Artykuły

HAMLET (Teatr Dramatyczny -Warszawa)**

Szkoda, że wyszło. Andrzej Domalik nie sobie poradzić z Czecho­wem (vide "Mewa" i niedawny tele­wizyjny "Płatonow"); na Szekspirze rozłożył się jak długi. Trudno mówić tu o spójnej interpretacji; pomysł, że Duch ojca Hamleta to agent obcego mocarstwa jest aż żenujący w swojej banalności i ograniu. Dlaczego jed­nak ten duch jest przy tym (Wiesław Komasa) aż karykaturalnie nieudol­ny? Dlaczego Mariusz Bonaszewski "Być albo nie być" wykrzykuje z tyłu sceny? Żeby było inaczej? Dlaczego Grabarz jest parkowym dozorcą, a wniesione w pogrzebowym orszaku zwłoki Ofelii leżą na scenie aż do końca? Dlaczego w parze Rosencrantz i Guilderstern jeden jest Murzynem, a drugi - idolem z "Metra" Robertem Janowskim? Spektakl sprawia wrażenie, jakby reżyser za­pomniał, co chciał przez "Hamleta" powiedzieć i haftuje inscenizację po­mysłami od sasa do lasa. Wypadek przy pracy? Dobrze byłoby, żeby po­działał jak ostrzeżenie: Domalik jest teatrowi potrzebny. Świetna rola Ma­rka Walczewskiego, szkoda, że także ten Poloniusz jest tu tak zupełnie osobno. Małgorzata Rudzka powta­rza w swej Ofelii niestety wszystko to co już u niej widzieliśmy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji