Artykuły

Siedmioro laureatów - Marta Guśniowska, Agnieszka Jakimiak, Grażyna Plebanek, Malina Prześluga, Sandra Szwarc, Magdalena Tulli, Mariusz Sieniewicz - wyłoniło jury II Konkursu Dramaturgicznego "Strefy Kontaktu".

Kobiety w tegorocznym rozdaniu były zdecydowanie górą. Jury pod przewodnictwem Zbigniewa Majchrowskiego, które przyznawało nagrody pieniężne, ufundowane przez miasto Wrocław, wyróżniło cztery autorki. - Zaznaczę od razu, że czytaliśmy te teksty, kiedy były jeszcze zakodowane, nie wiedząc, czyjego są autorstwa - mówi Majchrowski. - Werdykt pokazał, że ten konkurs oddaje scenę dramaturgiczną w ręce kobiet.

Trzecią nagrodą (15 tys. złotych) wyróżniono tekst Agnieszki Jakimiak "Kryształowy pałac", drugą (25 tys.) - "Albo umrzeć" Magdaleny Tulli. Dwie pierwsze nagrody otrzymały Malina Prześluga za "Nie ma" i Sandra Szwarc za "Doppelgangera".

Natomiast komisja artystyczna Wrocławskiego Teatru Współczesnego przyznała cztery nagrody. Tę ufundowaną przez Pawła Korczaka, prezesa firmy Comex, otrzymała Grażyna Plebanek za "wnikliwe rozpoznanie zagrożeń współczesnego świata" w tekście "Pani Furia". Trzy teksty doczekają się realizacji scenicznych - "Poczekalnia 6-2-0" będzie miała premierę już 29 kwietnia - studencki dyplom na jej podstawie wyreżyseruje we wrocławskiej PWST Marek Fiedor. Premierę "Piżamowców" Mariusza Sieniewicza w reżyserii Krzysztofa Czeczota zaplanowano na grudzień br. na Dużej Scenie Współczesnego, a "Pani Furii" w reżyserii Krzysztofa Skoniecznego na kwiecień przyszłego roku w tym samym miejscu.

Wśród laureatek konkursu są autorki, które - jak Grażyny Plebanek i Magdalena Tulli - debiutowały, jeśli chodzi o pisanie tekstów dla teatru. Plebanek, prozaiczka, postanowiła zaadaptować swoją powieść zatytułowaną "Pani Furia", opowiadającą o rodzinie z Konga, która emigruje do Belgii. - Zastanawiałam się, o czym napisać - opowiada. - I nagle, na balkonie, doznałam iluminacji - zobaczyłam i usłyszałam panią Furię. Okazało się, że forma dramatu sprawia, że postaci i problemy postrzegam inaczej. Nie musiałam siedzieć nad białą kartką, zastanawiając się, co na niej zapisać. Od razu znalazło się na niej to, co mówią bohaterowie. To było inspirujące doświadczenie - poczułam się uwolniona od wszystkich reguł, z pomocą których próbuje nas, pisarzy, sformatować rynek wydawniczy.

Magdalena Tulli, która także debiutuje jako dramatopisarka, przyznaje, że w ogóle nie chodzi do teatru. A do napisania "Albo umrzeć" zainspirowało ją zaproszenie do konkursu. Dopiero później - pewna fotografia. Jest na niej niemiecka rodzina, uchwycona podczas karnawału, w 1941 roku. - Widać na tym zdjęciu, jak dziewczyny przymierzają żołnierskie czapki - mówi Tulli. - To mi się wydało frapujące, śmieszne i straszne zarazem. Pomyślałam też od razu, że ta fotografia potrzebuje dialogów, żeby ożyć.

Sandra Szwarc, autorka"Doppelganger", do teatru przyszła ze świata muzyki. Przyznaje, że to ma wpływ na jej pisanie. - Od szóstego roku życia gram na fortepianie, to wpływa na sposób myślenia, na to, jak słyszę język, jak jego struktura układa się w formę literacką - mówi. I dodaje, że nagrodzony tekst, opowieść o bliźniakach, kosztował ją dużo emocji. - To opowieść o żałobie, samotności, poszukiwaniu tożsamości. Wyrosła z zainteresowania syndromem opisanym przez psychologów jako "bliźniak bez bliźniaka", kiedy brak jednego z bliźniąt powoduje u drugiego głębokie poczucie braku. Ale jak wszystkie teksty, i ten wyrasta z niezgody - żebym zaczęła pisać, musi pojawić się we mnie konflikt, poruszenie w reakcji na rzeczywistość.

Nagrodzone teksty wybrano spośród dramatów napisanych przez trzydziestu dwóch autorów. Decyzję podjęło jury pod przewodnictwem prof. Zbigniewa Majchrowskiego, w składzie: Małgorzata Dziewulska, Marcin Kościelniak, Barbara Wysocka oraz komisja artystyczna Współczesnego pod przewodnictwem Marka Fiedora - teatr jest organizatorem konkursu.