Artykuły

Upiory, które wszędzie się panoszą

W sobotę na deskach Teatru Zagłębia premiera spektaklu Siódemka na podstawie powieści Ziemowita Szczerka w adaptacji Michała Kmiecika i reżyserii Remigiusza Brzyka.


To trzecia po nagradzanym Korzeńcu i równie przebojowym Koniu, kobiecie i kanarku realizacja tego reżysera w sosnowieckim teatrze. Zapowiada się fascynujący wizualnie „teatr drogi", ponieważ książka Szczerka jest opowieścią o współczesnej Polsce i jej mieszkańcach oraz ich nienormalnych marzeniach, opowiedzianą przez pryzmat podróży wzdłuż popularnej drogi krajowej nr 7.


Rozmowa z Remigiuszem Brzykiem, reżyserem.

Marta Odziomek: Siódemkę na podstawie której powstaje w Teatrze Zagłębia spektakl napisał Ziemowit Szczerek. To pana drugie spotkanie z jego twórczością, wcześniej wyreżyserował pan w Teatrze Osterwy w Lublinie Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian. Co jest interesujące dla pana w prozie tego pisarza?

Remigiusz Brzyk: Szczerek obserwuje i opisuje otaczającą nasz rzeczywistość z dziennikarską precyzją, ale co jakiś czas rozsadza tę rzeczywistość, wrzucając w nią dziwne postacie i nieprawdopodobne wydarzenia.

A poza tym, bardzo odpowiada mi to, co Szczerek pisze o współczesności. Są to teksty bez zadęcia, ironiczne, dowcipne. Jest naprawdę świetnym obserwatorem. Lubię jego pisanie, nie tylko książki, lecz również reportaże, które pisuje do gazet.

Będzie coś łączyło obydwa te spektakle?

Na pewno tematyka, czyli walka z polskimi demonami. Myślę, że oba teksty są o niemożności prowadzenia przez naszych rodaków debaty. Na jakikolwiek temat. Mam bowiem przeczucie, że żyjemy obecnie w takich czasach, w których w Polsce nie da się rozmawiać. Wszystko bardzo się infantylizuje. Co ważne — Siódemka jest niejako zapowiedzią wyjścia z podziemi polskich upiorów, które teraz wszędzie się panoszą.

Jakim tropem podąża adaptacja Michała Kmiecika?

Mogę zdradzić tylko tyle, że zmieniamy trochę perspektywę narratora. W książce jest on niejako schowany, mówi o bohaterze w drugiej osobie. W spektaklu narrator to jednocześnie główny bohater, bo taki zabieg jest po prostu korzystniejszy dla sceny. Poza tym postanowiłem Pawła uczynić kobietą. Gra ją Edyta Ostojak.

W jakiej stylistyce będzie utrzymany spektakl? Słyszałam, że inspirujecie się grą Wiedźmin i filmami Mad Max.

Tak, będą takie elementy wskazujące na inspiracje Mad Maxem czy Wiedźminem. Zresztą, powoływanie się na Wiedźmina wynika z samej powieści, w której bohater Paweł przyjmuje jego cechy. Zombiaki, wampiry, zjawy — to są równoprawni bohaterowie książki, których Paweł napotyka w tych wszystkich przydrożnych barach, istniejących przy „siódemce".

Jechał pan ostatnio „siódemką"?

Nie, ponieważ nie mam prawa jazdy. Ale dużo jeżdżę po Polsce innymi środkami transportu i naprawdę nie trzeba podróżować „siódemką", by być świadkiem tego przestrzennego koszmaru, jaki panuje w Polsce. Sosnowiec na przykład jest takim miastem, które idealnie wpisuje się w krajobraz totalnej brzydoty, jaki rozciąga się wokół trasy numer 7.

Dlaczego Polska jest taka brzydka?

Ta samowolka budowlana jest pewnie wynikiem przemian ustrojowych, jakie zaszły w naszym kraju w ostatnich dekadach. Jesteśmy dosłownie zawaleni szpetotą. Bohater wyjeżdża z Krakowa, gdzie — jak mówi — schował się przed Polską. Bo Kraków to jedno z nielicznych, ładnych, przyjaznych dla oczu miast w naszym kraju. Wodzisławie, Jędrzejowy, Radomie — to przestrzenie prawie „postapokaliptyczne", gdzie ludzie sami sobie budowali przestrzeń, o którą nikt nie zadbał. Poza tym, wszystko jest brzydkie, ponieważ Polacy nie są estetami. Nie interesują się sztuką ani architekturą.

Pewnie ten nieudany krajobraz ma się jakoś do naszej mentalności.

Oczywiście. My, Europejczycy ze wschodu jesteśmy też trochę takimi nomadami. Potrafimy postawić dom z niczego. Nie widzimy żadnego problemu w tym, że oszpecamy okolicę. To nie jest problem jednego pokolenia, ale wielu. Tak już jest. Chociaż — trzeba przyznać, że na przykład Katowice, inne miasta, jak Wrocław pięknieją. Szkoda, że małe miasteczka przy trasach krajowych są ciągle brzydkie i mała jest szansa, by coś się w tym temacie zmieniło. A to one są przecież prawdziwym kośćcem Polski. Tam mieszkają ludzie, którzy czują się porzuceni przez władzę i zaczynają nagle wierzyć w najbardziej absurdalne koncepty polityczne. Szpetota miejsc przekłada się na szpetotę myśli.

Politykowania więc nie unikniemy?

Chyba nie, bo Polacy uwielbiają politykować a i książka Szczerka nie stroni od tej tematyki. Spektakl kończy się wojną polsko-rosyjską, do której doprowadzają upiory, które wzięły Polskę w posiadanie. One mają określone poglądy polityczne.

Tak naprawdę będzie to przedstawienie rozpięte między fantastyką w stylu Wiedźmina a naszą spuścizną romantyczną — tu mi się kojarzy Konrad i scena z maskami z Wyzwolenia Stanisława Wyspiańskiego. Tematy w naszej literaturze od lat są te same.

Ziemowit Szczerek przyznaje, że jest chory na Polskę. A pan?

Ja... nie wiem. Tak, ale chyba mniej niż autor. Nie jest jednak tak, że robię tylko spektakle o Polsce. Jest to istotny element mojej pracy, ale bez przesady. Generalnie — kto z nas nie jest chory na Polskę, co?

Reżyseruje pan w Teatrze Zagłębia po raz trzeci. Dwie poprzednie realizacje były związane z tym miejscem. Teraz odszedł pan od lokalnych tematów.

W tym teatrze tematy lokalne zostały już namierzone i opowiedziane. Czas ruszyć w inną podróż — tym razem „siódemką".

→ Premiera spektaklu Siódemka w reżyserii Remigiusza Brzyka odbędzie się w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu w sobotę 2 kwietnia o godz. 18. Kolejne pokazy zaplanowano między 3 a 10 kwietnia. Bilety: 30-40 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji