Artykuły

Poznań. Koncert Michała Bajora w Wielkim

Jedni go kochają, drudzy nienawidzą. Jedni cenią za poruszający głos i umiejętność interpretacji, drudzy zarzucają egzaltację i przesadne akcentowanie. Czy Michał Bajor to przede wszystkim patos? A może niepowtarzalna osobowość? Koncert w Teatrze Wielkim z pewnością każdemu pozwoli wyrobić własną opinię.

Na scenie stoi od ponad czterdziestu lat. Kocha ją z wielką wzajemnością. Tłumy na jego koncertach nie pozostawiają wątpliwości, że wciąż jest jednym z najbardziej charakterystycznych polskich piosenkarzy. Posiada unikalny styl, którego nie mogą odmówić mu nawet najbardziej zagorzali krytycy. Widać to choćby po recenzjach jego ostatniego albumu "Moja miłość". Choć większość z nich to przede wszystkim pozytywne słowa, to jednak zdarzają się i takie, w których autorzy starają się wyrazić o nim niepochlebnie. Bezskutecznie.

Pokazują to już same początki zdań. "Mimo że...", "A jednak...", "Bez względu na to...". Krytyka najnowszej płyty Bajora na ogół sprowadza się do podkreślenia jego pompatycznej maniery wokalnej, po którym i tak sypią się komplementy. Trudno się temu dziwić, skoro trzecie podejście piosenkarza do tłumaczeń Wojciecha Młynarskiego to próba równie udana co dwie poprzednie. Po starych francuskich przebojach zawartych na "Od Piaf do Garou", przez przygodowe szlagiery na "Moje podróże", piosenkarz dotarł do siedemnastu najpiękniejszych polskich piosenek o miłości. Ponadczasowych, łączących pokolenia i trwale zapisanych w historii muzyki rozrywkowej.

Które z nich warto wymienić? Z pewnością "Prześliczną wiolonczelistkę", "Odkryjemy miłość nieznaną", "Och, życie kocham cię nad życie" czy "Nie ma jak u mamy", zaprezentowane w odświeżonych, niebanalnych aranżacjach. Ponadto dwie premierowe piosenki "Miłość jest tylko jedna" i "Ja kocham, Ty kochasz", napisane specjalnie dla Bajora przez Młynarskiego, a wykonane odpowiednio z Alicją Majewską i Anną Wyszkoni, które pokazały się od jak najlepszej strony, tworząc z nim godne uwagi duety. Te utwory na pewno warto wyróżnić, choć z drugiej strony "Moja miłość" broni się również jako całość - efekt pracy nie tylko mistrza interpretacji i mistrza słowa, ale dwudziestu muzyków, którzy znacząco przyczynili się do realizacji tej płyty.

Album pozostawia wiele przestrzeni dla poruszającego głosu gospodarza. Jego aksamitne, delikatne brzmienie, niekiedy urozmaicone orkiestrowymi wstawkami, świetnie koresponduje z jego teatralnym wokalem, ukazującym całą paletę emocji. Nie ma jednak wątpliwości, że nie każdy zdoła je odkryć. Ta płyta to kolejny krok artysty w stronę przeszłości. Wspomnienie dawnych czasów podkreśla produkcja Wojciecha Borkowskiego w stylu vintage, przywodząca na myśl złote przeboje, które pamiętać mogą tylko nieliczni z nas.

Jak "Moja miłość" zabrzmi na dużej scenie? Michał Bajor przyzwyczaił swoich fanów do czynienia z koncertu prawdziwie magicznego wieczoru, o którym nie zapomina się zaraz po jego zakończeniu. "Mam nadzieję, a nawet to wiem, że publiczność wsłucha się w to, co będę śpiewał, bo te teksty są o czymś" - podkreślał na krótko przed premierą albumu. Czy mamy jakiekolwiek powody, by mu nie wierzyć?

***

Michał Bajor

Teatr Wielki

28.11, g. 19

bilety: od 56 do 106 zł

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji