Artykuły

Wrocław. Samotne wilki polują na Mieszkowskiego. Grożą posłowi brutalnymi torturami

Na adres biura Krzysztofa Mieszkowskiego przyszedł list z pogróżkami. Jego anonimowy autor grozi posłowi Nowoczesnej m.in. śmiercią lub oblaniem kwasem solnym.

Pod listem, napisanym odręcznie, nikt się nie podpisał. Jednak jego autor zaznacza, że reprezentuje "kilkunastoosobową grupę desperatów, nie związaną z żadną partią, a właściwie samotnych wilków". Zapowiada, iż polowanie na Mieszkowskiego się rozpoczęło i wie, gdzie mieszka rodzina posła. Wynajął również firmę detektywistyczną, żeby go namierzyć. List jest pełen wulgarnych wyzwisk i zapowiedzi brutalnych tortur.

Poseł Nowoczesnej zdążył już się przyzwyczaić do ostrych w formie zaczepek na Facebooku i Twitterze. Zdarzało się, że był wyzywany zarówno od faszystów, jak i od komunistów - czasami w jednym zdaniu. Rzadziej miał do czynienia z bezpośrednimi atakami. Raz na ulicy usłyszał od przechodnia: "nie jesteś patriotą". Zawiadomił prokuraturę po tym, jak w internetowym programie były kandydat na prezydenta RP Marian Kowalski nazwał go "bandytą", "idiotą", "w dupkę czesanym cwelem" i zachęcał do pobicia Mieszkowskiego.

Zaznacza, że listu z pogróżkami się nie przestraszył, chociaż nie zamierza go lekceważyć - zawiadomił o nim prokuraturę. I upublicznił treść na swoim profilu na Facebooku.

Mieszkowski: "To już nie jest przemoc cyfrowa"

- To, co mnie naprawdę dotyka, to znieczulica, która towarzyszy takim postawom. Parę lat temu wiadomość o takiej agresji słownej spotkałaby się z gwałtowną reakcją, dziś mam wrażenie, że nikogo to nie dotyka. Tak, jakbyśmy przyzwyczaili się do hejtu na tyle, że nie zdajemy sobie sprawy, że za tymi słowami mogą się kryć realne groźby - mówi Krzysztof Mieszkowski. - Przypominam sobie sytuację sprzed kilku lat, kiedy dom mojej matki został obrzucony jajami i zgniłymi pomidorami. Mam świadomość, że ludzie, którzy nie akceptują mojej działalności, mogą rzeczywiście wiedzieć, gdzie mieszkają moi bliscy - dodaje.

Czytaj także: "W d... czesany", "idiota", "bandyta" - Krzysztof Mieszkowski zawiadamia prokuraturę

Autor anonimu, oprócz wulgarnych wyzwisk nazywa Mieszkowskiego m.in. puczystą, szmalcownikiem, zdrajcą i konfidentem.

- Musiał zostać dotknięty moją osobą, działalnością, wyglądem. W pewnym sensie jestem pełen podziwu, że zadał sobie tyle trudu - to, co w internecie można załatwić, nie ruszając się z fotela, tutaj wymagało napisania odręcznej wiadomości, zapakowania w kopertę, wysłania jej na poczcie. To już nie jest przemoc cyfrowa, która tak łatwo przychodzi, ale jak najbardziej analogowa - podkreśla poseł Nowoczesnej.

Mieszkowski: "To nie są żarty"

Za zmianę języka, który uderza także w osoby publiczne, Krzysztof Mieszkowski wini lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. - On wręcz narzuca tę przemoc, używając sformułowań typu "gorszy sort" czy "ludzie specjalnej troski", utożsamiając uchodźców z groźbą chorób czy pasożytów, czy strasząc Polaków w każdym swoim wystąpieniu. Ten język szefa partii, człowieka, który tak naprawdę rządzi w Polsce, mimo że nie ma do tego konstytucyjnych uprawnień, przejmuje część obywateli, którzy utożsamiają się z jego myśleniem - mówi Mieszkowski. - W efekcie mamy do czynienia z groźną sytuacją - przestrzeń publiczna nie jest już przestrzenią bezpieczną, demokratyczne narzędzia przestają działać. Poziom agresji generowany przez państwo staje się zagrożeniem dla jego obywateli. I to nie są żarty - Kaczyński i jego ludzie zmierzają do konfrontacji, która może zakończyć się przelewem krwi - kończy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji