Artykuły

Tychy. "Obwód głowy" z Poznania otworzy dziś Teatr Konesera

Teatr Mały w Tychach zaprasza na spektakl "Obwód głowy" Teatru Nowego z Poznania, który odbędzie się 3 lutego o godz. 18. Będzie to pierwszy spektakl w 2017 roku pokazywany w cyklu Teatr Konesera.

Odpowiedni kształt nosa i oczu, właściwy obwód głowy- oto przepustki do lepszego świata. Dzięki nim polskie dzieci podczas II Wojny Światowej trafiały do niemieckich rodzin. Jak mali Polacy poradzili sobie z koniecznością powrotu do ojczyzny po wojnie? Teatr Nowy zaprasza na przełamujący wszelkie stereotypy spektakl o wojnie i... miłości ponad wszystko.

Spektakl na podstawie reportażu Włodzimierza Nowaka "Obwód głowy", z wykorzystaniem fragmentów książki "Szkoła janczarów. Listy do niemieckiego przyjaciela" Alojzego Twardeckiego oraz materiałów prasowych i archiwalnych.

Reżyseria teatralna i wideo: Zbigniew Brzoza

Dramaturgia: Wojtek Zrałek- Kossakowski

OBSADA:

Dorota Abbe, Małgorzata Łodej-Stachowiak, Daniela Popławska, Julia Rybakowska/ Alicja Juszkiewicz, Jansz Grenda, NIkodem Kasprowicz, Aleksander Machalica, Szymon Mysłakowski, Mariusz Zaniewski

Dzieci: Maja Nadarzyńska/ Zuzanna Kuźmińska, Franciszek Styszyński/ Franciszek Rafał Czekała

Cena biletu: 75 zł

***

Zaproszenie od Jacka Sieradzkiego

Dlaczego "Obwód głowy"?

Bo się naprawdę wzruszyłem na tym przedstawieniu. I dobrze to wzruszenie pamiętam, choć od premiery minęły dwa lata. A mam skórę krokodyla wygarbowaną w tysiącu teatrów i byle co mnie, myślę, nie wzruszy.

Oni tam na scenie nie krzyczeli, nie spazmowali, nie budowali wymyślnej inscenizacji. Powściągliwie, na poły dokumentalnie opowiedzieli pewną historię z II Wojny Światowej. O akcji Himmlera "Lebensborn", w ramach której małe dzieci z terenów włączonych do Reichu wywożono w głąb kraju i oddawano niemieckim rodzinom. A po wojnie, jeśli polskie matki przeżyły, odbierano je, już starsze, z powrotem do Polski. W obie strony haratając ich psychikę do krwi.

Lubię to przedstawienie za to, że nie ma w nim nic z tej dziecinady, jakiej ostatnio pełno w publicystyce, filmach, piosenkach, na temat przeszłości. Że wojna to przygoda. Hartowanie narodowych cnót. Śliczni młodzieńcy prosto od fryzjera i morowe panny. Mundurki i opaski. Batalie jak z podwórka: oni zaczęli, a my im damy łupnia. Pazerna mentalność: nasze ma być na wierzchu, zawsze na wierzchu. Nic z tych rzeczy. W tej teatralnej opowieści nie ma wyklinania, złorzeczenia, wzajemnego obwiniania. Są ofiary. Dorosłe, przez które jedzie walec potworności, a one starają się po prostu zachować przyzwoicie, co samo w sobie jest heroizmem. I dziecinne, bezbronne, które do późnej starości będą miały zwichnięty kawałek duszy.

Zajrzałem do popremierowych recenzji. Młodsi piszący miewali za złe staroświeckość środków wyrazu i sentymentalizm. Z pierwszym zarzutem się nie zgadzam, choć to pewnie kwestia wieku i upodobań, a co do drugiego, to jestem ciekaw, czy by go powtórzyli dziś, kiedy wojna w coraz mniejszym stopniu jest bezpiecznym reportażem z daleka, a w coraz większym stopniu bliską realnością. A rodzi się przecież z tego samego, co siedemdziesiąt lat temu: z chorej ideologii, z niepohamowanego egoizmu i z krótkowzroczności.

Z wielką ciekawością, z lękiem, ale i z nadzieją czekam, jak dziś, w lutym 2017 spektakl wypadnie w oczach Państwa - widzów nowej serii Teatru Konesera w Tychach, na którą mam zaszczyt zaprosić.

Jacek Sieradzki

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji