Artykuły

Wyjścia stąd nie ma, czyli spełniony koszmar sytej Europy

Dwadzieścia cztery lata po śmierci Tadeusza Łomnickiego, który podczas prób do Króla Leara w Teatrze Nowym dostał ataku serca, młody reżyser Jędrzej Piaskowski wraca do tragedii Szekspira, by opowiedzieć o współczesności i przyszłości. To jedna z ciekawszych premier w Poznaniu od dawna

Od jakiegoś czasu w polskim teatrze czuć ducha katastrofizmu. Krzysztof Warlikowski we Francuzach tworzy piękny kres cywilizacji europejskiej, Yana Ross w Jeziorze oswaja z myślą nadchodzącej apokalipsy. W Learze Piaskowskiego, opartym na motywach dramatu Szekspira (nad dramaturgią czuwał Michał Pabian), atmosfera nadchodzącego końca jest konsekwentnie wyczuwana w całym spektaklu. Przestrzeń zaprojektowana przez Justynę Elminowską to biała opuszczona galeria sztuki lub dziwny szpital. Wszystko nieskazitelnie białe, przesłonięte płachtami. Jedynym kontrastem jest czarna suknia z długim trenem, w którą ubrana jest Antonina Choroszy. Aktorka, grająca Błazna, siedzi na krześle na skraju sceny i zaczyna swój monolog o śmierci. Niemal bez emocji wypowiada kolejne słowa: martwota, zgnilizna, koniec. Na scenie wyświetla się napis „Wyjścia nie ma".

Chwilę później wchodzi Lear (poruszający i silny Aleksander Machalica), który zacznie dzielić królestwo między swoje córki: elegancką i przerażającą Gonerylę (Gabriela Frycz), zdziecinniałą Reganę (Dorota Abbe) oraz milczącą Kordelię (Mateusz Ławrynowicz — jedna z ciekawszych kreacji w przedstawieniu).

Lear Piaskowskiego i Pabiana zawiera kilka najważniejszych momentów z oryginalnego Króla Leara, jednak twórcom nie chodzi o opowiedzenie historii o samotnym i oszalałym władcy. Piaskowski wytwarza na scenie przeczucie zagrożenia. Stłumiona muzyka gra przez cały czas trwania spektaklu. Sceny trwają długo, czas jest maksymalnie rozciągnięty (choć samo przedstawienie trwa raptem półtorej godziny). Młody reżyser, razem ze współpracownikami, potrafił stworzyć fascynujące, hipnotyczne obrazy (szczególnie zwraca uwagę piękna reżyseria świateł Pauliny Góral).

Twórcy zapowiadali, że akcja przedstawienia to futurystyczna wizja przyszłości. Przyszłość okazuje się zatem śmietniskiem przeszłości. Historia i pamięć w tym spektaklu nieustannie wracają. Poza wspominaną śmiercią Łomnickiego widzowie mogą odnaleźć w spektaklu twórczo przetworzone nawiązania do estetyki Janusza Wiśniewskiego, czy przypomnieć sobie zmagania młodego Krzysztofa Warlikowskiego, który na początku kariery wystawił w Poznaniu Zimową opowieść.

Widać, że Piaskowski uważnie odrobił lekcję teatru Warlikowskiego i Krystiana Lupy. Reżyser łączy prywatny dramat rodziny Leara, jego zaborczy i okrutny stosunek do córek z namysłem społecznym. Edmund (Nikodem Kasprowicz), w dramacie bękart i spiskowiec, jest tutaj fantazmatycznym Wykluczonym — biednym, niepełnosprawnym, Żydem i Czarnym. Spisek Edmunda jawi się jako spełniony koszmar sytej i ksenofobicznej Europy.

Z drugiej jednak strony wizje Piaskowskiego są niezwykle oniryczne i piękne. Jak monolog Kenta, wyraźnie czerpiący z estetyki Lupy (nagość męska, czerwona linia oddzielająca przestrzeń gry). W tym przedstawieniu Europa jest zgniła, to śmietnik cywilizacji, który może jedynie czekać na ostateczną katastrofę i odgrzebywać swoje dawne pamiętniki. Dlatego w pewnym momencie scena jest pełna strzaskanych gipsowych figur, zdemolowanych manekinów i pustych, złotych ram. Świat wypadł z formy, nawet symboliczny Ojciec — Lear — nie jest w stanie grać. Teksty często wypowiadają za niego córki. Pojawia się nawet drugi Lear (Paweł Hadyński), w kostiumie niczym Ludwik XIV. Jest zniedołężniałym wspomnieniem dawnej świetności i prawdziwej władzy. W tym zbiorowisku kalekich, niedopasowanych postaci, wśród nieustających konfliktów, jedynym rozsądnym wydaje się Błazen. Antonina Choroszy to jednocześnie reżyser i komentator scenicznego świata, wieszczący jego kres, ośmieszający bohaterów i śpiewający Lili Marleen.

Spektakl Piaskowskiego to jego druga realizacja w Poznaniu, po Versusie Garcii. Widać, że ten twórca porusza się świadomie po tekstach kultury, ma własną estetykę i potrafi robić teatr. Choć Lear ma kilka niedociągnięć, jest to propozycja warta uwagi. Choć pewnie nie wszystkim się spodoba, na pewno sprowokuje do gorących dyskusji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji