Artykuły

Siłami wyobraźni

"Księżycowy chłopiec" wg Raymonda Queneau w reż. Igora Gorzkowskiego Teatru Soho w Warszawie i Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Pisze Kamila Łapicka w tygodniku wSieci.

Dzięki koprodukcji Dawida z Goliatem, czyli Teatru Soho z Warszawy z Gdańskim Teatrem Szekspirowskim, powstał "Księżycowy chłopiec".

W Soho Factory w połowie października odbyła się warszawska premiera nowego spektaklu Igora Gorzkowskiego. Jego bohaterem jest Pierrot z powieści Raymonda Queneau "Pierrot, mon ami". To wieczny tułacz, w wersji współczesnej oczywiście w poszukiwaniu pracy. To niespełniony kochanek, który choć bardzo się stara i "nie jest głupszy od innych", nie może znaleźć w życiu swojego miejsca. Znakomity jest w tej roli Andrzej Mastalerz. Gra oszczędnie i delikatnie traktuje tego swojego smutnego, romantycznego Pierrota.

Patrząc na "Księżycowego chłopca", można sobie przypomnieć, jaka przyjemność płynie z oglądania nieznanej historii. Miejscem akcji jest Paryż i wesołe miasteczko zwane Uni-Parkiem, ale to wydaje się mało istotne. Ważne są relacje między ludźmi. Mikrosceny, który odgrywamy między sobą codziennie z większą lub mniejszą czułością. Uczucie, gdy czekamy przed pierwszą randką z jabłkiem lub czekoladą w kieszeni. Świadomość straconej szansy. Rozmowa matki z córką, kiedy niewiele już je łączy.

Spektakl Gorzkowskiego - nie po raz pierwszy - jest pochwałą teatralności i wyobraźni. Teatr cieni, aktorzy grający po kilka ról (mistrzostwo Anny Sroki-Hryń!) i mnóstwo abstrakcyjnego humoru. Nikt niczego nie dopowiada, nie pokazuje do końca. Nie wiem, jak ta inscenizacja wyglądała na potężnej scenie Teatru Szekspirowskiego, ale do kameralnej przestrzeni Soho została zaadaptowana idealnie. Miałam podwójne szczęście, bo równolegle z tym, co się działo na scenie, mogłam z bliska śledzić pracę Piotra Tabakiernika, który wykonywał muzykę na żywo - grał m.in. na ramie przewróconego fortepianu za pomocą szklanego naparstka, młotka i włosia, które działało jak smyczek. Fenomenalne.

Zdziwiłam się trochę, patrząc na datę powstania powieści - 1942 (polskie wydanie pochodzi z roku 2002). Można zgadywać, że podobnie jak "Ćwiczenia stylistyczne" z 1947 r., wystawione niedawno przez Teatr Malabar Hotel w podobnej konwencji co spektakl Gorzkowskiego, były dla francuskiego autora rodzajem wentyla bezpieczeństwa dla umysłu. Tak jak wiersz "Si tu fimagines" zamieniony na piękną piosenkę śpiewaną przez Juliette Greco - pochwała wyobraźni, bez której jesteśmy skazani na dosłowność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji