Artykuły

"Artyści" mogą okazać się hitem polskiej telewizji

Pierwszy odcinek "Artystów" Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego rozbudza apetyt na więcej. Wrześniowej emisji serialu w TVP 2 nie można przegapić. A twórcy już zdradzają, że pracują nad scenariuszem nowego cyklu, a także nad filmem fabularnym - pisze Urszula Wolak w Polsce Gazecie Krakowskiej.

Krakowianie mieli już okazję zobaczyć przedpremierowo pierwszy odcinek serialu "Artyści". Pokaz odbył się w wyjątkowej scenerii, bo w Narodowym Starym Teatrze.

Dlaczego tam? Powodów jest kilka. Po pierwsze, Monika Strzępka i Paweł Demirski - reżyserka i scenarzysta od dłuższego czasu są związani z krakowską sceną. Po drugie, zaangażowali do serialu wielu aktorów z Krakowa. Główną rolę gra Marcin Czarnik, a partnerują mu m.in. Dorota Segda, Edward Linde-Lubaszenko i Mikołaj Grabowski. Po trzecie, akcja rozgrywa się w Warszawie - przeważnie w teatrze, ale zdjęcia powstawały w Nowej Hucie. Rzecz dotyczy oczywiście artystów scenicznych; ich zmagań w życiu zawodowym i prywatnym.

"Artyści" to rzeczywiście, jak mówił mi Marcin Czarnik, wyjątkowa propozycja Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego. Podobnego serialu polscy widzowie jeszcze nie widzieli. Co prawda daleko mu do osiągnięć Amerykanów, Anglików, a nawet Francuzów wiodących prym na światowym rynku seriali produkowanych dla telewizji HBO, Canal Plus czy Showtime, ale i tak jest bardzo dobrze. Możemy tylko żałować, że Strzępka i Demirski nie dysponowali podobnym budżetem, jak ich zachodni koledzy.

Twórcy, znani dotychczas z osiągnięć na teatralnych deskach, udowodnili, że doskonale czują filmowe medium - jego dynamiczny, daleki od teatralnej sztuczności język (wielka w tym zasługa m.in. operatora Bartosza Nalazka, który w teatrze specjalizuje się w reżyserii świateł). Wiedzą również, jak kształtować dramaturgię, by wygrywać napięcie. Nie znaczy to jednak, że na potrzeby pracy na planie dopuścili się względem teatru całkowitej zdrady. Estetyka sceny wyznacza bowiem w serialu kierunek strategii inscenizacyjnych. Większość scen rozgrywa się w teatralnym gmachu, wchodzimy za kulisy, do podziemi, do administracyjnych gabinetów. Strzępka i Demirski doskonale oddali panującą tam atmosferę - coś, co sami artyści nazywają "duchem" teatru.

W serialu odnajdziemy też mnóstwo odniesień do rzeczywistości, które nieraz są źródłem wyrafinowanych dowcipów, tak jak obsadzenie w roli portiera nestora aktorstwa Edwarda Linde-Lubaszenki czy rola Mikołaja Grabowskiego (byłego dyrektora "Starego") grającego narcystycznego reżysera, który tworzy "pod publiczkę". Ciekawe, jak zareagują widzowie na widok Jana Klaty - obecnego dyrektora Narodowego Starego Teatru zdegradowanego w serialu do roli ochroniarza? Dla znających życie teatralne tego rodzaju zabiegi będą wspaniałym smaczkiem. Czy nie okażą się wyłącznie środowiskowym źródłem dowcipu, zarezerwowanym dla wąskiego grona? To moja największa obawa związana z emisją "Artystów" w TVP 2. Mam jednak nadzieję, że serial podbije serca widowni, a na pewno wielu nauczy, jak należy kręcić dla telewizji dobre historie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji