Artykuły

Konflikt wokół wrocławskiego teatru

Krzysztof Mieszkowski, parlamentarzysta Nowoczesnej, nadal chce być dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu. Z teatrem związane są liczne skandale, niedawno wystawiono w nim przedstawienie z udziałem aktorów porno. Od dawna znany jest konflikt pomiędzy Mieszkowskim a częścią wrocławskich radnych, w tym także Platformy Obywatelskiej, którzy krytykują Mieszkowskiego za niegospodarność. Do głosów krytyki przyłączył się ostatnio Bogdan Zdrojewski, były minister kultury (PO) - pisze Magdalena Złotnicka w Gazecie Polskiej codziennie.

Krzysztof Mieszkowski na łamach "Gazety Wyborczej" stwierdził, że oczekuje, iż marszałek przedłuży mu kontrakt. Zaznaczył, że jeśli tak się nie stanie, będą protesty załogi. - Nigdy nie pozwoliłbym sobie, żeby szantażować marszałka zespołem aktorskim. Tu Krzysztof Mieszkowski poszedł za daleko i pokazał pewną niekompetencję w zarządzaniu zespołem - skomentował na antenie Radia Wrocław Bogdan Zdrojewski, dziś europoseł Platformy.

Wypowiedź Mieszkowskiego to reakcja na informację o tym, że ma być ogłoszony konkurs na nowego dyrektora Teatru Polskiego. Mieszkowski nie zamierza w nim startować i oczekuje przedłużenia kontraktu, strasząc protestami załogi. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", "Rada Artystyczna teatru już napisała w tej sprawie do marszałka Cezarego Przybylskiego. Stanowczo sprzeciwiła się ogłoszeniu konkursu, o którym dowiedziała się z mediów i poprosiła o spotkanie".

Postawę Mieszkowskiego ostro skrytykował były minister kultury i dziedzictwa narodowego Bohdan Zdrojewski, zarazem jednak poradził władzom województwa, by poczekały jeszcze z ogłoszeniem konkursu i szukaniem następcy dyrektora. - Jeżeli Krzysztof Mieszkowski otrzyma nominację bez konkursu, to musi ona być poprzedzona opinią Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ta opinia z mojego punktu widzenia będzie prawdopodobnie negatywna. Przede wszystkim z powodów politycznych - stwierdził Zdrojewski.

- W pierwszej kolejności chodzi o politykę, w drugiej o teatr. W obecnej sytuacji PO i Nowoczesna wchodzą w buty SLD i Ruchu Palikota w poprzedniej kadencji: raz się godzą, raz się kłócą. A tu potrzeba decyzji - uważa dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. I wyjaśnia, że PO boi się, że ta pozornie nowa jakość, jaką jest Nowoczesna, wyeliminuje ją ze sceny politycznej. - Im więcej obecnie mówi się o takich zadrażnieniach, tym relacje między partiami będą chłodniejsze. Znaczące jest też to, że cała sprawa dotyczy Wrocławia i Dolnego Śląska, czyli regionu, który PO stara się utrzymać jako swój przyczółek - dodaje.

Zwróciliśmy się do biura prasowego Marszałka Dolnośląskiego z pytaniem, jak urząd marszałkowski odnosi się do wypowiedzi Mieszkowskiego, jednak do momentu oddania tekstu do druku nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji