Artykuły

Mieszczanin szlachcicem

Jest w Warszawie scena pełna szczególnego uro­ku, piękniejsza od innych, a przecież jakże rzadko wykorzystywana mimo swoich walorów. To Teatr na Wyspie w Łazienkach. Spektakle wystawiane tu zys­kują specjalny klimat, niezapomnianą aurę. Tego lata Teatr na Wyspie oferuje widzom więcej atrakcji niż miało to miejsce w latach ubiegłych.

Tak więc na początku lipca powtórzono (pokazy­waną poprzednio na normalnej scenie) "Adriannę Lecouvreur" przygotowaną przez zespół Teatru im. Ste­fana Jaracza z Łodzi, a następnie Teatr Polski z Po­znania przedstawił "Mieszczanina szlachcicem" Mo­liera.

Wystę poznańskiego Teatru Polskiego budził tym większe zainteresowanie, ponieważ zespół ten dość rzadko gości w Warszawie. Dochodzą tylko czasem słuchy o tym, co się tam dzieje. Zazwyczaj bywają głośne te nowinki, które miewają posmak skandalu.

Co zresztą jest normalne, bo plotki się kocha. Ostat­nio jednak dochodziły wieści mniej bulwersujące. Ko­góż poruszy wiadomość, ze teatr wychodzi z impasu, że ponownie odzyskuje zaufanie publiczności, a na widowni bywają komplety?

Jaką wybrano drogę do serc potencjalnych wi­dzów? Gdyby oprzeć się o przykład "Mieszczanina szlachcicem" można by powiedzieć, że dociera się do nich poprzez zabawę, mądrą zabawę, która wcią­ga, nieco schlebia upodobaniom przeciętnego mieszczucha - a przy tym uczy. Nienatrętnie odwo­łuje się do rozsądku i do poczucia własnej godnoś­ci:

Spektakl przygotowany przez Leszka Czarnotę ma lekkość, wdzięk, sporo humoru. Pan Jourdain w wy­konaniu Mariusza Puchalskiego - młody, owładnięty żądzą wiedzy mieszczanin - budzi sympatię i rozba­wia widza. W śmiechu z jego poczynań me ma złośli­wej satysfakcji. Zdecydowanie pozytywną postacią jest Pani Jourdain (w roli tej występuje Janina Jankowska z pełnym sukcesem), brawurowo i z gracją wojująca ze słabościami małżonka do sfer wyższych. Jako pożałowania godne kreatury przedstawieni zostali nauczyciele muzyki, tańca, fechtunku i filozofii, a już szczególnie podejrzaną postacią jest przedstawiciel sfer wyższych Dorant (Grzegorz Mrówczyński, na co dzień dyrektor artystyczny Teatru Polskiego w Poznaniu, a zarazem zdolny reżyser).

Ta dość jednoznaczna interpre­tacja budzi obecnie odruch sprze­ciwu. Owszem, zgoda na odwoła­nie się do poczucia własnej war­tości, ale pełna lekceważenia kary­katura nauczycieli (mimo iż sam Molier ich ośmieszył) dziś - gdy w istocie uczyć się nie opłaca, a syty mieszczuch z politowaniem spo­glądać może na chudopachołka belfra - nieco razi. Ignorant utwier­dzi się w swoim samozadowole­niu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji