Artykuły

Zabawa z pointami

- Te spektakle, które poruszają nasze sprawy współczesne - bolączki, zgryzoty, ale ujęte w formie satyrycznej i mądrej mają największe powodzenie. Chciałbym, żeby takich sztuk było jak najwięcej - mówi JAN KOBUSZEWSKI, aktor Teatru Kwadrat w Warszawie.

Wojciech Nentwig: Właścicielem ilu mórg jest Jan Kobuszewski?

Jan Kobuszewski: - Hmm, z odpowiedzią na to pytanie będę miał pewne kłopoty. I wcale nie dlatego, że chcę coś ukryć. Mam pół hektara ziemi czyli chyba pięć tysięcy metrów kwadratowych...

Czyli, wedle mojej wiedzy, ma pan mniej więcej pruską morgę. Pytam o to, gdyż wziął się pan nie tak dawno za morgi. I to w podwójnej roli: reżyserując i grając tytułową rolę we współczesnej sztuce "Dwie morgi utrapienia". Dlaczego?

- To zasługa Marka Rębacza który jest autorem tej bardzo dobrej sztuki. Odnieśliśmy z nią trochę sukcesów w Polsce i na świecie. I nadal ten spektakl cieszy się powodzeniem.

Dlaczego warto go zobaczyć?

- Premiera odbyła się kilka lat temu. A tragedia tej sztuki polega na tym, że zawarte w niej wartości moralne i intelektualne są nadal aktualne. Niektórzy recenzenci porównywali nas do Ślimaka czyli mądrego właściciela domu. To jest historia o tym, że mądry chłop potrafi przezwyciężyć wszelkie trudności. A ponieważ rzecz jest okraszona radościami i zaskakującymi pointami, gramy ją z wielką przyjemnością. Mam nadzieję, że i poznańska publiczność dozna satysfakcji oglądając to przedstawienie.

Współczesna polska publiczność woli sztuki odzwierciedlające naszą rzeczywistość czy repertuar klasyczny?

- Zdecydowanie te spektakle, które poruszają nasze sprawy współczesne - bolączki, zgryzoty, ale ujęte w formie satyrycznej i mądrej. Takie inscenizacje mają największe powodzenie. Chciałbym, żeby takich sztuk było jak najwięcej. I żebym jako reżyser, aktor i Jan Kobuszewski, skądinąd bardzo kochający klasykę, jak najczęściej mógł w nich uczestniczyć.

Poza morgami, z czym kojarzy się panu Poznań, Wielkopolska?

- Na przykład z wozem Drzymały, który był mądrym facetem. A także z ojcem mojego nieżyjącego już przyjaciela panem Władysławem Czarneckim, jednym z urbanistów przedwojennego Poznania i organizatorem targów poznańskich, którego pamiętnik przechowuję z pieczołowitością. No i z publicznością, z którą niejedną wspaniałą chwilę przeżyłem. Liczę, dość bezczelnie, na kolejne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji