Artykuły

Warszawa. Miejsce dla tancerzy

22 września w ramach cyklu "Ekspresje" będzie można zobaczyć spektakle Ramony Nagabczyńskiej "Dinge" oraz Marii Stokłosy "Action is primary - wychodząc od działania". Rusza program Centrum Sztuki Tańca, któremu swoją przestrzeń udostępnił Mazowiecki Instytut Kultury.

Ani dwupasmówki dla rowerzystów, ani przepych vintage shopów, ani nawet hipsterskie knajpy nad rzeką nie robiły na mnie tak dużego wrażenia jak domy tańca. W Warszawie pojawiła się ich lokalna wersja: Centrum Sztuki Tańca.

Grzegorz Piątek, opisując w "Gazecie Stołecznej" Nocny Market, wytykał warszawiakom zgapianie pomysłów z Berlina, Brooklynu i Barcelony. Jeśli chodzi o kulinaria, zgadzam się z nim w stu procentach, ale bywając w instytucjach kultury, wręcz wypatruję kopiowania zachodnich pomysłów. Zwłaszcza jeśli chodzi o taniec. Na Zachodzie ośrodki taneczne budowane są w różnym kluczu, np. w sieciach - jak centra choreograficzne we Francji, czy wokół ikonicznych twórców. Pamiętam pierwszą wizytę w RadialSystem V, centrum artystycznym prowadzonym przez choreografkę Sashę Waltz (uwaga, jej spektakl "Matsukaze" wraca do repertuaru Teatru Wielkiego!), oraz jej męża Johena Sandiga. W postindustrialnym budynku można było oglądać spektakle, przyjść na nocną sesję jogi przy muzyce klasycznej, a w ciągu dnia tancerze mieli próby do przedstawień wystawianych na całym świecie.

Szerszy profil działalności ma TanzHaus NRW w Duesseldorfie, który prezentuje zarówno spektakle zawodowych twórców, jak i prowadzi bardzo szeroki program edukacyjny. Na dwóch scenach odbywa się 200 różnych pokazów rocznie, w ośmiu salach tanecznych - 350 kursów i zajęć tygodniowo! Cztery lata temu było to miejsce, gdzie mogłam nadrobić polskie spektakle taneczne z całego kraju - pokazywano je podczas Maratonu Tańca w ramach projektu Klopsztanga. Ponieważ przedstawienia ruchowe pojawiały się wtedy w Warszawie w rytmie niepewnych swego bytu festiwali, to taneczna scena stała się dla mnie wyznacznikiem wielkomiejskości - nie rowery, modne sklepy czy hipsterskie knajpy nad Szprewą, tylko miejsce wyłącznie dla tej dziedziny sztuki. Z roku na rok w Warszawie zaczęło się coś zmieniać, pojawiły się przestrzenie do prób, ćwiczeń, kameralnych pokazów - Centrum w Ruchu w Wawrze czy KEM przy Podskarbińskiej, do tego regularne prezentacje spektakli w Teatrze Studio i od ubiegłego sezonu w Nowym.

Czy jest więc potrzebne coś jeszcze? Zdecydowanie tak i mam wrażenie, że Centrum Sztuki Tańca ma szansę wypełnić tę lukę, bo powstaje nie od budowania gmachu, lecz programu. Repertuar pokazywany w Mazowieckim Instytucie Kultury przy Elektoralnej 12 ma pokazać bogactwo warszawskiej sceny tańca. CTS prowadzą przedstawiciele trzech fundacji: Art_Commited, Perform i Nowa Fala. Do końca roku proponują spektakle w cyklu "Ekspresje" oraz warsztaty. 22 września będzie można zobaczyć tam spektakl Ramony Nagabczyńskiej "Dinge" (godz. 17) oraz Marii Stokłosy "Action is primary - wychodząc od działania" (godz. 20.30). Będą też warsztaty - również 22 września technikę Merced Cunninghama przybliży wszystkim zainteresowanym Albert Ciastek (10-11.30), a zajęcia "Uczmy się od siebie" poprowadzi Magda Ptasznik (11.30-13). Na warsztaty wstęp jest wolny. Szczegółowy program i zapisy na zajęcia: www.centrumsztukitanca.org.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji