Artykuły

Nowy Jork ma Julliard, a Białystok miał Klapsa

W teatrach profesjonalnych i amatorskich, instytucjonalnych i offowych, publicznych i prywatnych gra dzisiaj grubo ponad setka byłych podopiecznych pani Tosi - pisze Mike Urbaniak w Wysokich Obcasach.

Spotkaliśmy się przypadkiem na warszawskim placu Zbawiciela, bo gdzieżby indziej. Poznał nas z Bartoszem Krzysztof Garbaczewski (z Białegostoku). Bartosz Bielenia (także z Białegostoku) to przyciągający oko aktor wielkiego talentu. Ukończył niedawno krakowską szkołę teatralną i gra brawurowo między innymi tytułową rolę w "Hamlecie" Williama Szekspira w reżyserii Krzysztofa. Zanim jednak doczłapałem na Zbawix, wpadłem na wino do Teatru Powszechnego, gdzie przysiadłem z aktorami, którzy właśnie skończyli grać "Wściekłość" Elfriede Jelinek w reżyserii Mai Kleczewskiej.

W tym nieudanym pod każdym względem spektaklu jest jedna błyskotliwie zagrana rola. Stworzyła ją Magdalena Koleśnik (oczywiście z Białegostoku). Europa we "Wściekłości" jest kolejnym po Lei w "Dybuku" w Teatrze Żydowskim popisem jej aktorskich możliwości. "Boże! Bożenka!" - zakrzyknąłem przy naszym artystyczno-alkoholowym stoliku niczym Lukrecja w "Lubiewie". - Jesteśmy dziś otoczeni teatralnymi talentami z Białegostoku!". "Nie da się ukryć" - dodał z uśmiechem siedzący naprzeciw mnie charyzmatyczny tancerz, performer i choreograf Paweł Sakowicz (również z Białegostoku). No, nie da.

Polski teatr miałby jeszcze jednego aktora z Białegostoku, ale ja, niestety, zwiałem z egzaminów. Wizja mnie stojącego przed komisją egzaminacyjną, która mówi: "Proszę teraz zagrać ojca, który zgubił w tłumie dziecko, a potem narobił na niego gołąb", była zbyt przerażająca, bym mógł dopuścić do jej spełnienia. Nie będę nawet pisał, jak zawiodłem rodzinę, bo wszyscy jej członkowie od zawsze byli przekonani, że zostanę aktorem. "Wnusiu, żebym mogła jeszcze przed śmiercią w telewizji cię pooglądać" - powtarzała babcia. Babciu, przepraszam.

Jednak najmocniej zawiodłem inną osobę. Panią Tosię, która bardzo we mnie wierzyła i wpychała na teatralne deski. Pani Tosia, czyli Antonina Sokołowska [na zdjęciu], to w Białymstoku kobieta instytucja. Przez pół wieku, od 1965 do 2015 roku, prowadziła w tamtejszym młodzieżowym domu kultury Teatr Klaps. Każdy, kto jest zza Buga i chciał zostać aktorem lub aktorką, musiał najpierw się dostać do grupy teatralnej pani Tosi. Innego wyjścia nie było. Nowy Jork ma Julliard, a Białystok miał Klapsa. Po prostu. Niepodobna wymienić wszystkich ludzi teatru, którzy wyszli spod skrzydeł, czy raczej spod mocnej, ale i kiedy trzeba czułej ręki Antoniny Sokołowskiej. W teatrach profesjonalnych i amatorskich, instytucjonalnych i offowych, publicznych i prywatnych gra dzisiaj grubo ponad setka byłych podopiecznych pani Tosi.

Klaps ukończyli - żeby choć wspomnieć kilka osób - aktor TR Warszawa Adam Woronowicz, aktorka Teatru Narodowego Monika Dryl, aktorka Teatru Kamienica Justyna Sieńczyłło, aktorka Teatru Dramatycznego w Białymstoku Agnieszka Możejko-Szekowska, aktorka stołecznego Teatru Powszechnego Eliza Borowska, grająca w filmie i teatrze Katarzyna Herman, członkini trupy Pożaru w Burdelu i wykonawczyni sławetnego numeru "Hera, koka, hasz, LSD" (ponad 23 mln wyświetleń na YouTubie!) Karolina Czarnecka czy bawiący publiczność kilku scen lider Teatru Montownia Rafał Rutkowski. Nie muszę chyba dodawać, że absolwentami Klapsa są też Magdalena Koleśnik i Bartosz Bielenia.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ano dlatego, że zajmując się zawodowo rozmowami z ludźmi kultury, głównie teatru, niemal zawsze słyszę opowieści o jakiejś pani, która odegrała w młodzieńczym życiu niemal każdego aktora i aktorki ważną rolę formacyjną. Bo pani Tosia jest nie tylko w Białymstoku. Panie Tosie są w każdym mieście i miasteczku jak Polska długa i szeroka. Prowadzą kółka i ogniska teatralne w domach kultury i szkołach, zarażają dzieciaki i młodzież miłością do sztuki, organizują konkursy recytatorskie, reżyserują przedstawienia w salach i salkach, podejmują (co głównie dotyczy małych ośrodków) wielki organizacyjny i finansowy trud, by swoich podopiecznych zabrać na spektakl w wielkim mieście. My wszyscy, ludzie teatru, jesteśmy z nich. Pani Tosiu, drogie panie, kłaniam(y) się wam nisko!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji