Artykuły

Sen to czy drzemka?

"Sen nocy letniej" w realizacji Jacka Zembrzuskiego jest tandetną farsą, zagmatwaną i ociekającą mało wysublimowanym erotyzmem.

Scenę pokrywa jasnozielony ogromny włochacz. Wszyscy aktorzy po kolei tarzają się na nim w przeróżnych konfiguracjach. Zdezorientowani czemu właściwie to ma służyć. Zdumiona jest też publiczność. Obserwuje owe wariacje na temat Szekspira usiłując dopatrzeć się sensu inscenizacji. Gdy w pewnym momencie na scenę opada kolorowa rolka papieru toaletowego, pozostaje już tylko doczekać z honorem do końca.

Do tej pory wydawało się, że już dostatecznie sam Szekspir skomplikował dramaturgię przedstawienia, mieszając świat realny ze światem fantazji i dodając wątek teatru w teatrze. Tymczasem Zembrzuski udowodnił nam, że można stworzyć jeszcze jedno dno, cokolwiek by ono nie oznaczało... Szkoda, bo szekspirowski tekst w przekładzie Stanisława Barańczaka (reżyser na tym tłumaczeniu się oparł) naprawdę brzmi świeżo i oryginalnie.

Nie można jednak powiedzieć, że przedstawienie nie ma mocnych stron. Owszem ma kilka. Po pierwsze - muzyka skomponowana przez Henryka Gembalskiego, piękna, niepokojąca i pełna znaczeń.

Doskonałą kreację stworzyła Róża Miczko w roli Puka. W przedstawieniu, któremu brak wyraźnie tempa i rytmu, gdzie nazbyt często wieje nudą, jest jednym z niewielu dynamicznych elementów. Żywiołowość, harmonia ruchów, świetna interpretacja tekstu zyskują jej natychmiast przychylność publiczności. I wreszcie trzeci mocny punkt - Robert Talarczyk, który nie zagrał Mikołaja Podszewki (znanego w dotychczasowych tłumaczeniach jako Spodek), lecz zagrał siebie-aktora i roztoczył przed publicznością cały wachlarz własnych zawodowych możliwości. Udowodnił, że zagrać może absolutnie wszystko: komedię, farsę, dramat, a w ostateczności stanąć nawet w szranki z najznamienitszymi raperami znad Wisły.

Oryginalne postaci tworzą też Elżbieta Okupska jako Tomasz Dzióbek (Ściana) oraz Stanisław Ptak jako Elf - Filostrat. Oboje grają ze zdecydowanym dystansem do tego co dzieje się na scenie. Okupska buduje swoją rolę tak jakby dawała do zrozumienia, że nie tylko w sztuce "Piram i Tyzbe" (spektakl, który ateńscy robotnicy przygotowują na cześć królewskiej pary Tezeusza i Hipolity głównych bohaterów "Snu nocy letniej") znalazła się przypadkiem, ale także w "Śnie". Ptak intrygujący kucykiem (wszyscy zastanawiają się w jaki też sposób przymocowano go) wypowiada swoje kwestie poprawnie acz bez większego przekonania. Podobać się może też operowanie światłem, które wprowadza nas w krainę snu i czarów, odważny kostium Puka, który tyleż zakrywa co odkrywa. I to chyba już wszystko.

Główni bohaterowie dramatu są bezbarwni. Sądząc po reakcji przynajmniej niektórych aktorów, podczas rozdawania ukłonów po zakończeniu spektaklu, sami wykonawcy mieli poczucie udziału w niezbyt udanym przedsięwzięciu. Czemu, dobrzy przecież aktorzy, którzy niejednokrotnie udowodnili, że przywołując słowa z szekspirowskiej "Burzy" są surowcem, z którego sny się wyrabia, dali się w nie wplątać?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji