Artykuły

Jezus śpiewa bosko

Inscenizacja kultowego musicalu Jesus Christ Superstar w Teatrze Rampa to połączenie bardzo dobrych wokali z bezbłędną choreografią. I w końcu udane przedstawienie.

Teatr Rampa na Targówku nie składa broni w walce o tytuł dobrego teatru muzycznego. Po nieznośnej wersji światowego hitu musicalowego Rent i umiarkowanie udanej próbie połączenia świetnych piosenek zespołu Queen z koszmarnym autorskim librettem w Rapsodii z demonem Rampa pokazała Jesus Christ Superstar.

To rock opera przedstawiająca, na podstawie Ewangelii, ostatnie siedem dni z życia Chrystusa. Powstała na przełomie 1969 i 1970 r. Muzykę napisał Andrew Lloyd Webber — król musicalu, autor muzyki do takich hitów jak Koty, Evita, Upiór w operze czy Bulwar Zachodzącego Słońca. Autorem libretta jest Tim Rice, ojciec sukcesu takich musicali jak Chess, Piękna i bestia czy Król Lew. Nim Webber i Rice zdecydowali się na wystawienie swego musicalu, temat wypróbowali w studiu nagrań. 1 października 1970 r. w Wielkiej Brytanii, a niespełna miesiąc później w Stanach Zjednoczonych koncerny fonograficzne MCA i Deces wydały dwupłytowy album z 87 minutami wspaniałej muzyki. W nagraniu wzięli udział doskonali muzycy: Marią Magdaleną była Amerykanka Yvonne Elliman (później współpracownica Erica Claptona), Jezusem — Ian Gillan z Deep Purple, Szymonem — John Gustafson (były basista i wokalista The Merseybeats), Królem Herodem — Mike d'Abo z zespołu Manfreda Manna, Judaszem Iskariotą — Murray Head. Towarzyszyły im: trzy chóry, 85-osobowa orkiestra symfoniczna pod dyrekcją Alana Doggetta, sekcja rytmiczna The Grease Bandu, zespół jazzowy oraz rozmaici instrumentaliści.

Zanim w październiku 1971 r. tytuł zagościł na Broadwayu po raz pierwszy, cztery miesiące wcześniej doczekał się oficjalnej trasy koncertowej w 54 amerykańskich miastach. Potem była premiera w teatrze i kolejne inscenizacje. W 1973 r. powstał dobrze przyjęty przez krytykę film w reżyserii Normana Jewisona, który ostatecznie rozsławił tę rock operę. Obraz był nominowany m.in. do Oscara.

Do Polski Jesus Christ Superstar po raz pierwszy trafił w 1987 r. W Teatrze Muzycznym w Gdyni spektakl wyreżyserował Jerzy Gruza. Zagrali w nim m.in. Marek Piekarczyk i Małgorzata Ostrowska. Potem gdyński teatr pokazywał swoją inscenizację m.in. w Sali Kongresowej czy katowickim Spodku. Po kilkuletniej nieobecności Jesus Christ Superstar został wznowiony w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Nowe przedstawienie wyreżyserował Maciej Korwin. W 2000 r. musical Webbera i Rice'a trafił do repertuaru Teatru Rozrywki w Chorzowie. Inscenizacja w reżyserii Marcela Kochańczyka grana jest do dziś. W Polsce powstała jeszcze jedna profesjonalna inscenizacja Jesus Christ Superstar — premiera odbyła się 4 października 2014 r. w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Spektakl wyreżyserował Zbigniew Macias. To przedstawienie — jako jedyne w naszym kraju — grane jest w języku angielskim. Kolejne — po warszawskiej Rampie — wystawienie Jesus Christ Superstar szykuje już Teatr Muzyczny w Poznaniu. 16 kwietnia z okazji obchodów 1050. rocznicy chrztu Polski widowisko ma być pokazane na poznańskim INEA Stadionie. W roli Jezusa po latach znów wystąpi Marek Piekarczyk.

Ale wróćmy do stolicy. Przedstawienie w Teatrze Rampa przygotowało trio: choreograf Santiago Bello, kierownik sceny muzycznej w Rampie, aktor musicalowy Jakub Wocial i aktor Robert Tondera. Efektem tej współpracy jest dynamiczne, wreszcie na tej scenie dobrze zrealizowane przedstawienie. Mimo że jest to inscenizowana wersja koncertowa, Jesus Christ Superstar z Rampy jest dziełem kompletnym. Twórcy — jak wszyscy dotąd — skorzystali z polskiego przekładu piosenek, którego dokonali Wojciech Młynarski i Piotr Szymanowski. Nie jest to może przekład wybitny, na miarę twórczości Młynarskiego czy dokonań Daniela Wyszogrodzkiego, który zasłynął rewelacyjnymi przekładami takich światowych hitów musicalowych, jak Upiór w operze czy Mamma Mia!, ale źle nie jest. Zresztą mam wrażenie, że tak dobry zespół wokalny, jaki oglądamy na deskach Rampy w Jesus Christ Superstar, mógłby zaśpiewać nawet program telewizyjny i byłoby to porywające. W najnowszej premierze teatru uwagę zwraca dobra gra aktorska oraz mocny wokal Jakuba Wociala (Jezus) i Natalii Piotrowskiej (Maria Magdalena). Nieco słabiej, ale nieźle, wypadają Sebastian Machalski (Judasz), Maciej Nerkowski (Piłat), Maciej Pawlak (Piotr) i Daniel Zawadzki (Herod). Bardzo dobrze z materiałem Webbera poradził sobie zespół muzyczny Tomasza Filipczaka. Widać tutaj wieloletnią współpracę z Wocialem i dobieranymi przez niego wokalistami. W wersji Rampy uwagę zwracają też ciekawe kostiumy Doroty Sabak. Pomagają skromnej scenografii i zamysłowi wersji koncertowej.

Przedstawienie, podobnie jak wcześniejsze produkcje Rampy, ma znakomitą choreografię Santiago Bello. To wielka sztuka na tak małej scenie stworzyć ciekawy i dopracowany w każdym szczególe ruch sceniczny. Jedyną rysą na nowej produkcji teatru z Targówka są problemy z nagłośnieniem, które przez pierwsze kilka minut skutecznie wygrywały ze śpiewem aktorów i żywiołową muzyką na żywo.

Jesus Christ Superstar w Teatrze Rampa — ze względu na ograniczenia licencyjne — zostanie w tym sezonie zagrany jeszcze tylko dwa razy. Ale wróci jesienią. Warto poczekać.
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji