"Nabucco" Verdiego - co numer, to szlagier
Przed plenerowym spektaklem Nabucco, z Warcisławem Kuncem, kierownikiem muzycznym przedstawienia rozmawia Ewa Koszur.
- Czy wie pan coś o wcześniejszych realizacjach "Nabucco" w powojennym Szczecinie?
- Podobno teatr z Dessau przywiózł do Szczecina ten spektakl, ale nie ma na to dowodów. Jakkolwiek nie mówić, to wszystkie premiery od dziesięciu lat na tej nowej scenie są po raz pierwszy.
- Czy "Nabucco", znana i bardzo lubiana opera Verdiego, jest wyzwaniem dla Opery na Zamku?
- Nie ma żadnego wyzwania. Jedyne niebezpieczeństwo polega na tym, czy dopisze pogoda. Nie jest to opera szczególnie odkrywcza, rewolucyjna. Zawładnęła sercami i umysłami Włochów, a potem ta zaraza poszła dalej. Chór niewolników, cudowne arie Abigail, arie barytonowe Nabucca - każdy chce je śpiewać. Partie ich są niesamowicie trudne, ale gdy przychodzi chór niewolników, wszyscy wstają z miejsc. Nie doceniają wcześniejszych cudnych arii Abigail i Nabucca. Ale to wiemy tylko my, muzycy.
- Jaki to będzie spektakl?
- Będziemy się starać, by nie był nagłaśniany, a jedynie dogłośniony. Im później w wieczór, tym bardziej akustyka się klaruje na dziedzińcu. Chcemy połączyć miejsce akcji z tym, co się dzisiaj dzieje w tym miejscu, czyli w okolicach Iraku, Iranu. Czy nie mamy tego samego konfliktu, który donikąd nie prowadzi, a trwa.
- Spektakle na dziedzińcu są zawsze atrakcyjne, pełne niespodzianek i rozmachu. Co zobaczymy tym razem?
- Obsada premierowa jest najlepsza, jaka jest w tej chwili w Polsce. Barbara Kubiak to typowa Abigail, numer jeden w Polsce. Nabucco i Rigoletto to popisowe role Mikołaja Zalasińskiego. W sobotę obsada będzie całkiem inna, ale też dobra. Tyle że nie tak słynna. Mamy po dwie osoby do roli Nabucca i Abigail, podobnie do roli tenora Izmaela. Feneną jest młoda śpiewaczka Monika Sagan oraz Małgorzata Borowik. Najbardziej jestem ciekaw roli Zachariasza, którego zagrają Kurowski i Lewandowski. Ten ostatni jest moją wielką radością. Z miesiąca na miesiąc się rozwija. Będzie powiększony chór - około 75 osób. Największym efektem jest muzyka i miejsce, w którym się to rozgrywa. Będą konie, film, akcja na całym balkonie, pod drzewami. Ale nie kierujemy się efekciarstwem, tylko chcielibyśmy zrobić sprawny, dobry spektakl.