Łódź. Diabeł, cyrulik i... drukarki
Z drukarek 3D trafią na scenę bohaterowie opowieści "O diable i cyruliku". Premiera w sobotę. Arlekin jest jednym z pierwszych teatrów w Polsce wykorzystujących tę technologię w przygotowaniu lalkowych postaci.
Na scenie trwają końcowe próby, powstaje opowieść z morałem, ale też z humorem. Tekst został specjalnie napisany dla łódzkiego zespołu przez Michała Jeżaka, studenta animacji Szkoły Filmowej. Reżyseruje dyrektor Arlekina Waldemar Wolański. Lalki - będzie ich 9 - są skomplikowane, bo ich wygląd musi się zmieniać w przebiegu zdarzeń... Widowisko jest adresowane do dzieci w wieku 6-12 lat, ale realizatorzy zapewniają, że rodzice też nie będą się nudzić.
Do przygotowania scenicznych postaci wykorzystane zostały cztery drukarki 3D,procesem bardzo długim, wieloetapowym. Zaczyna się od rzeźby w glinie, potem jest gipsowy odlew, wyklejanie, malowanie. Wszystko to trwa do 2 tygodni. Ta sama część z drukarki to około dwóch dni pracy. Co najistotniejsze, każdą można dowolną ilość razy powtórzyć z identyczną dokładnością. Najtrudniejsze jest projektowanie, czyli wirtualne rzeźbienie. Ten etap należy do artystek plastyczek, które skutecznie trenują działanie w nowej technologii.
Wydrukowane elementy głowy też ręce wędrują do pracowni,
w której odbywa się sklejanie, malowanie i wyposażanie w potrzebne mechanizmy; lalka musi też zostać obciążona, by była jak drewniana. Na próbie aktorzy z drukarki spisują się świetnie.