Wrocław. Publiczność zapaliła świece przed Teatrem Polskim
Nazwali to ostatnim pożegnaniem, ale tak naprawdę mają nadzieję, że los Teatru Polskiego nie jest jeszcze przesądzony. Widzowie teatru, którzy nie zgadzają się z wyborem Cezarego Morawskiego na dyrektora, przyszli w środę wieczorem na ul. Bogusławskiego, by zapalić świece.
- To jeden z najlepszych teatrów w Polsce. A przecież teatr i sztuka są wrażliwe na zmiany i bardzo łatwo o zniszczenie tego dorobku - mówi Ewa Trojanowska, która regularnie odwiedza Teatr Polski. Od kiedy komisja konkursowa wybrała na dyrektora Cezarego Morawskiego, jest na każdym proteście i będzie przychodzić dalej. Zgromadzeni żartowali, że rozłożą pod teatrem namioty.
- Teatr, który ma na swoim koncie takie sztuki jak "Dziady" czy "Śmierć i dziewczyna", teraz będzie wystawiał w "Pustyni i w puszczy". Nie, nie sądzę, żebym miała odwiedzać to miejsce za kadencji nowego dyrektora. Tu się przecież zacznie pisanie historii na nowo - uważa Lidia Słoniowska.
Na manifestacji pojawił się także prof. Ludwik Turko. - Coś się kończy, a co się zacznie? Boję się zejścia teatru na manowce. Jestem pełen obaw, bo jego zapowiedzi wyglądają na razie na bufonadę. Mówi o współpracy ze znanymi artystami, ci jednak nigdy nawet z panem Morawskim nie rozmawiali. Poza tym teatr i tak ma problemy finansowe, a pan Morawski jako skarbik ZASP-u doprowadził instytucję do ogromnych długów. Zresztą ludzie, których cenię, jak np. Krystian Lupa, uważają, że jego program jest banalny. To wszystko nie napawa optymizmem.
Optymizmu wśród zebranych zresztą trudno było się dopatrzeć. Mówiono, że wybór Morawskiego to dla teatru to samo, co zmiana prezesa w Janowie Podlaskim. Że zamiast prawdziwej sztuki, będą lektury szkolne i znudzona młodzież.
Zebrani ułożyli ze świec napis T[PL. Ktoś przyniósł kwiaty, ktoś zostawił plakietkę z napisem "obsługa widowni", ktoś inny zażartował: "Kiedy się widzimy na przedstawieniu o Janie Pawle II?".