Humor i groza
"Pułapka na myszy" to klasyka kryminału. Autorka sztuki Agatha Christie przeszła do historii literatury i teatru jako "królowa zbrodni, mistrzyni powieści, sztuk i opowiadań detektywistycznych". To Agatha Christie powołała do życia Herkulesa Poirot i pannę Marple, dla których nie istniały sprawy nie do rozwiązania. Jej powieści, oprócz inteligentnie skonstruowanych zagadek kryminalnych, zawierają interesujące i dowcipne obserwacje z życia Anglików.
Teraz na scenę Teatru Polskiego przeniósł "Pułapkę..." Jan Bratkowski.
- To jest kryminał podszyty lękiem, bliski dreszczowcowi - mówi reżyser. - W tym tekście kryje się wiele głęboko ludzkich spraw. Wszyscy bohaterowie są podejrzani, każdy ma coś do ukrycia. A chyba w życiu jest podobnie. Każdy ma jakieś tajemnice. Morderstwo, które opisała Agatha Christie, ma w sobie coś chorego.
Jan Bratkowski rozpoczął próby do sztuki Agathy Christie tuż po premierze "Szkoły żon" Moliera.
- "Pułapkę na myszy" przygotowałem z aktorami w bardzo krótkim czasie. Jestem dla nich pełen podziwu.
Sztuka powstała w 1947 roku na zamówienie BBC jako 30-minutowe słuchowisko radiowe. Była prezentem na 80. urodziny królowej Marii. Później Agatha Christie rozbudowała ją z myślą o teatrze, ale uznano sztukę za zbyt trywialną, by ją wystawiać. Dopiero w 1952 roku przyjaciel autorki Peter Saunders doprowadził do premiery w gwiazdorskiej obsadzie - główne role zagrali Richard Attenborough i Sheila Sim.
Inscenizacja pobiła rekordy popularności. Od premiery w londyńskim Ambassadors Theatre minie wkrótce 50 lat. W Londynie sztukę obejrzało ponad 10 mln osób.
Agatha Christie w swojej "Autobiografii" pisała m.in.: "W tej sztuce każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od wieku i gustu. Podoba się młodym, podoba się starym. Bez zarozumiałości z jednej, a fałszywej skromności z drugiej strony mogę powiedzieć, że w swoim gatunku - to znaczy lekkich utworów scenicznych ze szczyptą humoru i zarazem dreszczykiem grozy - wyróżnia się sprawną konstrukcją. Akcja wciąga, a jednocześnie zaskakuje, trudno zgadnąć, dokąd nas doprowadzi za parę minut".
Wnuczek autorki Matthew Prichard, który otrzymał sztukę w prezencie na dziewiąte urodziny, wspomina, że gdy zabrał na nią po raz pierwszy swoje dzieci (miały wtedy 11 i 12 lat), to oglądały ją z zapałem, skreślając w programie osoby, które, ich zdaniem, nie mogły popełnić morderstwa.
"Pułapka na myszy" była ostatnią premierą na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego przy ulicy Foksal. Jan Bratkowski przygotował tu przed "Pułapką na myszy" 22 premiery: od "Przed zachodem słońca" w 1964 po "Lekkomyślną siostrę" w 1999 roku. Kilka z nich, jak np. "Tartuffe" Moliera i "Grube ryby" Bałuckiego, biło rekordy popularności.
Teatr Kameralny zostanie dziś zamknięty, ponieważ właściciel kamienicy, Związek Inwalidów Wojennych, rozwiązał z teatrem umowę najmu. Ale nie oznacza to, że Teatr Polski straci na zawsze małą scenę. Najprawdopodobniej za trzy lata na tyłach jego siedziby przy Karasia, w gmachu dobudowanym do teatru, odbędzie się pierwsza premiera na nowej scenie kameralnej.
Stanie się tak dzięki temu, że teatr jest właścicielem działki przy ulicy Oboźnej i podpisał umowę ze Spółdzielnią PAX. Zgodnie z tym porozumieniem na ziemi należącej do teatru zostanie zbudowany luksusowy apartamentowiec. Od strony ulicy Sewerynów, na tyłach Teatru Polskiego, znajdzie się wejście do sceny kameralnej. Teatr Kameralny przy Foksal pożegna dzisiaj specjalny pokaz "Zielonej Gęsi" z Ireną Kwiatkowską w reżyserii Jarosława Kiliana.
"Pułapka na myszy" pokazywana będzie na scenie przy Karasia. Kilka tytułów z Teatru Kameralnego, m.in. "Zielona Gęś", będzie granych gościnnie w Collegium Nobilium przy Akademii Teatralnej na Miodowej.