Wniebowstąpienie McMurphy'ego
"Lot nad kukułczym gniazdem" w reż. Wiaczesława Żiły w Teatrze Dramatycznym w Elblągu. Pisze Mirosław Baran w Ozonie.
Podstawowa zaleta elbląskiego spektaklu to konsekwentne unikanie jakichkolwiek odwołań do znanej filmowej adaptacji książki Kena Keseya. Ukraiński reżyser odnajduje zniewalający nas system, o którego sile opowiadała ta głośna powieść, we współczesnej popkulturze, bezrefleksyjnym jej konsumowaniu. I choć ma do dyspozycji stworzonego do roli McMurphyego aktora Jacka Wojciechowskiego (żywo gestykuluje, miota się po scenie, nie jest w stanie usiedzieć dłużej w jednym miejscu), całość zawodzi. Silne więzi łączące bohaterów dramatu gdzieś się rozwiewają. Karkołomne jest zakończenie spektaklu: po śmierci McMurphyego, ponad jego zwłokami, rozsuwa się dekoracja, odsłaniając ogromy ekran. Ukazują się na nim białe chmury na tle błękitnego nieba, z których powoli wyłania się... Jezus na krzyżu (wykorzystano sławny obraz Salvadora Dali "Chrystus św. Jana od Krzyża"). McMurphy idzie do nieba?!