Artykuły

Norweskie ironie, polskie banały

"Odwiedziny" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu i "Sen o jesieni" w reż. Pawła Miśkiewicza w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Jacek Sieradzki w Przekroju.

Jon Fosse, norweski dramaturg grany po całej Europie, nie tłumaczy swoich bohaterów z ich działań czy zaniechań. Słucha tylko ich słów. Pokazuje, jak konwencjonalny dialog w konwencjonalnych sytuacjach (nieporozumienia między siostrą, bratem, matką i kochankiem matki; uprzejmości podczas spotkania na cmentarzu) pączkuje skrywanymi namiętnościami, by po chwili wrócić do właściwych wymiarów. Ludzie mówią zwykłe zdania i z autoironią dziwią się ich zwykłości, znajdując jednocześnie miejsce na ból, rezygnację, nadzieję, wstyd, radość i rozpacz. Ile odcieni i ćwierćtonów mieści się w prostym "Myślałem o tobie" albo "Musimy już iść".

Trzeba by to rozgrywać jak partie muzyczne, rozkoszując się wirtuozerią każdej frazy. Takie granie niezbyt dobrze mieści się jednak w naszym modelu i teatru, i aktorstwa. Polski aktor odruchowo pragnie WYTŁUMACZYĆ widzowi postać, odkryć jej intencje, często usprawiedliwić. Nie ma miejsca na paradoks, dystans, uśmiech. Bardzo to nie sprzyja sztukom Fossa, gdzie nie ma czego tłumaczyć - przede wszystkim dlatego, że wytłumaczone staje się banalne, oklepane.

Dwie polskie sceny zaprawione w bojach ze współczesnością sięgnęły po Fossa. I okazało się, że ani Henryk Niebudek i Teresa Kwiatkowska w Poznaniu, ani Dariusz Siatkowski i Halina Skoczyńska w Łodzi - aktorzy doświadczeni i fachowi - nie potrafią się granym postaciom jednocześnie przyglądać. Z wariacji na temat zwyczajności natychmiast zrobiła się zwyczajność, w dodatku rozwleczona (mimo że teksty znacznie skrócono). Musieli więc interweniować inscenizatorzy: Paweł Szkotak wyprowadził zbuntowaną bohaterkę i jej brata aż na gzyms, wysoko ponad teren gry, Paweł Miśkiewicz wykąpał Halinę Skoczyńską w zbudowanej na scenie sadzawce (co gorsza, w pończochach). Widowiskowy akord miał zastąpić to, czego soliści nie wygrali spomiędzy nut tekstu.

Spektakle w istocie uratowano; nie przynoszą wstydu. Sposobu dobierania się do takiej dramaturgii nasza scena musi się jednak dopiero nauczyć.

Na zdjęciu: "Odwiedziny", Teatr Polski, Poznań 2006 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji