Artykuły

Kraków żegna Andrzeja Wajdę

— Mieliśmy wielkie szczęście, że „był stąd". Był wielkim krakowianinem — mówi Bogusław Kośmider. — Zawdzięczamy mu wiele. Nie tylko Mangghę i Pawilon Wyspiańskiego — dodaje Jerzy Illg.

Na budynkach Urzędu Miasta Krakowa czarne flagi, w środku wystawiono księgę kondolencyjną. Prezydent Jacek Majchrowski wpisał: „Drzewa umierają stojąc... Andrzej Wajda zapisał własny ważny rozdział w dziejach światowego kina i polskiej kultury. Należał do tych, którzy czynili Polskę lepszą. Ale nie ma w Polsce i na świecie miejsca, które zawdzięczałoby mu tak wiele. W duszy miał Polskę, ale w sercu Kraków. Wraz z nim utraciliśmy ważną cząstkę naszego życia".

Księgę kondolencyjną wystawiło również Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha".

Kraków to nie przypadek

W filmie Kredyt i debet reżyser mówił: — Nigdy nie chciałem mieszkać tam, gdzie przypadkowo rzucił mnie los, tylko tam, gdzie mnie się wydawało, że jest miejsce, do którego powinienem dążyć".

Kraków nigdy nie był dla Andrzeja Wajdy miejscem przypadkowym. Adresów z nim związanych jest więc tu bardzo wiele. W czasie wojny ukrywał się w kamienicy swojego wuja na Salwatorze (ul. Emaus 7). Potem najważniejsza była Akademia Sztuk Pięknych, jeszcze potem Piwnica pod Baranami w Rynku, Stary Teatr przy Jagiellońskiej... Otrzymaną w 1987 roku pieniężną nagrodę Kyoto przeznaczył na budowę Muzeum „Manggha", by stworzyć w ten sposób pomost między dwoma kulturami. Miasto zyskało przy okazji piękny budynek przywodzący na myśl wiślaną falę — zaprojektował go znany japoński architekt Arata Isozaki. — Manggha to demonstracja Japonii. To miejsce pokazuje Polakom, że inni żyją inaczej od nas i że trzeba to uszanować — mówił Wajda w wywiadzie dla „Wyborczej".

Był także pomysłodawcą wzniesienia obok magistratu Pawilonu Wyspiańskiego oraz wkomponowania w jego fasadę trzech niezrealizowanych kiedyś witraży Stanisława Wyspiańskiego.

Miasto zagrało w filmach wielkiego reżysera (Wesele, Człowiek z marmuru, Z biegiem lat, z biegiem dni, Katyń,). Tu też święcił triumfy jako reżyser teatralny. — Grałem w Biesach i Nocy listopadowej, wyreżyserowanych przez Wajdę w Starym Teatrze. On inaczej pracował z aktorami, bo przyszedł z filmu. W dużym stopniu jemu zawdzięczam zamiłowanie do prozy Dostojewskiego, które mi zostało na całe życie — mówi aktor Jan Nowicki.

Późne obowiązki

Witold Bereś, dziennikarz, scenarzysta, reżyser i producent filmowy, gdy dowiedział się o śmierci Wajdy, zajrzał do jednego z ostatnich listów, jakie wymienił z reżyserem. Zaczyna się tak: „Jak mówi Morytz w Ziemi Obiecanej : — Jest interes do zrobienia. Chciałbym wydać książkę pt. Późne obowiązki , czyli moje obywatelskie inicjatywy, które podjąłem z chwilą odzyskania wolności. (.) Tylko projekty krakowskie zostały zrealizowane, pozostałe przepadły. Dlaczego? Dobre pytanie".

— Miałem wraz z Krzyśkiem Burnetką to cholerne wyróżnienie w życiu, że w ostatnich kilkunastu miesiącach wielokrotnie spotykaliśmy się z Andrzejem Wajdą. Napisaliśmy jego biografię polityczną Andrzej Wajda. Podejrzany i właśnie nowym projektem były owe Późne obowiązki, o jego niezwykłym zaangażowaniu w życie polityczne i społeczne wolnej Polski. Wajda był senatorem w pierwszym demokratycznie wybranym ciele przedstawicielskim w Polsce po roku 1945 — w Senacie w latach 1989-91. Działań było wiele i we wszystkich kierunkach. Niektóre spaliły na panewce — jak choćby niezwykły pomysł stworzenia mechanicznego, wysokiego na 30 metrów pomnika orła wynurzającego się z fal Bałtyku przy gdyńskim nadbrzeżu — wspomina Bereś.

Jerzy Illg, krytyk literacki, redaktor naczelny wydawnictwa Znak, nie ma wątpliwości, że straciliśmy kolejnego mistrza, nauczyciela i przyjaciela. — Poprzez obcowanie z klasykami — Mickiewiczem, Wyspiańskim, Reymontem, Iwaszkiewiczem — i mierzenie się z historią — od Kanału przez Człowieka z żelaza po Katyń — uczył nas wszystkich polskości i prawdziwego patriotyzmu, wolnego od ksenofobicznych lęków i narodowych kompleksów, otwartego na autentyczne wartości, stawianie trudnych pytań, poszukiwanie prawdy o nas samych — mówi. I dodaje, że Wajda dołączył do „wspaniałego grona twórców i myślicieli, któremu kilka pokoleń Polaków zawdzięcza najwięcej": Czesława Miłosza, Józefa Czapskiego, Leszka Kołakowskiego, Jerzego Turowicza, Władysława Bartoszewskiego, Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego. — To oni kształtowali naszą obywatelską wrażliwość i formację intelektualną, od nich uczyliśmy się mądrości, odwagi i prawości, dzięki nim wiedzieliśmy, że mamy obowiązek upominać się i walczyć o wolność, demokrację i należne nam prawa — twierdzi.

Ostatnie spotkanie i pożegnanie

Ostatnie spotkanie z Wajdą? Illg: — Mam w pamięci spotkanie w cyklu „Dorwać Mistrza". Jedząc z Wajdą wcześniej lunch, przeżywałem chwile niepokoju, czy w czasie spotkania nie zawiedzie go pamięć, czy będzie w odpowiedniej formie, by stanąć przed licznie zgromadzoną publicznością. Okazałem się człowiekiem małej wiary, a Andrzej Wajda udzielił mi kolejnej lekcji. Kiedy — w towarzystwie swoich aktorów: Mai Ostaszewskiej, Wojciecha Pszoniaka i Roberta Więckiewicza — stanął przed wypełnioną do ostatniego miejsca salą kina Kijów, spiął się niczym rasowy rumak przed przeszkodą, odzyskał wigor, refleks i dowcip, oko mu zabłysło, głos nabrał mocy, posypały się anegdoty, wspomnienia, błyskotliwe sentencje. Taki sam był — tak niedawno — na obchodach swoich 90. urodzin. I takiego go zapamiętamy. Oprócz wspomnień zostaną z nami jego książki i przede wszystkim filmy — w tym także ten ostatni, Powidoki, w którym poruszając temat pozornie historyczny, proroczo wstrzelił się w najbardziej gorące dyskusje naszej współczesności, mówiąc o wierności sobie i wolności artysty, zderzonego z bezduszną, niszczącą siłą autorytarnej władzy uzurpującej sobie prawo do rządu dusz. Dzięki Andrzejowi Wajdzie możemy być spokojni — rząd naszych dusz pozostanie w rękach artystów takich jak on. Dziękujemy Ci, Andrzeju.

W roku 1989 Andrzej Wajda otrzymał honorowy doktorat UJ. Potem Kraków uhonorował reżysera oraz Krystynę Zachwatowicz srebrnymi medalami Cracoviae Merenti. — Gdy wręczaliśmy medale, Wajda wygłosił bardzo wzruszające przemówienie. Mówił, jak wiele dał mu Kraków i jak ukształtował jego poczucie estetyki, które przełożyło się na jego filmy. Mieliśmy w Krakowie wielkie szczęście, że „był stąd". To był wielki krakowianin — wspomina Bogusław Kośmider, przewodniczący rady miasta.

Przez chwilę w Krakowie zastanawiano się, które miejsce może być godne wiecznego spoczynku Andrzeja Wajdy: może Panteon Narodowy na Skałce? Może aleja zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim? Spekulowano też, że sam pogrzeb reżysera może stać się pretekstem do ideologicznych sporów. Rodzina zdecydowała, że pogrzeb będzie miał charakter prywatny, a reżyser zostanie pochowany na cmentarzu na Salwatorze. W grobowcu, w którym pochowany jest już jego brat.

Pogrzeb ma odbyć się w przyszłym tygodniu, poprzedzony spotkaniem wspomnieniowym w Muzeum „Manggha". Msza za zmarłego będzie odprawiona w kościele św. Anny.

Współpraca Grzegorz Nurek

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji