Artykuły

Tarnów. Teatr na cenzurowanym

Radni z PiS chcą odwołania dyrektorów Teatru im. Ludwika Solskiego - Rafała Balawajdera oraz Jakuba Porcariego. Prezydent Tarnowa natomiast nie zamierza dokonywać zmian personalnych w teatrze.

Czy zainicjowana przez radnych PiS nagonka na spektakl to pretekst do wymiany teatralnej dyrekcji?

Radni nie odpuszczają - chcą zwolnienia dyrektorów naczelnego i artystycznego tarnowskiej sceny. Piszą kolejne petycje, zapowiadają też przeprowadzenie kompleksowej kontroli teatru. To reakcja na spektakl "Kalkstein/Czarne słońce", najnowszą premierę w Teatrze im. L. Solskiego w Tarnowie. Zaskoczona takim stanowiskiem radnych jest reżyserka przedstawienia, prezydent Tarnowa nie zamierza dokonywać zmian personalnych w teatrze tylko dlatego, że niektórzy radni negatywnie ocenili spektakl.

Nie milkną dyskusje i spory wokół spektaklu "Kalkstein/Czarne słońce" w reżyserii Joanny Grabowieckiej. To najnowsza premiera Teatru im. L. Solskiego w Tarnowie, przygotowana w koprodukcji z krakowskim Teatrem Łaźnia Nowa.

Spektaklem w sposób szczególny zainteresowali się m.in. miejscy radni PiS z komisji kultury i skierowali do prezydenta Tarnowa petycję o odwołanie Rafała Balawejdera - dyrektora naczelnego tarnowskiej sceny, oraz o nieprzedłużanie kontraktu z Jakubem Porcarim - dyrektorem artystycznym. Petycję poparli także rajcy z PiS z komisji oświaty, a czytamy w niej m.in. że radni wyrażają zdecydowany sprzeciw wobec "finansowania ze środków publicznych "artystycznych" przedsięwzięć, które manifestują totalną destrukcję, totalny nihilizm, są prowokacją zaburzającą komunikację między twórczością i jej odbiorcami, naruszają ich dobra osobiste".

Podczas ostatniej sesji rady miejskiej swoją petycję skierowaną do prezydenta Tarnowa, odczytała radna Anna Krakowska (również PiS), która podtrzymując wniosek komisji kultury, przyznała, że jest przeciwna i ograniczeniom wolności, i artystycznej cenzurze, ale zapytała równocześnie dlaczego "dopuszcza się w teatralnym przekazie taką brutalizację, taką pseudonowoczesność stanowiącą przykrywkę dla duchowej pustki i skupienie się na degradującej estetyce?".

Zaskoczona takim stanowiskiem radnych jest reżyserka najnowszej teatralnej premiery, która o wywoływaniu skandalu nawet nie myślała.

- Podejmując się pracy nad spektaklem "Kalkstein/Czarne słońce", zarówno ja, jak i osoby, które zaprosiłam do współpracy, braliśmy pod uwagę to, że przedstawienie może być powodem do dyskusji. Ale nie sądziliśmy, że przerodzi się to w nagonkę na dyrektorów tarnowskiej sceny. Teatr i sztuka współczesna powinny pobudzać do myślenia, prowokować do dialogu. Powstaje pytanie, na ile dialog w sytuacji cenzurowania wypowiedzi artystycznej może pozostać konstruktywny, a na ile przeradza się w narzucanie odbiorcom jedynej wizji świata, odsuwając zupełnie na bok stronę merytoryczną - mówi Joanna Grabowiecka, reżyserka teatralna. - Sztuka rządzi się swoimi prawami. Jeśli jako twórca muszę zastanawiać się, na ile to, czym chcę podzielić się z widzem, może urazić ludzi mających tak zróżnicowane poglądy, to w tym momencie kończy się moja wolność. Nie sposób przecież przygotować spektakl, który spodoba się wszystkim. Wolność polega na tym, że jako reżyserka mam możliwość tworzenia, a widz ma możliwość wyboru tego, co chce oglądać.

Do wniosków radnych odniósł się już prezydent Tarnowa, Roman Ciepiela, traktując je jako głos w dyskusji o kształcie tarnowskiej sceny. Podkreślił, że nie znajduje podstaw do przeprowadzania zmian personalnych w teatrze: "Nie zachodzi bowiem żadna wskazana w ustawie o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej okoliczność uprawniająca do podejmowania takiej decyzji. Gdyby nawet przeszkód formalnych nie było, to - abstrahując od oceny spektaklu, który stał się bezpośrednią przyczyną wniosku - jestem przekonany, że rolą administracji samorządowej nie jest ocena walorów artystycznych oferty teatru. Opinię w tej sprawie administracja powinna pozostawić krytyce i widowni, w przeciwnym razie ocierać się będzie o niebezpieczną granicę, poza którą jest już tylko cenzura" - napisał prezydent.

Prezydent spektaklu jeszcze nie widział, ale oprócz negatywnych opinii ze strony niektórych radnych, dotarły do niego również bardzo pozytywne oceny spektaklu "Kalkstein/Czarne słońce".

- Dlatego też nie mogę zaspokoić oczekiwań radnych. Nie ustawię się w roli cenzora i osoby, która w wyniku krytycznej oceny podejmuje decyzje o wymiarze administracyjnym. Nie ma żadnych podstaw formalnych, a poza tym decyzja taka byłaby decyzją podjętą na podstawie opinii części widowni - mówił podczas sesji prezydent Ciepiela.

Ale tarnowscy radni nie odpuszczają. Komisja rewizyjna rady miejskiej zaplanowała kompleksową kontrolę w teatrze, radni PiS chcą też zmian w jego finansowaniu.

- Teatr nie może deprawować za publiczne pieniądze; jeśli ktoś ma na to ochotę, to proszę bardzo, ale za jego własne pieniądze. Mieszkańcy Tarnowa pytają później nas jako radnych, na co my dajemy pieniądze. Jeżeli miałyby być kolejne podobne spektakle, to zgody na ich finansowanie z miejskiego budżetu nie będzie - mówi Ryszard Pagacz, tarnowski radny z klubu PiS, przewodniczący komisji kultury i ochrony zabytków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji