Artykuły

Natalia Gołębska

- Pani Basiu, przysięgam, że kiedyś na pani na­grobku znajdzie się taki napis:

Tu leży

Opętana słowem polskim.

Przechodniu, za spokój jej

duszy

odmów fragment Pana Ta­deusza.

- Ale z zachowaniem średniówki, bo inaczej na nic cały spokój duszy!

Taki żartobliwy dialog pomiędzy poetką, Stanisła­wą Fleszarową a reżyserem, Natalią Gołębską, odbył się parę lat temu. Byłam świadkiem tej rozmowy w Inspektoracie Kulturalno - Oświatowym "Czytelnika", gdzie obydwie rozmawiające wspólnie wówczas pracowały. Od tamtych czasów Natalia Gołębską, zwana w codzien­nym życiu "Barbarą", nic się właściwie nie zmieniła. Jest nadal "opętana słowem polskim".

- Pani Basiu, jaka jest największa pani pasja ży­ciowa?

- Przyczynić się do tego żeby ludzie umieli czytać i to nie tylko to, co drukowa­ne, ale i to, co jest między liniami. Zrozumieć, odczuć zobaczyć, usłyszeć. W tych czterech żądaniach pod adresem moich słuchaczy zamyka się cały mój program kultury żywego słowa. Słowo musi być tak przeczytane tak podane, aby do świadomości słuchacza doszła bezbłędnie cała jego treść, żeby poruszyło serce, zachwyciło muzycznością i urzekło plastyką.

Piękny i szeroki program. A jak Natalia Gołębska go realizuje mogą o tym powiedzieć słuchacze niezliczonych kursów teatralnych i oświatowych, organizowanych dla ruchu amatorskiego, aktorzy Państwowego Teatru Lalek, gdzie Gołębska jest od czterech lat reżyserem i - słuchacze Polskiego Radia.

Pamiętacie? Wzruszaliśmy się razem przy głośnikach radiowych, słuchając pięknych audycji z cyklu "Poezja i muzyka": "Pieśń ujdzie cało", "Staff o morzu", czy "Na śmierć Gałczyńskiego"...

Wprawdzie kto inny podawał tam słowo słuchaczom, ale w doborze tekstów, układzie audycji i poddaniu właściwego tonu wykonawcom była myśl i serce autora montaży i ich reżysera, Natalii Gołębskiej.

- Praca nad tego rodzaju audycjami daje mi ogromną satysfakcję. W radio na pierwszy plan wybija się słowo. Żadne inne czynniki, jak dekoracja, barwa, czy światło nie wspomagają wy­obraźni słuchacza. I dlatego słowo płynące z głośników radiowych musi posiadać niezawodną plastykę.

- Podobnie chyba i w teatrze lalkowym. Tam aktor jest również niewidzialny...

- Ale widzialne są lalki. Nawiasem powiedziawszy, lalka ma ogromne i ciągle odkrywane możliwości. Lal­ka jest w stanie udźwignąć metaforę poetycką. W teatrze lalek słowo trzeba wydobywać ze szczególną starannością, bo słowo powiązane z ruchem jest największą legitymacją artyzmu ukrytego za parawanem aktora. I dlatego praca nad aktorami teatru lalkowego da­je mi szczególną satysfakcję. Natalia Gołębska ukończyła Studio Dramatyczne Iwo Galla. Dla dokończenia nauki przyje­chała tu wraz z całym zespo­łem, kiedy teatr Iwo Galla przeniósł się z Krakowa na Wy­brzeże. Oboje swoich pedagogów artystycznych, Halinę i Iwo Gallów wspomina wdzięcz­nym sercem.

- Nauczyli mnie szacun­ku dla sztuki i zrozumienia istoty teatru. Tym bardziej że w pierwszych latach mło­dości byłam dość daleka od tych zagadnień. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim przez 6 lat, od 1933 do 1939 r., byłam nauczycielką w gimnazjum w Zakopanem. Z teatrem Iwo Galla zetknęłam się po wyzwoleniu. I to zet­knięcie zadecydowało o mo­im właściwym kierunku ży­ciowym.

- W zasadzie praca pedagoga również....

- Tak, ale już nad czystym słowem. Mówiąc patetycznie - uśmiecha się pa­li Barbara - jest to praca w służbie piękna mowy polskiej. - Ostatnio udało nam się pozyskać wspaniałego sojusznika w tej dziedzinie.

- Nowego wykładowcę?

- Nie, doskonałą autor­kę, z której tekstów pisa­nych piękną, poetyczną pol­szczyzną korzysta teraz nasz teatr. Jest to Hanna Janu­szewska, autorka wielu zna­nych baśni i poematów. Obecnie mamy w próbach j.j "Żart olszowiecki", pełną wdzięku sztukę lalkową o wydrze króla Jana III. Zes­pół naszych aktorów z za­pałem przygotowuje się do tego przedstawienia.

- A na jakich kursach ma pani najbliższy wykład z kultury żywego słowa?

- Jak zwykle, w związ­kach zawodowych, na semi­narium dla instruktorów te­atralnych.

- O pięknie mowy pol­skiej?

- Tak. O właściwej in­terpretacji słowa... żeby każdy ze słuchaczy z całym przekonaniem mógł powie­dzieć za Broniewskim:

"...mowo polska, Wisło ro­dzinna

miłości od innych słów prostsza,

mowo wysoka, rzeko głębinna,

mowo i rzeko Mazowsza..."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji