Artykuły

W świecie bez wartości

"Płatonow" w reż. Adama Orzechowskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Monika Wirżajtys w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Adam Orzechowski pokazał odważną i uwspółcześnioną inscenizację "Płatonowa" - najlepszy jak dotąd spektakl dyrektora i reżysera bydgoskiego Teatru Polskiego.

Adam Orzechowski przeniósł akcję z majątku ziemskiego w jednej z południowych guberni do współczesnej, nieco już podniszczonej kamienicy. Kilka starych mebli, czy zdezelowany fortepian służący za stolik pod telewizor mogłyby być wyposażeniem zwykłego mieszkania. To tu schodzą się znudzeni sąsiedzi, rozwodzą się nad swoim niespełnieniem, dają upust skrywanym żądzom podczas alkoholowych libacji, ubijają podejrzane interesy. Ich codzienność oparta jest na systemie władzy pieniądza, strachu, uwodzenia i seksu, który staje się towarem.

Pustkę, zanik wartości, niespiesznie, ale sugestywnie wprowadza już pierwsza scena. Anna, autorytarna i atrakcyjna młoda właścicielka kamienicy, bawi się swoimi gośćmi, inicjuje dwuznaczne sytuacje i podobnie jak oni ulega erotycznemu rozpasaniu. Małgorzata Maślanka gra powściągliwie, stopniowo odsłaniając prawdziwe potrzeby Anny. Pogoń za namiętnością staje się, zresztą nie tylko dla niej, ucieczką i pociechą. Anna chce czuć, że żyje, Sonia zdradzając męża, krzyczy, że zmartwychwstaje, Głagoliew proponuje Annie małżeństwo w zamian za spłatę długów, a jego histeryzujący syn nie ma skrupułów, żeby zapłacić za rozkosz z dojrzałą kobietą. I jak tu żyć?

Płatonow w interpretacji Krystiana Wieczorka też ma namiętności i też nie ma siły, aby im nie ulec, a do tego stale prowokuje. Sprawdza, gdzie znajdują się granice akceptacji. Miękkość jego ruchów, swoboda, z jaką przyjmuje kobiece pozy, czy kopiuje zachowania i gesty przypisywane homoseksualistom, budzą nie tylko podniecenie Soni i zakłopotanie Cyryla, ale to właśnie one wydają się napawać obrzydzeniem syna Wengierowicza, który nie chce mu podać ręki. Ucharakteryzowany na Wszechpolaka, w podkoszulce z polskim godłem, młody Wengierowicz w spektaklu Orzechowskiego sprawia wrażenie, jakby miał pretensje do Płatonowa o coś więcej niż o to, że ten obraził jego ojca. Wengierowicz-Syn w wykonaniu Wojciecha Świebody najwyraźniej ma problemy z określeniem swojej tożsamości seksualnej, co potwierdza, obnażając się przed Płatonowem. Wszyscy dla wszystkich okazują się lustrem. To w Czechowowskim Hamlecie, który nie chce zaakceptować swojej ciemnej strony, odbijają się lęki pozostałych bohaterów dramatu. Więcej jednak w Płatonowie z błazna niż cynika. Nie jest on również Don Juanem, choć biorąc pod uwagę warunki aktora, mógłby. Rozkochuje w sobie kobiety mimochodem. Jest bierny wobec damskiej adoracji, przy tym przeraźliwie słaby i zagubiony. Żyje na granicy obłędu, w ciągłym zawieszeniu.

Mimo że sposobowi gry Wieczorka i pozostałych aktorów bliżej do karykatury niż psychologii, to spektakl ogląda się nie jak satyrę, ale tragikomedię. Służą temu także rozwiązania inscenizacyjne i ruch sceniczny. Polifonia scen zbiorowych zakłóca intymność zwierzeń bohaterów, gotowych odsłonić prawdziwe motywacje własnych pragnień. W chaosie sprzecznych interesów jedynym wyjściem, sposobem ocalenia siebie, jest nieustanna błazenada. Konsekwencją tego zawiedziona miłość Soni do Płatonowa okazuje się błahą tragedią, jedną z wielu zapełniających codzienne serwisy informacyjne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji