Artykuły

Witold Pyrkosz: Krakowskie początki kariery

Po ukończeniu krakowskiej PWST aktor został przydzielony do kieleckiego teatru, gdzie nie zabawił długo, ale zdążył zyskać sobie taką popularność, że nie stał w sklepowych kolejkach. Wrócił do Krakowa, gdzie Krystyna Skuszanka i Jerzy Krasowski organizowali teatr w Nowej Hucie.

Po długiej i ciężkiej chorobie, w wieku 90 lat, zmarł Witold Pyrkosz, popularny i lubiany aktor teatralny i filmowy, znany m.in. z ról w serialach "Janosik" i "M jak miłość".

Urodzony w Krasnymstawie, ale babka nie zgodziła się, by jej wnuk był urodzony "niżej" niż we Lwowie. I do tego 1 stycznia 1927 roku, a nie w grudniu roku poprzedniego. Tym sposobem pan Witold miał "fałszywy" życiorys.

W Warszawie spotkaliśmy się kilkakrotnie, zawsze latem i zawsze w kawiarni ogródkowej przy Puławskiej. Po raz pierwszy nie zrobił na mnie wrażenia zbyt wesołego, z poczuciem humoru. Ale już drugie spotkanie i następne były zupełnie inne: tryskał humorem, opowiadał dowcipy Może dlatego, że kolejne spotkanie było także z kolegą po fachu, Franciszkiem Pieczką. Z oboma panami spotkałam się z okazji jubileuszu Teatru Ludowego, w którym obaj zaczynali swe kariery. Wspomnieniom nie było końca.

Po ukończeniu krakowskiej PWST aktor został przydzielony do kieleckiego teatru, gdzie nie zabawił długo, ale zdążył zyskać sobie taką popularność, że nie stał w sklepowych kolejkach. Wrócił do Krakowa, gdzie Krystyna Skuszanka i Jerzy Krasowski organizowali teatr w Nowej Hucie. Do historii przeszło wiele inscenizacji Krasowskich, z którymi placówkę tę współtworzył wybitny scenograf i reżyser Józef Szajna. - Krasowskim zawdzięczam niemal wszystko, co umiem w tym zawodzie. Zagrałem u nich w bardzo znanych przedstawieniach: "Dziejowa rola Pigwy", "Krakowiacy i górale", "Myszy i ludzie" z Frankiem Pieczką, "Księżniczka Turandot". W tym ostatnim obsadzono mnie dość szczególnie, w roli amanta Kalafa. A przecież do wysokich, przystojnych brunetów się nie zaliczam - mówił Witold Pyrkosz.

"Witold należał do grona ulubionych aktorów Jerzego Krasowskiego, który znany był z maglowania artystów. Podobnie jak kolejny dyrektor nowohuckiej sceny, Józef Szajna, wspominał Franciszek Pieczka, a Witold Pyrkosz od razu dodawał: - Powiedzieć, że Szajna dawał w kość aktorom, to bardzo delikatne stwierdzenie. Jak się z nim rozmawiało, to trzeba było trzymać się za guziki od marynarki, bo obrywał je w ferworze artystycznych walk. Jednak nam, młodym, pomagał niezwykle. Zawsze budował postać razem z aktorem. W "Radości z odzyskanego śmietnika" kompletnie zdeformował mi sceniczną sylwetkę i zrobił to znakomicie. Gdy realizował "Rewizora", próbowałem Chlestakowa, ale na jednej z prób dostałem ataku kamicy nerkowej i wylądowałem na pogotowiu. Oczywiście zostałem zdjęty z prób.

W Krakowie pan Witold zasłynął nie tylko ze znakomitych ról, ale też z "Pyrkoszówki", kawalerki, w której niejedną "nocną herbatę" wypił z kolegami. Po Krakowie był Wrocław, a potem Warszawa, gdzie aktor grał od połowy lat 70.

- Witek był człowiekiem wypełnionym radością. Liczyliśmy, że ze szpitala wróci jeszcze na plan "M jak miłość'. Niestety, tak się nie stanie. Najważniejsze były dla niego rodzina, wnuki, jego przepiękny dom na wsi. Odszedł kochany przez widzów człowiek i aktor - mówi Ilona Łepkowska, scenarzystka seriali.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji