Artykuły

Śmiech i wzruszenie

"Frederick, czyli Bulwar Zbrodni" w reż. Wojciecha Adamczyka w warszawskim Ateneum. Pisze JRK [Janusz Kowalczyk] w Rzeczpospolitej.

Francuski autor Eric-Emmanuel Schmitt bohaterem sztuki uczynił Fredericka Lemaitre'a, jednego z największych aktorów XLX-wiecznego Paryża. Akcja toczy się za kulisami teatru na Bulwarze Zbrodni. Nazwa ta przylgnęła do Bulwaru du Temple w Paryżu, gdzie w epoce romantyzmu mieściły się liczne teatry, zwane odtąd bulwarowymi. "Fredericka..." Schmitt napisał specjalnie dla Jean-Paula Belmondo. Wiarygodnie zagrać tę rolę mógł bowiem ktoś, kto sam zaznał smaku sławy, posiada szelmowski wdzięk "kochanego łobuza" i łatwość aktorskich transformacji.

Reżyser Wojciech Adamczyk trafnie obsadził w tej roli Piotra Fronczewskiego. Już w pierwszych scenach aktor używa tonacji buffo, brawurowo wyprowadzając w pole agentów policji. Z Fronczewskim pięknie współpracuje reszta zespołu. Ewa Wiśniewska gra "z marszu" pewną siebie gwiazdę scen, pannę George. Wdzięczne rodzajowe postaci odtworzyli: Krzysztof Tyniec, jako rasowy antreprener, i Jan Kociniak w roli dostarczyciela nieporadnych tekstów. Rewelacyjny epizod zramolałego hrabiego, usiłującego zemścić się na Fredericku za ośmieszenie jego grafomańskiej dramy stworzył Jan Matyjaszkiewicz. Śmiech i wzruszenie w naprawdę najlepszym stylu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji