Artykuły

Warsztaty

Te dwie premiery mają ze sobą sporo wspólnego. Nie tyl­ko dlatego, że odbyły się mniej więcej w tym samym czasie i vis-a-vis - na scenie Teatru Dramatycznego i "Studia" Obie są tzw. warsztatami reżyser­skimi (i scenograficznymi również) dwojga wychowanków na­szych szkół artystycznych. "Księżniczka Turandot", wg Carlo Gozziego, w "Dramatycz­nym" to praca reżyseria Krzy­sztofa Orzechowskiego z warszawskiej PWST, ze scenografią Grażyny Chorążyczewskiej. Z kolei "Światła cyganerii",- wg Ramona del Valle Inclana. w "Studiu" są pracą autorską (sce­nariusz, reżyseria i scenografia) tejże Grażyny Chorążyczewskiej z krakowskiej ASP i z pracami prof Józefa Szajny. Obie one zasługują wprawdzie na odno­towanie jako debiuty realizatorskie, obie przynoszą sporą porcję młodzieńczego entuzjazmu twórczego, ale też obie wzbudzają niejakie wątpliwości, pozostawiają spory niedosyt.

Wątpliwość pierwsza i- zasadnicza dotyczy stosunku młodych twórców teatralnych do podstawy literackiej, do jakiej sięgają wkraczając na scenę zawodową. Otóż oboje oni wzięli wprawdzie na warsztat klasyczne dzieła dramatyczne - Gozziego i Valle Inclana, ale z miejsca podważają niejako wartość ich oryginałów kusząc się o własne ich adaptacje. Nie muszę dodawać, że klasyków tymi zabiegami nie ulepszyli. Może jedynie ułatwili sobie własne zadania (Orzechowski wsparł się nawet intermediami i piosenkami napisanymi współcześnie przez Adama Kreczmara). Nie są to wszakże praktyki przynoszące chwałę szkole teatru i jej wychowankom. Zdziwienie zatem budzi pojawianie się ich już na etapie dyplomu.

Oba przedstawienia pozostawiają niedosyt, wynikający bądź to z nierównego poziomu zespołów aktorskich, jakimi dysponowali debiutanci, bądź też z ich braku doświadczenia w pra­cy z aktorem. Cóż z tego, że Maciej Damięcki doskonale zna i czuje klasyczną komedię dell'arte, dając tego bardzo udany dowód w roli Altuma, oj­ca Turandot. Cóż z tego, skoro Orzechowskiemu najwyraźniej chodziło nie o tradycyjną "dell'arte", ale raczej o współ­czesny jej odpowiednik, czer­piący z doświadczeń studenckiego teatru. Skoro tak, to nie osiągnął swojego celu, zatrzy­mując się jakby w pół drogi. Jego arlekinada w wykonaniu młodzieży aktorskiej Teatru Dramatycznego pachnie raczej wygłupem studenckim niż zawodowym teatrem. I zamiast ba­wić uroczą baśnią chińską Gozziego, irytuje widza. Niespójne aktorsko jest także przedstawie­nie Chorążyczewskiej w "Stu­diu", pomimo że i tu znalazła się przynajmniej jedna bardzo dobra rola -- Stanisława Brud­nego jako Latino de Hispalisa. Ma ten spektakl jednak; inne uroki, które pozwalają przy­glądać mu się z prawdziwym zainteresowaniem.

Tu zaś dochodzimy do jeszcze jednej wspólnej cechy obu omawianych realizacji. Jest nią, bez wątpienia wielka uroda plastyczna. Bardzo udana i po­mysłową, choć skomponowana w dużym stopniu z elementów ko­stiumów i rekwizytów pochodzących z dawnych przedsta­wień "Dramatycznego", jest sce­nografia Chorążyczewskiej do "Księżniczki Turandot". Jeszcze piękniejszy, pełen specyficzne­go "hiszpańskiego" klimatu jest projekt scenograficzny pani Grażyny do jej "Świateł cyga­nerii" w "Studiu", w który - z malarskim talentem - wto­piła, ona wszystkie osoby dra­matu. Obojgu realizatorom nie bra­kuje zatem talentu i pomysło­wości, zabrakło im chyba troskliwszej opieki artystycznej (przede wszystkim stricte reżyserskiej w ich dyplomowych próbach teatralnych. Ich droga do teatru autorskiego, którego najwyraźniej próbują, jeszcze daleka. Wkroczyli na nią nie bez ambicji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji