Artykuły

Cztery mieszki dla Mai Kleczewskiej

VIII Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej Interpretacje w Katowicach podsumowuje Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Na katowickim festiwalu sztuki reżyserskiej "Interpretacje" zobaczyliśmy zderzenie szacownej tradycji z produkcjami teatralnych barbarzyńców. Trofea przypadły Mai Kleczewskiej za za spektakl "Woyzeck" [na zdjęciu].

Drugą połowę dwudziestego wieku nazywa się w historii teatru epoką reżyserów. To nie słowo dramaturga, ale pomysł reżysera zaczął decydować o kształcie nowoczesnego teatru. Dlatego katowickie Interpretacje, na których nagrody pieniężne (tzw. sakiewki) i Laur Konrada (na pamiątkę Konrada Swinarskiego) przyznaje się właśnie reżyserom, powinny być najważniejszym wydarzeniem dla polskiego środowiska teatralnego.

Począwszy od 1998 r. zwycięstwa odnosili tu prawie wszyscy "młodsi zdolniejsi": Anna Augustynowicz, Piotr Cieplak, Grzegorz Jarzyna, Krzysztof Warlikowski. W ostatnich latach pojawili się artyści spod znaku "Pokolenia porno" (Jan Klata, Przemysław Wojcieszek) oraz najmłodsi: Iwona Kempa, Remigiusz Brzyk, Łukasz Kos.

W tym roku jury w składzie: Izabela Cywińska, Ryszard Bugajski, Piotr Cieplak, Marcin Jarnuszkiewicz i Stanisław Radwan Laurem Konrada nagrodziło Maję Kleczewską za spektakl "Woyzeck" Georga Buchnera (Teatr im. Bogusławskiego w Kaliszu). Kleczewska otrzymała cztery mieszki, powtarzając zeszłoroczny sukces Przemysława Wojcieszka. Ją także nagrodzili dziennikarze. Jeden mieszek przypadł Marcinowi Wronie za "Skazę" Marzeny Brody (spektakl Teatru TV). Nagrodę publiczności zdobył Grzegorz Wiśniewski za "Plastelinę" Wasilija Sigariewa (Teatr Polski w Bydgoszczy).

Rok niespokojnego teatru

Dobór spektakli konkursowych ma odzwierciedlać najważniejsze w danym roku trendy i problemy. A rok 2005 nie należał do spokojnych. Burze targały teatrem na wszystkich poziomach - od dyrektorskich gabinetów aż po łamy prasowe. Ósma edycja festiwalu odbyła się jednak pod znakiem sztucznego zawieszenia broni.

Dyrektor i selekcjoner Jacek Sieradzki na bok odłożył wojny pokoleniowe, konflikty ideologiczne i estetyczne. Reżyserów radykalnych (Jan Klata, Maja Kleczewska, Grzegorz Wiśniewski) ustawiono w jednym szeregu z twórcami prezentującymi absolutną wierność wobec tekstu (Piotr Mularuk, Jacek Orłowski). Produkcje Teatru Telewizji zredukowano do minimum (choć dawniej stanowiły one równoprawny element programu). Całość objęto opiekuńczą klamrą spektakli mistrzowskich ("Krum" Warlikowskiego, "Samobójca" Augustynowicz), pokazując, że dawni "młodsi zdolniejsi" stali się już dziś klasykami.

Miało to udowadniać tezę o ciągłości i sile tradycji, niezbędnej dla ocalenia polskiego teatru. Ale ciągłość okazała się naśladownictwem, a prawdziwa tradycja - wyczuleniem na to, co aktualne.

Szwy kontra skalpel

" córka Fizdejki" teatru z Wałbrzycha pokazała, że źle pojęta tradycja staje się barierą utrudniającą jakiekolwiek porozumienie. Prawdziwa polskość opierająca się zakusom kultury zachodniej to według Jana Klaty tylko kolekcja kilku eksponatów pozbieranych z mieszczańskich salonów, muzeów sztuki ludowej, osiedlowych supermarketów. Zwisająca nad sceną "Bitwa pod Grunwaldem" jest tak samo kiczowata jak pojawiający się nagle bocian na sznurku. Podobnie prawdziwa niemieckość mieści się w jednej walizce, wśród garniturów, portretów Kanta czy Marksa. Konflikt litewskich bojarów z neokrzyżakami staje się więc licytacją pozorów, w której jedynym prawdziwym elementem są pasiaki oświęcimskich więźniów.

Klata operuje ostrymi cięciami, stosuje grube metafory, ze swoich spektakli robi ideologiczne manifesty. Toteż rzadko mówi się o artystycznej stronie jego przedstawień, częściej o tematach, jakie wprowadził do teatru. Od grudniowego przeglądu jego twórczości w Warszawie (słynny "Klata fest"), wszystkie dyskusje o kulturze masowej, kreującej roli mediów, polskiej historii czy Kościele zatrzymują się w końcu na "buntowniku z irokezem".

