Artykuły

W Koszalinie profilaktyka przez teatr

- Od dłuższego czasu aktorzy mają głód rozmowy z młodzieżą. Chcemy złapać wspólny język, chcemy się komunikować, zwyczajnie pogadać o naszej rzeczywistości. Środki będą różne - i język, i forma. Postaramy się nawiązać do mediów, do współczesnej muzyki. Będzie też język ulicy, którego użyjemy bez cudzysłowu - mówią Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska i Marcin Borchardt przed premierą spektaklu "Dachowanie" w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie.

Koszaliński BTD z okazji Międzynarodowego Dnia Walki z Narkomanią pokaże "Dachowanie". Pomysłodawcami i reżyserami spektaklu "Dachowanie" są aktorzy Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska i Marcin Borchardt.

O spektaklu "Dachowanie" rozmawiamy z jego reżyserami Żanettą Gruszczyńską-Ogonowską i Marcinem Borchardtem:

Scena Inicjatyw Aktorskich serwowała nam muzykę, poezję, tym razem zajęliście się profilaktyką. Tworzycie spektakl z ważnym przesłaniem. Od 20 czerwca w BTD oglądać będzie można "Dachowanie".

ŻG-O: Podczas spotkań z młodzieżą nie można uciekać od trudnych tematów, związanych z nałogami, zażywaniem narkotyków, piciem alkoholu. W Koszalinie działa teatr i zdarzało się już, że w ramach szeroko rozumianej profilaktyki, graliśmy spektakle z przesłaniem. Przykładem jest choćby mój monodram "...syn" w reżyserii Michała Siegoczyńskiego. W ubiegłym roku, we współpracy z Urzędem Miejskim, zaczęliśmy prace nad projektem "Dachowanie". Dzięki tej współpracy bilety dla młodzieży szkolnej będą dofinansowane. Dotrzeć do młodego człowieka, przykuć jego uwagę na dłuższą chwilę jest dziś, w świecie krótkich komunikatów, niezwykle trudno.

Jak chcecie to zrobić? Językiem spektaklu, formą?

MB: Od dłuższego czasu aktorzy mają głód rozmowy z młodzieżą. Chcemy złapać wspólny język, chcemy się komunikować, zwyczajnie pogadać o naszej rzeczywistości. Środki będą różne - i język, i forma. Postaramy się nawiązać do mediów, do współczesnej muzyki. Będzie też język ulicy, którego użyjemy bez cudzysłowu. Co ważne, na spektaklu nie chcemy zakończyć. Po nim wyjdziemy do widzów, by zmierzyć się z ich opinią, a tę wziąć pod uwagę i ewentualnie modyfikować spektakl. Zaprosimy widzów na warsztaty.

ŻG-O: Skorzystaliśmy z tekstu Kuby Mokrosińskiego, dramaturga, który współpracował z nami przy "Love Forever". Ten tekst nie mówi o pewnych rzeczach wprost, a daje wiele możliwości zabawy teatrem. Nie wystarczy wyjść na scenę i opowiedzieć historię w stylu "My, dzieci z dworca ZOO". Ona jest, oczywiście, wstrząsająca, ale nie wiem, czy dziś młodzież będzie w stanie ją unieść. Dajemy sobie możliwość zabawy tym, co nas otacza, a co może jednocześnie uatrakcyjnić przekaz. Jeśli uda nam się dzięki temu coś przekazać, będzie wspaniale.

Czyli będzie to profilaktyka poprzez sztukę, a nie suche moralizatorstwo.

MB: Powiem wprost. Jako ludzie teatru, artyści, rzemieślnicy, czasem jesteśmy zażenowani widząc, jak scenicznie sprzedawana jest profilaktyka. Byle szybko, byle co, bo i tak szkoły na to przyjdą. My staramy się zrobić spektakl teatralnie. I to dla nas ważne zadanie i wielkie wyzwanie.

ŻG-O: Chcemy, żeby "Dachowanie" uderzało, ale też dało coś nam. Jesteśmy w Koszalinie taką aktorską grupą pozytywistyczną. Zauważają to koledzy z innych miast, którzy z nami grają. Mamy misję, mamy cele, wieziemy teatr do małych miejscowości, wiele rzeczy robimy dodatkowo.

Tytuł nie jest przypadkowy?

MB: Fabułę profilaktyczną musieliśmy osadzić w jakichś realiach. To, co wydarzy się w samochodzie, nie jest jednak najważniejsze. Ten wątek rodzi się wcześniej, ma swą przyczynę. Patrzymy na nią, sięgamy do początku, który leży w pewnych relacjach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji