Artykuły

Wrocław. Dyrektor Morawski o Teatrze Polskim

Gościem 50. Klubowego Czwartku we wrocławskim Klubie Jagiellońskim był nowy dyrektor Teatru Polskiego Cezary Morawski. Miał rozmawiać z młodymi uczestnikami spotkania o roli teatru w XXI wieku, ale mówił raczej o swojej wizji konfliktu wokół Polskiego.

Na początku dyrektor Morawski [na zdjęciu] przyznał, że w XXI wieku teatr nie ucieknie od polityki, bo ona zawsze w nim była: - Jest ona obecna we wszystkich dramatach Szekspira, by nie sięgać do starożytności, kiedy teatr był na wskroś polityczny. Przypominam, współczesność wpływa na nasz odbiór klasyki, każdy reżyser interpretuje ją inaczej.

Spotkanie przebiegało w spokojnej atmosferze, choć pojawili się na nim przedstawiciele publiczności walczącej o pozostanie dawnego dyrektora Krzysztofa Mieszkowskiego. Stanowili mniejszość na spotkaniu, ale zdominowali rozmowę, która w znacznym stopniu dotyczyła konfliktu w Teatrze Polskim i oceny jego dotychczasowej linii programowej. Morawski zadeklarował, że chętnie odpowie na pytania, i że zależy mu na dobrych relacjach z widzami.

Morawski: Wejście Mieszkowskiego do polityki zaszkodziło teatrowi

Mówił, że nie zamierza wydawać sądów o sposobie prowadzenia polityki finansowej poprzednika, do momentu kiedy nie pozna wyników audytu, choć na podstawie przeglądanych dokumentów podejrzewa, że znalazłby lepsze rozwiązania, pozwalające na uniknięcie długów i wprowadzenie oszczędności. Przyznał, że sytuację uzdrowiłoby unarodowienie sceny, o które zabiegał Mieszkowski. - Moim zdaniem jego decyzja o wejściu do polityki i zostanie posłem Nowoczesnej, przekreśliła szanse na dalsze negocjacje - mówił. - I tak nie wiadomo było, kto ostatecznie ma wskazać osobę do pełnienia funkcji dyrektora, przy pozostawieniu Mieszkowskiego na stanowisku dyrektora artystycznego, może pozwoliłoby to ustalić dokładne prześledzenie wszystkich dokumentów dotyczących porozumienia między ministerstwem, urzędem marszałkowskim i Mieszkowskim? - pytał retorycznie. Przyznał też, że zdziwiło go, że w konkursie dyrektorskim wystartowały tylko cztery osoby, i stanowczo zaprzeczył, że był to konkurs ustawiony. - To pomówienia mnie krzywdzące - mówił.

Nie ma kontrowersji w sztuce "Śmierć i dziewczyna"

Krytykował pomysł oszczędności przez porzucenie produkcji spektakli. - Trzeba je robić w miarę możliwości ekonomicznych, na tyle na ile pozwala dotacja ministerialna, która musi być przeznaczana na cele merytoryczne- przekonywał.

Pytany o kontrowersje dotyczące spektaklu "Śmierć i dziewczyna" odpowiedział, że widział wiele dużo ostrzejszych przedstawień i, że jego zdaniem konflikt wokół tej sztuki wynikał z zastosowanej metody promocji opartej na skandalu. - Kiedy zobaczyłem tę scenę seksu na początku pomyślałem wow. Była niezwykle energetyczna, ale potem obecność aktorów porno i odgrywane przez nich mechaniczne ruchy po prostu mnie nużyły i niczemu nie służyły - mówił.

Najwięcej emocji wzbudził temat blokowania komentarzy na profilu teatru, ale dyrektor twierdził, że nie ma z tym nic wspólnego i jako osobę odpowiedzialną wskazywał administratora strony.

Atakowany przez obrońców Mieszkowskiego deklarował, że jego teatr będzie otwarty na widza, że chętnie spotka się jeszcze by porozmawiać. - Najlepiej na terenie neutralnym, by nie było niezręcznej sytuacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji