Artykuły

Dobra passa polskich śpiewaków na świecie

Przybywa Polaków śpiewających na najważniejszych scenach operowych. Przez ostatnie lata zdążyliśmy przywyknąć do międzynarodowych sukcesów polskich śpiewaków, takich jak Piotr Beczała, Aleksandra Kurzak i Mariusz Kwiecień. Cała trójka występowała zresztą w ubiegłym roku w Krakowie. To jednak niejedyni uznani za granicą soliści z Polski — pisze Mateusz Borkowski w „Dzienniku Polskim”.

10 marca występ Aleksandry Kurzak na scenie Metropolitan Opera w Nowym Jorku, w premierze wznowionego Napoju miłosnego G. Donizettiego, nagrodzono owacją na stojąco. Dyrygujący spektaklem Enrique Mazzola uznał Polkę za jedną z wiodących sopranistek naszych czasów w repertuarze G. Donizettiego. Z kolei od czwartku, również na scenie Metropolitan, będzie można podziwiać słynnego barytona Mariusza Kwietnia w roli Nottinghama w operze Roberto Devereux G. Donizettiego (transmisja 16 kwietnia w kinie Kijów. Centrum).

Do tego grona dołączył inny polski baryton — Artur Ruciński. W lutym tego roku rolą Sharplessa debiutował w Metropolitan Opera w premierowym wznowieniu Madamy Butterfly G. Pucciniego w reż. Anthony'ego Minghelli. Czy można zatem stwierdzić, że w operze nastał czas Polaków?

Zdaniem krytyka muzycznego „Tygodnika Powszechnego” Jakuba Puchalskiego, to naturalne, że jako nacja możemy pochwalić się sukcesami śpiewaków. — „Jesteśmy dużym, europejskim krajem, który zawsze wydawał artystów należących do pierwszej ligi światowej. Z tego należy się cieszyć” — mówi krytyk. I zwraca uwagę, że dziwne i nienaturalne byłoby, gdyby polscy śpiewacy nie byli obecni w świecie. — „To powrót do normalności” — kwituje Puchalski, który do grona najlepszych polskich śpiewaków zalicza też bas-barytona Tomasza Koniecznego, ulubieńca wiedeńskiej publiczności, występującego regularnie na deskach Wiener Staatsoper.

W podobnym tonie wyraża się dyrektor Festiwalu Muzyki Polskiej Paweł Orski, który uważa, że obecność Polaków na międzynarodowych scenach spowodowana jest m.in. otwarciem granic.

— „Pojawiły się dziesiątki znakomitych śpiewaków z Azji i dawnego obozu Europy Wschodniej. Konkurencja na świecie jest bardzo duża, przybyło również teatrów” — tłumaczy dyrektor. Jego zdaniem numerem jeden wśród Polaków jest wspomniany Tomasz Konieczny, o którym niewiele się w Polsce mówi. Artysta, który od wielu lat mieszka za granicą, ukończył studia aktorskie w łódzkiej filmówce, a następnie śpiew solowy w Akademii Muzycznej w Łodzi. Od kilku lat robi oszałamiającą karierę jako dramatyczny bas-baryton, specjalizując się w operach R. Straussa i R. Wagnera. — „To nieprawdopodobne zwierzę sceniczne. Konieczny posiada duży głos i operuje doskonałą techniką” — wymienia dyrektor Orski.

I podsumowuje: — „Jeśli tylko ktoś jest świetnym muzykiem, ma siłę przebicia i dobrego agenta, to znajdzie angaż wszędzie, nawet w najlepszym teatrze operowym świata”.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji