Jak się zarabia na Metrze?
W poniedziałek (11 bm.) słynne już "Metro" po raz pierwszy dla zwykłej publiczności. Bilety na dwa spektakle (o godz. 17.00 i 20.30) wykupiono na pniu. Przedsprzedaż rozpoczęto w środę, o wpół do jedenastej. Kolejka przed kasą Bataxu w Teatrze Dramatycznym zaczęła ustawiać się w tym dniu już po siódmej.
Telefon w biurze Bataxu urywał się od dawna. Miejsca na widowni, liczącej w tym przypadku 635 krzeseł (siedem zajmuje konsoleta), rezerwowało Ministerstwo Kultury i Sztuki, ambasady, British Council, osoby prywatne, artyści m. in. z zespołu Teatru Syrena.
Jak się zarabia na "Metrze"? Bilety na przedstawienia kosztują: 120, 80 i 40 tys. złotych. Wejściówki - 20 tys. Gdyby można było grać 30 spektakli miesięcznie - jak chciałby producent i twórcy "Metra" - w ciągu dwóch lat zwróciłyby się koszty dotychczas poniesione w tym przedsięwzięciu. Wynoszą one - jeden milion dolarów. I oczywiście będą większe.
Za wynajem sali Teatr Dramatyczny dostawał ostatnio 150 mln zł miesięcznie (za luty ma być 250). Prawie drugie tyle płacono obsłudze, i każdy artysta-amator dostawał miesięcznie 1,5 mln zł oraz codziennie obiad i kolację. Tak było przed premierą. Teraz, gdy "Metro" weszło na afisze, sumy te wzrosną. Nie wiadomo jeszcze o ile, trudno więc także ustalić, kiedy "Metro" zwróci się i zacznie przynosić zyski. Jedno wydaje się pewne, kolejne spektakle odbędą się 16, 17, 18, 23, 24, 25, 26, i 27 lutego. W Dramatycznym.