjaźń z Marchewką jest tak szalenie ważna, najważniejsza?

Może jako osoba na tyle bezdzietna, że każde spotkanie ze stworzeniem sięgającym mi do pasa i mówiącym o rzeczywistości w sposób trochę inny niż bohaterowie seriali i nauczyciele akademiccy ("widziałem, ciocia, kocyk miętowy i mi go kup, bo pstryknę i umrzesz") - przesadzam i idealizuję rodzimą produkcję słów przeznaczonych dla dzieci. A jednak, wspominając moje klaskaniem obrzękłe prawice w teatrach lalek w roku 2015, chciałabym wstawić tu jakąś kolorową, szybko zmontowaną reklamę, dzięki której wszyscy wspominający pierwsze wyjście do teatru jako wizytę w magazynie z zakurzonymi kartonami, gdzie ubrane na różowo księżniczki mówią poważne słowa do pokurczonego księcia, o tej właśnie wizycie na zawsze zapomną, kupią bilet na "Jak zostałam wiedźmą" albo "Może morze", albo "Sam, czyli przygotowanie do życia w rodzinie", albo "A niech to gęś kopnie!", albo "Gdzie jest babcia?" i olśni ich, że oto naprawdę w naszej ojczyźnie w jakiejś materii dokonał się wielki, niekłamany postęp.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji