Artykuły

Czapki z głów, panowie

"Prezydentki" w reż. Piotra Kruszczyńskiego, "Mokradełko" w reż. Mikołaja Grabowskiego, "Dwunastu gniewnych ludzi" w reż. Radosława Rychcika i "Kochanie, zabiłam nasze koty" w reż. Ceziego Studniaka z Teatru Nowego w Poznaniu, gościnnie w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Teatr Nowy z Poznania kolejną sceną zaproszoną przez Gdański Teatr Szekspirowski Trójmiejska publiczność obejrzała cztery spektakle - różnej jakości

Za nami tydzień z poznańskim Teatrem Nowym, na który zaprosił nas Gdański Teatr Szekspirowski. Publiczność dopisała, spektakle były różnorodne i choć można dyskutować, czy wszystkie wybitne, jedna rzecz nie podlega dyskusji: Teatr Nowy ma znakomity zespół aktorski, zwłaszcza kobiecy, więc chapeau bas (czapki z głów) panowie. Prawdziwy koncert gry aktorskiej w "Prezydentkach" [na zdjęciu] dały: Daniela Popławska, Bożena Borowska-Kropielnicka i Małgorzata Łodej-Stachowiak. Zamiast kurtyny zawisły gęste, białe firanki. Po ich rozsunięciu oglądamy skromny, drobno-mieszczański pokój. Irena (Bożena Borowska-Kropielnicka) i Renata (Daniela Popławska) oglądają relację z mszy papieskiej. Maryjka (Małgorzata Łodej-Stachowiak) leży na podłodze szukając pod stołem guzika Renaty.

Trzy kobiety

Zapamiętamy Borowską-Kropielnicka, jak stoi naprzeciw widowni z zaciśniętymi ustami i wyrazem wiecznej dezaprobaty na twarzy. Jej Irena to kobieta apodyktyczna i zasadnicza, która wie, jak ten świat powinien wyglądać. Nie może więc zrozumieć, dlaczego syn Bogusław unika "stosunków" i złośliwie nie chce jej dać upragnionego wnuka. Cierpi także Renata, podstarzała, nieco frywolna koleżanka, zrobiona na "blond bóstwo", której córka kazała sobie wyciąć "wszystko, co jest potrzebne na wnuki". Jest jeszcze Maryjka (lekko opóźniona w rozwoju), która aby znaleźć się w centrum zainteresowania, wyciąga na wierzch swoje "kupowe" hobby, czyli przetykanie ubikacji. Narzekanie na dzieci łączy kobiety, jednak w momencie kłótni zaczynają totalną demolkę, zrywają tapety, rozwalają różowe ściany mieszczańskiego salonu, wywracają meble. Potem na pobojowisku nadchodzi czas na marzenia. Piją wódkę, Irena marzy o rzeźniku, który wątrobianką mógłby na zabawie wymalować serce na drzwiach jako wyraz miłości, Renata o silnym grajku Fredku, który ją pokocha. Ignorują Maryjkę, więc ta wdziera się w ich fantazje, opowiadając o wielu zatkanych ubikacjach, brutalnie przerywając marzenia. Kobiety zabijają Maryjkę, płynie różowa krew i... świat wraca do normy. Tekst Wernera Schwaba adaptował na scenę i wyreżyserował Piotr Kruszczyński.

Kolejną opowieścią o tym, co może się zdarzyć za zasuniętymi białymi firankami była

sztuka "Mokradełko". Przeniesiony na deski Teatru Nowego reportaż Katarzyny Surmiak-Domańskiej to opowieść o tym, jak na przerwanie milczenie kobiety, której dzieciństwo zamieniono niegdyś w koszmar, reaguje najbliższe otoczenie. Zanim rozpocznie się przedstawienie, wysłuchamy łagodnych piosenek z lat 70. Jest miło, lirycznie i bezpiecznie. Z tyłu sceny klatka schodowa, jesteśmy w zwyczajnym domu, ale za chwilę poznamy tragedię rodzinną, która rozgrywała się tuż za ścianą, u sąsiadów, przy wtórze radiowych przebojów. Bohaterka "Mokradełka" postanawia przerwać wieloletnie milczenie i opisać wspomnienia z dzieciństwa, podczas którego była regularnie wykorzystywana i gwałcona przez własnego ojca. Najbliższe otoczenie oskarża ją o kłamstwo i oczernianie własnej rodziny, a jaka jest prawda? Ten interesujący spektakl wyreżyserował i dokonał adaptacji tekstu Mikołaj Grabowski.

Dwunastu gniewnych

"Dwunastu gniewnych ludzi" z kolei, to ciekawy, oszczędny w formie teatr, czego nie można powiedzieć o adaptacji powieści Doroty Masłowskiej "Kochanie, zabiłam nasze koty", gdzie podziwialiśmy przerost formy nad treścią. Reżyser Cezi Studniak szczerze wyznaje w programie: "Od dłuższego czasu korciło mnie, by zrobić spektakl o niczym. I okazało się, że ten materiał idealnie się do tego nadaje. Nie chodziło tu jednak o opowiedzenie głupawej historyjki o niczym, ale o stworzenie z "niczego" tematu głównego."

Interesująca w tym przedstawieniu była scenografia, świetna muzyka i gra aktorów, nie zabrakło historii miłosnej, tańca oraz humorystycznych scenek (czołgające się syreny). Ramę dla akcji stanowił chór czterech syren, usytuowany na pięterku za szklaną taflą akwarium, w nim aktorki - Syreny - rewelacyjne. A spektakl? Podzielił widownię na wielbicieli Masłowskiej i przeciwników.

Jakie jest Teatr Nowy? Na pewno jest sceną, która nie unika trudnych tematów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji