Artykuły

O czym milczą pracownice milicyjnego domu kultury w Olimpii?

- Nie potrzebujemy serialowych gwiazd i wielkich nazwisk. Jesteśmy pragmatyczni. Chce nam się - mówi Adam Ziajski, reżyser, szef i założyciel Sceny Roboczej w Poznaniu, która świętuje właśnie piąte urodziny.

Scena Robocza narodziła się w baraku przy ul. Grunwaldzkiej 55 w Poznaniu, gdzie przez lata działał Teatr Strefa Ciszy. Powstała jako inicjatywa zrzeszająca niezależnych twórców teatralnych, dająca im miejsce na próby, premiery i pokazy. Dwa lata temu, dzięki wsparciu miasta, Scena Robocza przeniosła się na czwarte piętro budynku dawnego kina Olimpia - na ul. Grunwaldzką 22.

Po wakacjach, podczas których spektakle oglądały w Scenie Roboczej dzieci z sąsiedztwa, na placu przed budynkiem zostały kolorowe rzeźby. A za kilka dni odbędzie się tu pierwsza premiera nowego sezonu, zatytułowana przewrotnie "Żegnaj, Olimpio (Ostatnia inwentaryzacja)".

--

Rozmowa z Adamem Ziajskim* [na zdjęciu]

Marta Kaźmierska: Na nowy spektakl zapraszacie cytatem z Paulo Coelho: "Każdy koniec daje szansę na nowy początek". Odważnie.

Adam Ziajski: Chcemy przywrócić pamięć tego miejsca i na nowo je zdefiniować. Nie ma już neonu Olimpia, szukaliśmy go w różnych magazynach. Na szczęście są zdjęcia, da się go odtworzyć.

Ludzie często przychodząc tutaj wspominają, że byli tu na studniówce, chodzili do kina. Spektakl "Żegnaj, Olimpio", którego premiera odbędzie się 6 i 8 października, to forma performatywnego spaceru po zakamarkach budynku.

Co roku ogłaszamy konkurs rezydencyjny "Nowa Generacja". Artyści zgłaszają swoje pomysły, my je produkujemy, a potem regularnie pokazujemy poznańskiej publiczności. W tym roku Romuald Krężel, Monica Duncan i Emmilou Rößling, przygotowując spektakl, przeprowadzili sporo wywiadów, spenetrowali wszystkie piętra tego budynku. Poznali byłe pracownice milicyjnego domu kultury, który się tu mieścił przez lata. Te panie pracowały na czwartym piętrze w klubokawiarni i - jak twierdzą - wielu rzeczy wciąż nie mogą ujawniać. Obowiązuje je tajemnica - trudno powiedzieć jaka, bo ani już nie są pracownicami, ani nie ma milicji, a tym bardziej milicyjnego domu kultury. To tylko rodzi przypuszczenia, co też tu się musiało kiedyś dziać... Będziemy tropić historie tego budynku w kolejnych przedsięwzięciach. Bo przecież było tu i kino, i kasyno milicyjne, i rewia, i siłownia, i różne szkoły.

"Żegnaj Olimpio" to jednak nie koniec jubileuszowych wydarzeń. Nową premierę przygotowuje na listopad Circus Ferus. W grudniu pokażemy nowy spektakl Lecha Raczaka. Będą również mikrospektakle w ramach cyklu Mikro Teatr, tym razem w wykonaniu Marcina Libera, i dwa premierowe - Lecha Raczaka oraz Izabelli Gustowskiej.

Czym jest Mikro Teatr?

- To ćwiczenie z samoograniczania się. W tym cyklu komuny//warszawa kluczowe jest dla mnie pytanie, czy teatr zawsze musi być wielką machiną? Czy możliwe jest jego przedefiniowanie i co z tego wynika dla artystów, ale i dla odbiorców? W Mikro Teatrze artysta ma do dyspozycji 16 minut na wypowiedź. To zbyt mało na spektakl, ale i za dużo na etiudę. Przez ten czas może użyć nie więcej niż czterech reflektorów, dwóch mikrofonów, rzutnika, nagłośnienia. Nie może być więcej niż czterech wykonawców. I rekwizyt musi się zmieścić w walizce typu kabinówka.

Co poza Mikro Teatrem?

- Do końca roku pokażemy 35 spektakli - naszych produkcji i zaproszonych gości. Między 26 a 29 października odbędzie się główna część naszych urodzin: zagramy spektakl "Nie mów nikomu", będą wydarzenia muzyczne - "Róża", kanadyjski duet Brusque Twins, legendarny Dom Tańca oraz interaktywny koncert "Muzykobranie" w wykonaniu Kapeli Rodzinnej Hałasów oraz soul - jazzowego The Pineal. W ramach debat i dyskusji zaprezentujemy publikację podsumowującą doświadczenia uczestników naszych przedsięwzięć. A w grudniu swój finał będzie miał projekt "Sąsiedztwo - granice bliskości". Swoje produkcje przygotuje 10 adeptów tego programu.

O czym opowiadają?

- Projekt ma formułę akademii złożonej z wykładów i warsztatów, której głównym założeniem jest wyposażenie uczestników w podstawowe kompetencje niezbędne przy projektowaniu i realizacji działań kulturalnych w przestrzeni publicznej. Zaproszeni eksperci podzielą się swoją wiedzą i umiejętnościami z zakresu sztuki partycypacyjnej, poza tym uczestnicy wezmą udział w warsztatach z Visual Designu i filmu artystycznego.

Kto się zgłosił?

- Lokalni twórcy, artyści, aktywiści oraz studenci kierunków artystycznych i humanistycznych. W "Sąsiedztwie" mają szansę przyglądać się problemom, które nurtują ich i ich sąsiadów, jednocześnie wykorzystując swoje dotychczasowe umiejętności.

Otrzymają mikrobudżety na realizację finałowych "akcji", po 400 zł każdy z możliwością łączenia ich. Chodzi o to, żeby promować współpracę i działanie kolektywne.

Równolegle ruszamy z kampanią wspierającą nasze starania w Poznańskim Budżecie Obywatelskim na rzecz tego, aby budynek Olimpii został dofinansowany kwotą 2 mln zł. Za te pieniądze chcielibyśmy wymienić całą instalację elektryczną, wyposażyć budynek w ogrzewanie, którego teraz w nim nie ma, oraz wyremontować windę. Te prace mają poprawić kondycję budynku i umożliwić funkcjonowanie w nim innym podmiotom. W przyszłości chcemy powołać do życia Społeczne Miejsce Kultury "Olimpia".

Jest Poznaniowi potrzebne?

- Olimpia jest bardzo mocno identyfikowana przez poznaniaków. Leży w atrakcyjnym punkcie, na styku trzech historycznych dzielnic, obiekt jest własnością miasta. W Poznaniu nie powstanie żadna nowa instytucja kultury w najbliższych latach. A tu proszę, stoi budynek, który ma blisko 5 tys. m kw. Czas najwyższy, żebyśmy pomyśleli pragmatycznie i zaczęli go właściwie użytkować. Przecież tu można pracować z dziećmi, z ludźmi niepełnosprawnymi, mogą się tu spotykać seniorzy, mogą powstać studia, kluby, pracownie.

Teraz tylko na drugim i czwartym piętrze dzieje się tu cokolwiek. Zbyt wiele obszarów życia społecznego leży odłogiem, byśmy zaakceptowali fakt, że w XXI w., w centrum półmilionowego miasta stoi budynek przeznaczony na działalność kulturalną i edukacyjną, który w 3/4 jest pustostanem. Naszą najnowszą premierą chcemy pożegnać właśnie taką Olimpię.

W wakacje, już po raz drugi dzięki dotacji pozyskanej w ramach konkursu Centrum Warte Poznania, zrealizowaliśmy na dziedzińcu przed budynkiem projekt "Kraina Olimpia", skierowany do dzieci. Były spektakle, warsztaty okołoteatralne dla najmłodszych, powstały też wielkoformatowe rzeźby, zaprojektowane przez dzieciaki pod okiem wrocławskiego rzeźbiarza Miłosza Flisa, które wciąż można oglądać. One wnoszą tu mnóstwo życia, jeszcze więcej - publiczność, która bardzo licznie nas odwiedza przy okazji spektakli. W zeszłym roku zrealizowaliśmy 160 wydarzeń. Odwiedziło nas ponad 5 tys. widzów. Sami nie mogliśmy w to uwierzyć.

Ci ludzie przyszli w te same mury, ale zobaczyli nie skostniałą instytucję, tylko grupę młodych ludzi, którzy realizują swoje projekty z myślą o najbliższym otoczeniu. To jest bezspornie ogromna wartość, drugiego takiego miejsca w Poznaniu nie ma. Dlatego będziemy walczyć, aby Olimpia służyła nam wszystkim najlepiej jak może.

Nasza strategia - działania razem - i wsparcie, jakie otrzymujemy ze strony miasta, stają się inspiracją dla wielu innych ośrodków w Polsce - we Wrocławiu, w Gdańsku i Warszawie Scena Robocza jest często przywoływanym dowodem na to, że można osiągnąć wspólny sukces. Pieniędzy nie będzie więcej - to jasne. Rzecz w tym, w jaki sposób można pracować, wydajniej łącząc siły i sprawną organizację. Możemy być z tego powodu dumni, że to się udało właśnie w Poznaniu.

Pamiętam, że kiedy rozmawialiśmy tu rok temu, trwało szlifowanie podłogi, a ty byłeś krótko przed premierą spektaklu "Nie mów nikomu", który zrealizowałeś z osobami niesłyszącymi.

- Cały czas przeprowadzamy jakieś remonty. Za moment zejdziemy na parter, żeby oswoić tę nieprzyjazną przestrzeń. Chce nam się. A to miejsce potrzebuje gospodarza i mnóstwa dobrej energii.

Setki spektakli to jest coś cenniejszego niż sam budynek. I nawet jeśli za kilka lat przyjdzie inna władza, z innymi pomysłami, i okaże się, że będziemy musieli ten budynek opuścić - to trudno. Nikt nam już nie odbierze tego, czego tu wspólnie doświadczyliśmy.

Rozmawiasz czasem z sąsiadami Olimpii?

- Dziedziniec przed Olimpią jest fantastycznym miejscem spotkań. Starsza generacja poznaniaków ma złe doświadczenia z poprzednimi gospodarzami. My szukamy kompromisu, takiego rodzaju współżycia, abyśmy się nie wykluczali wzajemnie.

To się chyba stało jasne przez te niespełna dwa lata, odkąd tu jesteśmy. Dostajemy wspaniałe listy. Dzieciaki z sąsiedztwa, które nie mogły wyjechać na wakacje, pracowały z nami przez całe lato. To miejsce dla naszych sąsiadów staje się ważne. Jest jak otwarte podwórko. Chcemy, żeby cały budynek Olimpii stał się równie przyjazny.

To wszystko, co się u nas dzieje, w bardzo dobrym świetle stawia Poznań i jego mieszkańców. Nie potrzebujemy serialowych gwiazd i wielkich nazwisk. Jesteśmy pragmatyczni. To, co robimy, ma służyć innym.

Chcemy być kulturalnym tyglem. Dookoła nas - na Łazarzu, Grunwaldzie i Jeżycach mieszka kilkanaście tysięcy ludzi. W całym Poznaniu pół miliona. Kiedy nas odwiedzają, miło jest nam słyszeć, że nie jest to ich pierwsza ani ostatnia wizyta.

---

* Adam Ziajski - rocznik 1972, poznaniak, absolwent kulturoznawstwa na UAM, przez lata reżyser, aktor i siła napędowa Teatru Strefa Ciszy. Centrum Rezydencji Teatralnej Scena Robocza, którego jest współtwórcą, powstało w 2012 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji