Artykuły

Wspólna odrębność

"Zachodnie Wybrzeże" Bernarda Marie Koltesa w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Marcin Pieszczyk w tygodniku Wprost.

Na obrzeżach miasta zjawia się milioner Koch, który chce... zostać zabity. Powód jest tyle niejasny, co nieistotny. Spotyka koczującą rodzinę biedaków, którzy nie potrafią spełnić jego prośby. Spowity mgłą krater (świetna scenografia Agaty Skwarczyńskiej), w którym spotykają się "miejscowi" i Koch z asystentką, stanowi ledwie zaznaczony "wspólny zbiór"! W swoich "podzbiorach" postaci i tak pozostają wyobcowanymi elementami. Te dwie grupy symbolizują przeciwieństwa: bieda i bogactwo, miejscowi i nowi.

Tyle że nie ma to już żadnego znaczenia. Tu wszyscy są tak samo obcy. Nie wydarzy się nic, co bohaterów Koltesa w jakiś sposób do siebie zbliży. Czy wszystko się rozpadło? Nie, źle działało od początku.

Albo raczej nie działało. Dalej - jak u Becketta - nie ma jak iść. Ani po co. Nawet pieniądze straciły swoją moc. Karty kredytowe milionera nie stanowią żadnej wartości. Luksusowego samochodu Kocha nikt nie potrafi sprzedać. Sceny spektaklu rwą się, a delikatnej fabule bliżej do nocnego koszmaru, kieleccy aktorzy po raz kolejny udowadniają wysokie umiejętności. Doskonale radzą sobie z trudnym językiem Koltesa, Wykonywana na żywo muzyka to jeszcze jeden walor tego wysmakowanego przedstawienia. Warto wejść w dwugodzinną hipnotyczną podróż z reżyserem Kubą Kowalskim. Doświadczenie coraz rzadsze na polskich scenach i dlatego tym bardziej godne docenienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji