Artykuły

Rzeczywistość pęknięta

"Robert Robur" wg Mirosława Nahacza w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego w TR Warszawa. Pisze Agnieszka Górnicka w portalu Teatr dla Was.

Dystopijna wizja świata w "Niezwykłych przygodach Roberta Robura" Mirosława Nahacza na scenie TR Warszawa przybiera kształt wirtualnej i symulakrycznej rzeczywistości, zapośredniczonej przez oko kamery video. Obraz przekazywany w formie "live-streamingu" i za pomocą technologii "virtual-reality", umieszczony został we wnętrzu ogromnego Oka Horusa - staroegipskiego symbolu wszechwiedzy, który w inscenizacji Krzysztofa Garbaczewskiego odgrywa rolę telewizyjnego medium.

"Zmysły są darem, a wzrok największym z nich". Hasło przyświecające twórcom fikcyjnego serialu "Wściekłość i wrzask", który w książce jest narzędziem kontroli umysłów otępiałego i nieświadomego społeczeństwa przyszłości, stało się myślą przewodnią multimedialnego spektaklu.

Mirosław Nahacz, urodzony w 1984 roku, debiutował powieścią "Osiem cztery", w której opisał życie beskidzkich maturzystów eksperymentujących z narkotykami. Młody pisarz i scenarzysta studiował kulturoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim między innymi z Dorotą Masłowską, która chwilę wcześniej debiutowała głośną powieścią "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną". W 2007 roku w wieku niespełna dwudziestu trzech lat popełnił samobójstwo. Urodził się na Łemkowszczyźnie w Beskidzie Niskim, a jego talent odkrył mieszkający w sąsiedztwie Andrzej Stasiuk: "Rzeczywistość nabrała ochoty na wypowiedź i w tym celu wybrała sobie Nahacza, a on zgodził się jej wysłuchać i zapisać".

Buntownik i pisarz, zafascynowany życiem Iana Curtisa, tragicznie zmarłego wokalisty zespołu Joy Divison, dla niektórych mógł odzwierciedlać mit poety przeklętego, dla innych był głosem młodego pokolenia, choć bardzo indywidualnym i autorskim. Pokolenia, które wkracza w brutalną dorosłość, kontestując tym samym rzeczywistość pełną niepewności i lęku.

Jego ostatnia powieść (wydana pośmiertnie w 2009 roku) to postapokaliptyczna wizja świata, w którym to, co realne, wyparte zostało przez telewizyjną fikcję: "Świat istnieje, jednak nie możesz go dotknąć". Między wzrokiem a tym, co obserwujesz, wyłania się ekran, który wprawia Cię w stan hipnotycznego transu. Główny bohater - Robert Robur (Paweł Smagała i Justyna Wasilewska), były scenarzysta filmowy, niczym Neo z filmu "Matrix" Braci Wachowskich zostaje pewnego dnia wybrany i powołany przez tajemniczą organizację, na której czele stoi wszechmocny Matheo DeZi (Cezary Kosiński). DeZi założył w przeszłości firmę produkującą telewizyjne widowiska, w tym współtworzony przez profesora Dawida Abla Zimmermanna (Lech Łotocki) superserial "Wściekłość i wrzask". Ponieważ profesor dostrzegł zawczasu tragiczny wpływ eksperymentalnego projektu, popełnia samobójstwo tuż przed ukończeniem scenariusza ostatniego odcinka. Napisać ma go Robert Robur.

Krzysztof Garbaczewski miesza konwencję gier komputerowych typu RPG z poetyką komiksu i filmu sensacyjnego i tworzy bohaterów odrealnionych, fantastycznych, którzy jak marionetki poruszani są za pomocą elektrycznych impulsów i sygnałów. Aktorzy bez ustanku śledzeni są przez kamery video, poruszają się po przestrzeniach teatru, jego krętych korytarzach i piwnicznych zakamarkach, które przypominają podziemny labirynt, bunkier odcięty od światła dnia i świata zewnętrznego; tylko na chwilę pojawiają się na scenie.

Poczucie pęknięcia czy rozdwojenia rzeczywistości, które towarzyszy Roburowi - w książce jest wyraźnym alter-ego Mirosława Nahacza ("Którym Robertem Roburem dziś jestem?"), w spektaklu zaś przekłada się na konstrukcję głównej postaci scenicznej. Zastąpienie Dawida Ogrodnika parą aktorów znanych z dotychczasowych spektakli Garbaczewskiego, Justyną Wasilewską i Pawłem Smagałą, okazało się zabawnym i trafnym rozszczepieniem głosu i ciała bohatera. Pantomimiczne gesty Smagały, wzbogacone głosem Wasilewskiej z off-u, stworzyły efekt komiczny i nieprzewidywalny. Głos reprezentuje nadświadomość Robura - narratora opowieści, jednocześnie scenarzysty (Robur, opasany klawiaturami komputerowymi, na żywo dopisuje kolejne części scenariusza). Rozpościera się ponad głowami pozostałych postaci i staje się głosem samego autora - jest fizycznie uwięziony w wirtualnym świecie, w którym każdy otrzymuje wyznaczoną rolę w grze i bezwolnie poddaje się jej bezwzględnym regułom.

W powieści Nahacza mamy do czynienia z wyraźną typologią postaci, podziałem na bohaterów dobrych i złych, przedstawionych w sposób karykaturalny i przerysowany. U Garbaczewskiego bohaterowie przywdziewają maski groteski, czarnego humoru i hiperrealizmu, momentami przypominają bohaterów dramatu Doroty Masłowskiej "Między nami dobrze jest". W specyficznej konwencji najlepiej odnaleźli się Dobromir Dymecki - komiczny Inspektor Mirosław Kryzys, Agnieszka Żulewska - tajemnicza Małgorzata von Ungier, Jan Dravnel, przyjaciel Robura, Costa Costa, i Cezary Kosiński - diaboliczny Matheo DeZi i Klemens Arcyzły. Najsłabiej wypadły sceny aktorskiego duetu Tyndyk/Pawlak grający rolę SuperProwadzącego i Mistrza - dość nudne i przewidywalne. Pośród wszystkich bohaterów wyróżnić należy postać graną przez Lecha Łotockiego - jego profesor Zimmermann to reprezentant racjonalizmu i logiki, człowiek, który ucieka ze świata absurdu i fałszu.

Powieść Nahacza to książka mocno autobiograficzna. Robur - uzależniony od używek, balansujący na granicy depresji i kryzysu egzystencjalnego, neurotycznie przerażony wielkomiejskim i technologicznym chaosem, pod koniec powieści wyrusza w podróż do rodzinnej miejscowości w Beskidach, aby tam odnaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania. Zarówno w książce jak i w inscenizacji Garbaczewskiego następuje kolejne "pęknięcie rzeczywistości" - jej rozdwojenie pomiędzy cywilizacyjną karuzelą pędzącą w kierunku samozagłady, gdzie ludzie zaślepieni i ogłuszeni medialnym zgiełkiem przestają normalnie funkcjonować, a lokalną społecznością poczciwych Łemków. Ludzi wiernych tradycji, trwających w swoim skansenie pamięci, który powoli zanika. W ostatniej części spektaklu reżyser stylizuje wszystkich bohaterów na lokalnych mieszkańców Łemkowszczyzny, umieszcza ich na tle zimowego, górskiego krajobrazu. Góry - drewniane atrapy, futrzaste kożuchy, lokalna gwara, zabobony i legendy - świat, który kreuje Garbaczewski, wydaje się równie nierealny jak wirtualna rzeczywistość. Jednak jego iluzoryczność opiera się na postępujących mechanizmach zapominania i wypierania lokalnej tożsamości, mechanizmach niepamięci i wykluczenia w kontekście historycznym wysiedlenia wschodnio-słowiańskiej grupy etnicznej, do której przynależał Nahacz.

Współautor teatralnej adaptacji, Jakub Żulczyk, prywatnie przyjaciel Nahacza, w jednym z wywiadów podkreślał, że "Robura" w kontekście spektaklu odczytywał jako książkę o życiu pisarza. Reżyser pozostał jednak bliżej samej fabuły. Garbaczewski umiejętnie wlał w powieść Nahacza życie, nadał jej konkretną, choć szaloną formę teatralną przy pomocy transowej i psychodelicznej muzyki Jana Duszyńskiego, zabawnych animacji Roberta Mleczko i oryginalnej scenografii Aleksandry Wasilkowskiej. I choć w spektaklu, który trwa cztery godziny, zdarzają się momenty mniej udane i chaotyczne, można powiedzieć, że w tym multimedialnym szaleństwie reżysera jest metoda! A powieść "Niezwykłe przygody Roberta Robura" nabiera nowego kształtu i kolorytu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji