Artykuły

Częstochowska premiera warszawskiego spektaklu. Oby więcej takiej współpracy!

W piątek 15 stycznia w Teatrze Soho odbyła się warszawska premiera częstochowskiego spektaklu W starych dekoracjach, dzień później, to warszawska produkcja Kalino, malino, czerwona jagodo prezentowała się premierowo na scenie teatru w Częstochowie. Taki kurs otwierania się na zewnątrz warto utrzymać.

Wymiany repertuarowe nie są nowością, to znana praktyka. W Częstochowie gościmy m.in. aktorów Teatru Nowego z Zabrza czy Teatru Zagłębia z Sosnowca. Także produkcje Teatru im. Mickiewicza grane są na wyjazdach. Jednak ostatnia współpraca na linii Częstochowa — Warszawa, ma nieco inny charakter. Ściśle powiązana jest z osobą Igora Gorzkowskiego, jednego z najciekawszych obecnie teatralnych twórców. To również reżyser spektaklu W starych dekoracjach, którym we wrześniu ubiegłego roku częstochowski teatr otworzył nowy sezon.

Przedstawienie przygotowano na jubileusz 50-lecia pracy artystycznej Henryka Talara, byłego (i do dziś żywo wspominanego) dyrektora Teatru im. Mickiewicza. Było to spore wydarzenie artystyczne i szansa, by częstochowski teatr zaistniał w kraju. Ostatnio na nadmiar takich okazji narzekać nie mogliśmy, choć dobrym krokiem w tym kierunku była premiera Hamleta w reżyserii André Hübnera-Ochodlo w 2014 r.

Z szansy dyrekcja teatru postanowiła skorzystać i tak 15 stycznia spektakl W starych dekoracjach miał premierę w warszawskim Teatrze Soho. Pojawiły się już pierwsze recenzje, które doceniają nie tylko kreację Talara, ale też role częstochowskich aktorów, określane jako „mniejsze, acz równie cenne perełki".

W ramach „wymiany", dzień później, mieliśmy częstochowską premierę produkcji studia Teatralnego Koło i Teatru Ochoty (to do nich należy scena Teatru Soho) — Kalino, malino, czerwona jagodo.

Można powiedzieć: żadna rewelacja, bo nie jest to przecież repertuarowa nowość. Spektakl Igora Gorzkowskiego miał swoją oficjalną premierę w 2012 r. Zasłużenie zebrał dobre recenzje. Jednak po obejrzeniu przedstawienia stwierdzam, że to ogromna radość, że będziemy je mieli na częstochowskim afiszu. Na razie tylko do marca, ale jeżeli publiczność polubi tę realizację, powróci ona także jesienią.

Ten ujmujący, bardzo aktorski spektakl, oglądałam z nieskrywaną przyjemnością. Sam jego opis może niepokoić — widzów czeka spotkanie z czterema wiekowymi mieszkankami Kurpiowszczyzny, wspominającymi swoje życie. Wydaje się, że będzie to tylko etniczny klimat, ludowe zaśpiewy i zamknięty świat, zupełnie oderwany od naszej codzienności. Dostajemy jednak porcję emocji i opowieści, które dotykają każdego. Choć oprawa jest barwna i radosna (bo i stroje pań są mocno charakterystyczne), to opowiadane historie, często są gorzkie. Mamy upokorzenia, rozstania, zawody, zdrady i żal po utracie bliskich. Nie znaczy to bynajmniej, że bohaterki są zgorzkniałe. Przeciwnie Anielę, Werkę, Tereskę i Józię charakteryzuje zdrowe podejście do życia, które jest jakie jest i trzeba je przyjąć z całym „dobrodziejstwem". Humoru paniom odmówić też nie można. Ich opowieści o Warszawie, tamtejszych salach koncertowych (jechać tam to strach!), tabletkach na wszystko i kieliszeczku czegoś mocniejszego (który przecież nie zawadzi), szczerze bawiły. Bo nie spektakularne dekoracje czy inne „fajerwerki", a właśnie szczerość tekstu i opowiadanych historii, są siłą tego spektaklu. I to dostarcza wszystkim aktorkom wielu możliwości. Aleksandra Grzelak, Olga Omeljaniec, Natalia Sikora i Diana Zamojska skrzętnie to wykorzystują. Są dla siebie dobrymi partnerkami, a nie raz i partnerami, bo wcielają się też w męskie role (z werwą oświadczają się, dostają kosza, łamią serca, porzucają, ale i kochają z pełnym zaangażowaniem). Aktorska wszechstronność ściśle łączy się z umiejętnościami wokalnymi. Jeśli chodzi o muzyczną stronę przedstawienia, ogromnym atutem, jest obecność na scenie muzyków, aranżujących ludowe szlagiery na melodykę i ukulele.

Jednak pisząc o Kalino, malino, czerwona jagodo nie można nie wyróżnić roli Natalii Sikory. Aktorki, piosenkarki (z dwoma solowymi płytami na koncie i licznymi nagrodami), wokalistki zespołu Mięśnie, szerokiej publiczności znanej jako zwyciężczyni drugiej edycji programu The Voice of Poland. Jej Aniela jest brawurowa. W wersji z młodości (bo wszystkie aktorki przenoszą się na scenie w czasie) była chłopczycą, wychowaną wśród licznych starszych braci, zaradną, zadziorną. I to jej zostało — tu sięga po bimberek, tu wyciąga celną ripostę. Trochę bawi, mocno wzrusza. Zwłaszcza, gdy opowiada o utracie syna. To zdecydowanie jedna z najpiękniejszych scen tego spektaklu. Najlepiej oddająca też siłę Sikory, prywatnie niespełna trzydziestolatki, która sprawia, że wierzymy, że pochowała tego dorosłego syna.

Najbliższa okazja, by zobaczyć ten spektakl nadarzy się 28 stycznia o godz. 18. Miejmy nadzieję, że aktorki Kalino, malino, czerwona jagodo zostanie w Częstochowie na dłużej. A ta „premierowa" wymiana, będzie kontynuowana. Częstochowscy widzowie zyskają kolejne interesujące repertuarowe propozycje (grane nie tylko gościnnie), a my pochwalimy się naszymi produkcjami przez szerszą publicznością. Biorąc pod uwagę, że w tym sezonie Teatr im. Mickiewicza planuje zrealizować m.in."Efekt według dramatu Lucy Prebble i słynną Szklaną menażerię autorstwa Tennessee Williamsa, nasz „towar eksportowy" zapowiada się naprawdę godnie.
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji