Wrocław. Pantomimiczny Koziołek Matołek wg Hejny
Młode dziewczyny, przepraszam, młode kózki tworzą harem starego, wielkiego kozła i nie odstępują go na krok. Z zazdrością przygląda się temu bohater najnowszej premiery u mimów - M. Koziołkiewicz
Parę miesięcy temu poszła fama, że Wrocławski Teatr Pantomimy wystawia przygody Koziołka Matołka. Była w niej tylko część prawdy. Co wspólnego będą miały "Niewiarygodne przygody M. Koziołkiewicza" [zdjęcie z próby] z bohaterem Kornela Makuszyńskiego? Tylko punkt wyjścia i fabularny rytm. Bohater będzie przenosił się z miejsca na miejsce, przeżywając dziesiątki przygód.
Kiedy Wiesław Hejno przyszedł do dyrektora Wrocławskiego Teatru Pantomimy, Aleksandra Sobiszewskiego, z propozycją wystawienia nieznanych przygód Koziołka Matołka, przyjęty został z entuzjazmem. - Od dawna chodziło mi po głowie zrobienie spektaklu dla dzieci - mówi Sobiszewski.
Koziołek Matołek w tym przedsięwzięciu nabrał ludzkich cech i nazywa się M. Koziołkiewicz. Obaj twórcy zaprosili do współpracy młodą ekipę realizatorów. Scenografię i kostiumy zaprojektowali - Aleksandra Stawik i Michał Dracz, a stroną muzyczną zajął się Sambor Dudziński.
- To dla mnie niesamowita przygoda - cieszy się autor muzyki. - Przyniosłem trochę swoich pomysłów, przybliżających klimaty, których chcę się trzymać. Najpierw oglądałem kawałek próby, a potem pisałem do niego muzykę.
Oprócz oryginalnych kompozycji znajdzie się w tym widowisku wiele cytatów muzycznych, m.in.: niemiecki marsz wojskowy, chór Aleksandrowa, czy musicalowa piosenka z lat 30.
- To przedstawienie nie ma wzorców, my je tu dopiero wszyscy razem stwarzamy - podkreśla autor scenariusza i reżyser. - Naczelną zasadą jest prostota. Naszym odbiorcą będzie młody widz, także młody duchem, czyli od lat 5 do 105.
Premiera 28 kwietnia na Scenie na Świebodzkim. W tym roku Wrocławski Teatr Pantomimy świętuje 50-lecie. Zobaczymy trzy premiery, oprócz "M. Koziołkiewicza", "Dusioła" i "Foto foto".