Z dala od ideologicznych dyskusji tworzyła Maja Kleczewska. Tym bardziej szokujący wydał się jej "Woyzeck". Historia fryzjera (hipnotyczny, niepokojący Sebastian Pawlak), który morduje kochankę (Aleksandra Bożek), w niezręcznych palcach może się łatwo zmienić w telenowelę. Kleczewska wydobyła z niej barbarzyństwo, zakłamanie, okrucieństwo i sprawiła, że stały się one atrakcyjne. Bo czy nie takie są dzisiaj zdjęcia z miejsc zbrodni, wojenne reportaże, materiały filmowe z dzielnic nędzy, procesów, egzekucji? Najwyższą kulturę w postaci górującego nad wszystkim barokowego ołtarza zderzyła z klimatem dyskotek i teleturniejów. W jej interpretacji nasze czasy nie są nowym średniowieczem, lecz właśnie nowym barokiem, najbardziej teatralną z epok. Najlepszy spektakl przeglądu mógł odrzucić widzów przyzwyczajonych do tego, by zło ubierać w czarny kostium i poprzedzać niepokojącą muzyką. Przemoc u Kleczewskiej pozostaje nieprzyzwoicie piękna i kusząca.

Kontrowersje wzbudziła również ciekawa "Plastelina" Grzegorza Wiśniewskiego z Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Za pomocą trzech przesuwających się ścian i kawałka szarej masy odprawiono sąd nad społeczną moralnością. Wychowywany przez babkę Maks (Piotr Ligenza) przechodzi przez stadia upodlenia kryjącego się pod etykietkami "wychowanie", "przyjaźń", "miłość", "międzyludzka solidarność". Szkolna edukacja zmienia się w prześladowanie, poszukiwanie uczucia w gwałt. Szare ściany na zmianę zbiegają się i rozchodzą, by go zmiażdżyć, uwięzić, odgrodzić. W tej zimnej opowieści Wiśniewski otwiera czasem szczeliny do innego świata. Rozmowy ze zmarłym przyjacielem pogłębiają wrażenie, że nie odeszliśmy daleko od pierwotnego barbarzyństwa.

Barbarzyńcy i prorocy

Barbarzyńcy to ci, których nie rozumiemy. U Klaty bydłem nazywa się litewskich meneli z reklamówkami, u Kleczewskiej - terroryzujących miasteczko dresiarzy, u Wiśniewskiego - zahukanego chłopca. Ale co miałoby stanowić opozycję? Uśmiechnięci faceci w garniturach? Zakłamani małomiasteczkowi urzędnicy? Baby spod sklepu i sadystyczna nauczycielka?

Problem widać wyraźnie w "Auto da fe" Pawła Miśkiewicza (Teatr Stary, Kraków). Wyrafinowany uczony Kien (Jan Peszek) wpada w pułapkę małżeństwa z prymitywną Teresą (Iwona Bielska). Spektakl zbudowany bardziej z aktorskich kreacji niż z reżyserskiego pomysłu to pesymistyczna refleksja nad przemijającą cywilizacją słowa, książki, wiedzy. Ale dla ludzi z zewnątrz barbarzyńcą jest właśnie zakochany w książkach profesor. Niezdolny do komunikacji, naiwny, o swoim ciele myśli cytatami z rozpraw etnologicznych, a w kwestiach matrymonialnych radzi się Konfucjusza. Zna tylko mowę szaleńca i wykładowcy.

Miśkiewicz gubi jednak dramatyzm tej sytuacji. Pierwszy akt małżeńskiego pożycia Kienów staje się serią obrazków rodzajowych, drugi - rozmazaną kopią teatru Krystiana Lupy (szum, tłum, neurotyczne rozedrganie). Na stronę wizualną postawił też Marcin Wrona w telewizyjnym spektaklu "Skaza". Opowieść o rodzeństwie, dla którego molestowanie przez matkę (świetna Aleksandra Konieczna) i wzajemna fascynacja erotyczna to jedyne formy miłości, przeniósł w rzeczywistość "made in America". Obrazy z Lyncha, Hoppera, sceny jak z "American Beauty" sprawiają jednak, że lepka, groźna atmosfera staje się w końcu po hollywoodzku sztuczna.

Pozytywny obraz świata organizatorzy usiłowali przemycić w spektaklu Teatru TV "Pan Dwadrzewko" wg dramatu Lidii Amejko. Familijna bajka pełna sympatycznych duchów i rodzinnych obiadków nie stanowiła kontrapunktu dla pozostałych spektakli, nie podważała ich diagnozy. Była jak czekolada podawana po pobraniu krwi.

W rozmowach festiwalowych pojawiał się zarzut, że młodzi twórcy epatują przemocą i seksualnością. Że nie szanują wartości. Może dlatego na koniec pokazano bezpieczny, realistyczny i martwy artystycznie spektakl "Śmierć komiwojażera" Jacka Orłowskiego (Teatr im. Jaracza z Łodzi). Jeśli to ma być kultura wysoka, trudno nie postawić na barbarzyńców.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji