Artykuły

Jerzy Stuhr bawi w operze, a widz razem z nim

Na Don Pasquale w Operze Krakowskiej jest po prostu przyjemnie. Zabawa łączy się z melancholią i ironią, postaci są wyraziste, śpiewacy bez wysiłku pokonują najtrudniejsze frazy i rozmawiają ze sobą muzyką. Debiutujący jako reżyser operowy Jerzy Stuhr sprawdził się znakomicie.

Ta urocza komedia to jedna z ostatnich oper Gaetano Donizettiego, który w ciągu 51 lat pracowitego życia pisał operę za operą. W 1843 r., dwa lata przed śmiercią, skomponował ich cztery — w tym Don Pasquale, który powstał podobno w dziesięć dni. To opera kameralna — cała intryga rozgrywa się między czwórką bohaterów, chór ma właściwie jedną (za to efektowną) scenę, w której lirycznym śpiewem służba obgaduje chlebodawców. Takich nieoczekiwanych zderzeń słów i sytuacji z muzyką jest w tej operze więcej: pięknie i łagodnie zestrajają się na przykład głosy czwórki bohaterów w I akcie, choć w scenie tej troje knuje przeciw jednemu. Melodyjne arie sąsiadują z piekielnymi galopującymi duetami (Don Pasquale i Malatesta śpiewający w przyspieszonym tempie), muzyka to rozlewa się lirycznie, to zbiera się i gna ostro. Orkiestra pod dyrekcją Tomasza Tokarczyka precyzyjnie i z biglem zagrała tę zmienną materię muzyczną.

Miłość i pieniądze

Podstawą intrygi w Don Pasquale są miłość i pieniądze. Don Pasquale, zamożny siedemdziesięciolatek, ma siostrzeńca Ernesta. Ernest kocha ze wzajemnością Norinę, ale apodyktyczny wuj chce go wydać za inną, bogatszą. Doktor Malatesta wymyśla szatański plan: ożeni na niby Don Pasquale z Noriną (udającą siostrę doktora, niewiniątko świeżo po wyjściu z klasztornej szkoły). Norina obrzydzi staremu małżeństwo, no i jakoś to pójdzie dalej, ku szczęśliwemu dla młodych finałowi. W pojedynku starości z młodością wygrywa oczywiście młodość.

Jerzy Stuhr ma jednak dla wszystkich bohaterów czułość i zrozumienie. A za nim współczujemy marudnemu Don Pasquale, który stroi się dla młodej dziewczyny, choć nie wie jeszcze, że jest na straconej pozycji. Młodzi z kolei nie są bez wad — Norina jest nieco pretensjonalną panną zaczytującą się w romansach, jej ukochany Ernest spełnia się w łzawych ariach, nie w działaniu; całą intrygancką robotę wykonuje za niego doktor Malatesta. Wydobycie subtelnych odcieni charakterów, dzięki czemu oglądamy postaci i sytuacje interesujące i niejednoznaczne, to zasługa reżysera.

Popisy na głosy

Śpiewakom takie podejście najwyraźniej się spodobało, bo obie obsady dały z siebie wszystko. Nie tylko najjaśniejsza gwiazda, czyli Mariusz Kwiecień, brawurowo wcielający się w Malatestę, spiritus movens całej intrygi, ale też lekko i bezpretensjonalnie popisujący się głosem (bo na takie popisy pozwala ta opera i ta inscenizacja). Mariusz Godlewski, drugi Malatesta, to trochę inny charakter, bardziej ścichapęk niż ten pierwszy, a głosowo też znakomity. Obie młode i piękne Noriny (Alexandra Flood i Anna Wolfinger) uwodziły głosem i aktorskimi talentami. W roli Ernesta wystąpili Sang-Jun Lee i Andrzej Lampert; obaj byli wzruszający i zabawni. Dariusz Machej i Grzegorz Szostak świetnie odnaleźli się w roli komiczno-neurastenicznego Don Pasquale. Każda z tych ról była nieco inna, ale na tym przecież polega przyjemność oglądania dwóch obsad operowych. Zwłaszcza że wszyscy śpiewali znakomicie.

Widzowie premierowi mieli dodatkowy bonus — Jerzego Stuhra w małej rólce Notariusza. Nie śpiewał on co prawda szkolonym basem, ale nie fałszował i był zabawny w swej urzędniczej powadze. Stuhrowi reżyserowi udało się nie tylko uzyskać subtelność charakterów, ale i atmosferę niewymuszonej zabawy na scenie — zabawy operową konwencją, komplikacjami intrygi, piękną i jednocześnie wymagającą muzyką. Żeby taka atmosfera udzieliła się widzom, wszystko na scenie musi być bez zarzutu. Brawa, śmiech, owacje dowiodły, że się to udało.

* Opera Krakowska. Gaetano Donizetti Don Pasquale, reżyseria: Jerzy Stuhr, kierownictwo muzyczne: Tomasz Tokarczyk, scenografia: Alicja Kokosińska, kostiumy: Maria Balcerek, ruch sceniczny: Jacek Tomasik, reżyseria światła: Bogumił Palewicz, kierownictwo chóru: Jacek Mentel. Premiera 2 i 3 grudnia 2016.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji