Artykuły

Obrazem i dźwiękiem malowany

Premierowy spektakl w Teatrze im. L. Solskie­go w Tarnowie "Lato 1910" urzeknie publiczność scenografią, muzyką i kli­matem, jaki tworzą audio­wizualne jego elementy. Czy jednak poza wrażeniami es­tetycznymi widz wyniesie coś więcej z tego przedstawienia? Tarnowski Teatr zaprosił do współpracy studentów PWST w Krakowie - Zuzannę Bojdę (dramaturga) i Macieja Gorczyńskiego (reżysera), realizując pro­jekt wspierania młodych twórców na początku ich drogi zawo­dowej. Zresztą dotychczasowe doświadczenia w tej materii po­kazują, że studenckie spektakle powstałe w Tarnowie prezentują niezły poziom artystyczny i cie­czą się uznaniem publiczności - jako przykład przywołać moż­na choćby "Brzydala" Łukasza Fijała czy "Jakobiego i Leidentala" Małgorzaty Warsickiej.

W tym sezonie tandem mło­dych twórców, Bojda - Gor­czyński, dostał za zadanie przygotowanie widowiska w oparciu o młodzieńczą po­wieść Witkacego "622 upadki Bunga" z uwzględnieniem po­staci patrona tarnowskiej sceny, Ludwika Solskiego. Tak powstał scenariusz sztuki "Lato 1910", a jego autorka posłużyła się nie tylko prozą Witkiewicza, ale także pamiętnikiem Ireny Sol­skiej, listami małżeństwa Sol­skich, w tekst włączając również liryczne utwory Tadeusza Micińskiego. Głównym wątkiem tak powstałego dramatu jest romans Witkacego ze starszą o 10 lat, znaną aktorką i młodopolską femme fatale - Ireną Solską, któ­ra w autobiograficznych wynu­rzeniach artysty występuje jako Akne. Na drugim planie, obok jej męża Ludwika, pojawiają się przyjaciele z ówczesnego otocze­nia młodego Witkiewicza - Leon Chwistek, matematyk, logik, teo­retyk sztuki i malarz, oraz Tade­usz Miciński, modernistyczny poeta, prozaik i drama­turg. Zasadą kompozy­cyjną jest zaś powrót głównych bohaterów w przeszłość w sen­nym marzeniu o pew­nym czasie, nazwanym tu Latem 1910, gdy byli młodzi, kwitła między nimi miłość i wszyst­ko mogło się jeszcze zdarzyć. Brzmi obie­cująco, ale w prakty­ce scenicznej już nie jest tak dobrze, bo kil­ku rzeczy zdecydowa­nie zabrakło.

Wprowadzenie na scenę przyjaciół Witka­cego sugerowałoby, że powieje z niej modnymi wówczas artystowskimi dyskusjami o sztuce czy choćby nieco szaloną atmosferą tamtych lat. Niestety, w ujęciu twórców wszystko spro­wadza się do tańca bohaterów przy dźwiękach drumli (notabe­ne: całkiem niezła scena) i bie­gania Solskiej dookoła, a choć to sugestywne i pomysłowe, to niewsparte dobrym tekstem, tra­fia w pustkę. Nie załatwiają też sprawy recytacje wierszy Micińskiego przez stojącego na bacz­ność i sztywnego jak żołnierz na warcie Tomasza Piaseckiego. Nie ma motywów styksowych, zapo­wiadanych przez autorkę przed premierą. Bo niby które kwestie lub elementy spektaklu mają pu­bliczność prowadzić ku reflek­sji o przejściu "na drugą stronę", przekraczaniu "smugi cienia"?

A co jest? Jest infantylizacja widza, któremu pojawiające się na scenie postaci przedstawiają się, by nie było wątpliwości, kto jest kim, jakby w teatrze siedzie­li analfabeci nieumiejący prze­czytać tego w programie. Jest oczywiście romans, tyle że po­zbawiony żaru i namiętności.

Trójkąt tworzony przez Solską, jej męża Ludwika Witkacego wypada więc nader mdło. Mi­łosnych relacji nie ożywia po­jawienie się Dziewczyny, której postać przywołuje zmarłą śmier­cią samobójczą narzeczoną Wit­kiewicza - Jadwigę Janczewską. Udało się natomiast skutecznie zaznaczyć motyw upływu cza­su i przemijania, a także wpro­wadzić klimat oniryzmu, co w dużej mierze jest też zasługą pozatekstowych elementów wi­dowiska. Generalnie jednak tek­stowi brak zęba i pazura, czyli po prostu wyrazistości i dramatycz­nego zacięcia.

Można by się oczywiście jesz­cze zastanawiać, na ile bohatero­wie sztuki przypominają swoje pierwowzory, szczególnie że tak chętnie i głośno się z nimi identyfikują. I tu okazałoby się, że Witkacy (w tej roli Kamil Urban) nie jest wystarczająco ekscen­tryczny, a Solska (Karolina Gib­ki) wystarczająco demoniczna. Jednak tekst sceniczny nie musi mieć rangi przekazu dokumentarnego czy historycznego, a problem "papierowości" posta­ci tkwi raczej w nieumiejętnym poprowadzeniu aktorów przez reżysera. Pozytywny wyjątek stanowi tu Ludwik Solski gra­ny przez Jerzego Pala - barwna postać i znakomita rola. Plusik też dla Tomasza Wiśniewskiego za koncert na drumli i Moniki Wenty za wygrywanie subtelno­ści uczuć drobnymi gestami.

Zasadniczo reżyser Maciej Gorczyński współpracy z ak­torami musi się jeszcze trochę poduczyć, podobnie jak dbałości o sceniczne szczegóły typu za­palniczka, którą Solska w pierw­szym epizodzie ostentacyjnie zapala papierosa - ależ, ależ!

Natomiast zdecydowanie potrafi dobierać sobie współtwórców widowiska, bowiem sce­nografia Kaji Migdałek i muzyka Marka Główczyka są mocnymi stronami "Lata 1910". Przeszklo­na ściana, po której wiją się bluszcze, efektownie przedzierając się przez rozbi­ty jej fragment, nagie krzewy kryjące się za nią, odpowiednie operowanie światłem i projekcja wideo na­łożona na tę scenerię wprowadzają widza w nastrój sennych marzeń, wywołują romantyczne skoja­rzenia, choć jest też w tym wszystkim coś z odczucia mrocznej , tajemnicy, spotęgo­wanego jeszcze pada­jącym deszczem na tyłach sceny i towa­rzyszącą spektaklo­wi muzyką. Dźwięki, które otaczają pu­bliczność, nie ukła­dają się bowiem w zwykłą melodię.

To odgłosy przyrody, chóralne śpiewy, fragment "Traviaty" Ver­diego, szum fal morskich i po­krzykiwanie mew, i tajemnicze" szepty w języku francuskim - trzeba być głuchym, żeby nie dać się temu uwieść. Tak więc umiejętnego budowania stro­ny wizualnej oraz dźwiękowej przedstawienia można reżysero­wi z kolei pogratulować.

W efekcie spektakl robi wraże­nie, ale nie prowokuje refleksji, nie trafia ani do umysłu, ani do serca, pozostając w sferze zmy­słów. Widz opuszcza teatr w nostalgicznym nastroju, ale jest to nostalgia mocno nieokreślona, bo brakuje podbudowy inspiru­jącego tekstu. No, chyba że zało­żeniem twórców było wywołanie odczuć, a nie przemyśleń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji