Artykuły

Tacy chłopcy jak ja mogą marznąć latami - radiowa sylwetka Władysława Kowalskiego

Tworzył własną linię psychologiczną postaci, łamał radiową poprawność, nie dociągał sylab, czasami więzły w jego chybotliwych frazach. Uciekał od krzyku, w którym giną młodzi adepci aktorstwa. Nie było w grze Kowalskiego napiętej, nieznośnej i niestety często spotykanej siłowej perswazji - radiowe kreacje Władysława Kowalskiego wspomina Janusz Łastowiecki.

- Jesteś tu, jesteś?

- Jestem. A coś chciałeś?

- Nie, nic nie chciałem. Tylko, czy jesteś.

Dialog wypisany na kartach książki Myśliwskiego "Nagi sad" odcisnął się mocno na pamięciowej strunie moich spotkań z Teatrem Polskiego Radia. I nie chce odejść. Stało się tak dzięki duetowi Władysław Kowalski-Łukasz Lewandowski w adaptacji Waldemara Modestowicza z roku 2002. Ten dialog złożony z kilku lapidarnych kwestii ukrył Kowalskiego-radiowego, Kowalskiego-aktora (intuicyjnie blisko tutaj do "Salta" Konwickiego, w którego preludium, w radiowym "Senniku współczesnym" Kowalski grał literata Pawła). Taki był w opowieściach swoich współpracowników, przyjaciół. Osobny, wycofany, ale i przenikliwy. Otwarty umysł, w oczach radość dziecka, fizjonomia profesora akademickiego. Dość ciekawe połączenie.

A w radiu? Rok temu, gdy pisałem wspomnienie o radiowej drodze Jerzego Górzańskiego, właściwie myślałem o głosie Kowalskiego. Wypisał nim prasko-wileńskie melancholie autora "Koguta na księżycowej drodze". Myślę, że to w "Syrenim śpiewie", "Parku Aleksandra" i właśnie w "Kogucie", jednym z najczulszych słuchowisk współczesnych, to jego "brzęczenie" było słychać najbardziej. Tak, brzęczenie. Zawarł w swoim głosie, spokojnie prowadzonych frazach, nieśmiały instrument. Wystarczy się przysłuchać. W radiu był jeszcze inny niż na scenie czy ekranie. Tam, na deskach, warunki stwarzały dla niego kreacje belfrów, filozofów, lekarzy. W fonicznym bezkresie był Wujaszkiem Wanią, uczestniczył w pamiętnym "Śniadaniu u Desdemony" Krasińskiego, stawał się ironicznym podróżnikiem w adaptacji włoskiej "Podróży" Dygata, starym ojcem, który "wielki las udawał" z prozy Myśliwskiego. Tworzył własną linię psychologiczną postaci, łamał radiową poprawność, nie dociągał sylab, czasami więzły w jego chybotliwych frazach. Uciekał od krzyku, w którym giną młodzi adepci aktorstwa. Nie było w grze Kowalskiego napiętej, nieznośnej i niestety często spotykanej siłowej perswazji. Że to ja, aktor - tutaj jestem! Nic z tych rzeczy. Nawet wtedy, gdy oczekiwało się od jego roli dosadności, nie rozwijał jej, zostawiał resztę wyobraźni słuchacza, uciekał w drugi plan. Ściszał eter, odpływał.

Te jego aktorskie ucieczki najwierniej utrwalił mikrofon, który wbrew pozorom, najbardziej upodobał sobie nieśmiałych. Pamiętam jego kreację trzecioplanowego Żuka w herbertowskim "Lalku" w reżyserii Jerzego Markuszewskiego, bezradny głos, z którego odbijało światło Pana Cogito. Nie ugrzązł w wizerunku radiowego nestora. Był młody, do końca. Pełen grozy jako ojciec Hansa Bellmera w radiowej opowieści Tomasza Mana "Świat jest skandalem". Jego otwartość potwierdzały liczne realizacje tekstów młodych dramaturgów. Grał w poszukujących i gęstych spektaklach Pawła Sali. Zaznaczył się w ciekawej, nowatorskiej realizacji Michała Zdunika "Aż do samego końca". Zmierzył się w bolesno-groteskowy sposób z prozą Houellebecqa ("Mapa i terytorium", reż. Agnieszka Lipiec-Wróblewska). Mierzył się, choć nie dał po sobie tego wyczuć. W "Syrenim śpiewie" Górzańskiego, w finale, wraca wraz z bohaterem do powojennego dzieciństwa i mówi jakby z profetycznej dali: "tacy chłopcy jak ja mogą marznąć latami, ale gdy przychodzi co do czego to szybko dojrzewają". Mam wrażenie, że wraz z mijającymi latami i kolejnymi tytułami na radiowym koncie, młodniał coraz bardziej. Głos Władysława Kowalskiego zostaje w archiwach radiowych z jednym z najsugestywniejszych przesłań Pana Cogito: "krzyk jest uboższy głosu/ dotyka ciszy/ ale przez ochrypnięcie / a nie przez wolę opisania ciszy". Kropka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji